Euro 2020: Hiszpanie mogą wygrać, jak wszyscy Włosi zachorują

Piłka nożna
Euro 2020: Hiszpanie mogą wygrać, jak wszyscy Włosi zachorują
fot. PAP/EPA
Do zakończenia Euro 2020 pozostały trzy mecze: Hiszpania - Włochy, Anglia - Dania i mecz finałowy.

Włosi nie przegrali 32 ostatnich spotkań. Wygrali przedwczesny finał, czyli ćwierćfinałowy mecz z Belgią (2:1), nie pozwalając mocnemu rywalowi na rozwinięcie skrzydeł. Zdaniem komentującego w Eleven mecze ligi włoskiej Piotra Czachowskiego, piłkarze z Włoch musieliby się pochorować, żeby Hiszpania wygrała półfinałowe starcie gigantów. – Już sobie ostrzę zęby, na finał Włochy – Anglia – mówi Czachowski.

Włosi idą przez Euro 2021 jak burza, Hiszpanie już i tak osiągnęli więcej, niż się po nich spodziewano. Roberto Mancini, trener Włochów, zbudował drużynę marzeń. Luis Enrigue, szkoleniowiec Hiszpanów, jest na placu budowy. Jego drużyna nie straciła umiejętności długiego utrzymywania się przy piłce (73 procent w ćwierćfinale ze Szwajcarią, czy 68 procent w meczu 1/8 z Chorwacją), ale w defensywie rozdaje rywalom prezenty.

 

– Według mnie reprezentacje Włoch i Hiszpanii dzieli klasa różnicy. Oczywiście to Włosi są na tej wyższej półce – mówi Piotr Czachowski, były piłkarz, komentator meczów ligi włoskiej w Eleven.

Włosi idą na rekord

W słowach Czachowskiego nie ma grama przesady. Włosi grają na tym Euro koncertowo i śrubują rekordy. Nie przegrali 32 ostatnich spotkań. Odnieśli też 15 z rzędu zwycięstw w walce o prymat w Europie, wliczając mecze eliminacyjne. Dodajmy, że rekord, gdy idzie o spotkania bez porażki, wynosi 35 meczów. Należy on do Brazylijczyków i Hiszpanów. Włosi mają więc dodatkową motywację, by ten rekord pobić. Choćby z tego względu, że to Hiszpanie obili ich bezlitośnie w finale Euro 2012, wygrywając 4:0.

 

- Teraz jednak Włosi musieliby zachorować, żeby Hiszpania mogła wygrać – uważa Czachowski. – Wiem, że to półfinał i nie odbieram Hiszpanom klasy, ale to Włosi mają drużynę, która gra obecnie najlepszy futbol. Na Półwyspie Apenińskim wszyscy są zachwyceni tym, co wyprawia reprezentacja Manciniego. Ja też patrzę na to z wielką przyjemnością. Nie tylko na samą grę, ale i też na to, jak oni cieszą się po każdej bramce. Widać, że każdy zdobyty gol buduje tę drużynę. Mancini dostał diament i perfekcyjnie go oszlifował – komentuje ekspert.

Na spalonej ziemi Mancini wyhodował piękny kwiat

A przypomnijmy, że jeszcze 4 lata temu Włosi nie mogli patrzeć na swoją reprezentację. Wtedy drużyna przegrała awans do mundialu. W grupie musiała uznać wyższość… Hiszpanii, a w barażach uległa Szwecji (0:0, 0:1). – Na tych zgliszczach Mancini wyhodował piękny, włoski kwiat. A już to, co pokazali Włosi z Belgami przeszło moje najśmielsze wyobrażenie – podkreśla Czachowski.

 

Włosi niewątpliwie są na fali wznoszącej i mają wiele powodów, by odegrać się na Hiszpanii. Za przegrane eliminacje poprzedniego mundialu, za lanie w finale Euro 2012, ale i też, chociażby za przegrany ćwierćfinał Euro w 2008.

Na tytuł czekają 53 lata

W tym przypadku ważny jest jednak nie tylko motyw zemsty. Włochy na tytuł mistrza Europy czekają już 53 lata. Ostatni zdobyli w 1968 roku. Od tamtego czasu dwukrotnie byli w finale, ale za każdym razem rywal okazywał się lepszy. Na Euro 2000 to byli Francuzi (1;2), na Euro 2012 wspomniani Hiszpanie.

 

ZOBACZ TAKŻE: Transfer z AC Milan do Interu Mediolan!

 

Jedynym problemem Włochów przed półfinałem wydaje się kontuzja Leonardo Spinazzoli. Zawodnik AS Roma zerwał ścięgno Achillesa i czeka go pół roku przerwy. Na Euro 2021 zbierał fantastyczne recenzje. – Był na tych mistrzostwach znakomity, fantastyczny. Ubolewam, że w tym półfinale nie zagra. To dzięki niemu Włosi na lewej flance wyglądali tak dobrze, jak wyglądali – ocenia Czachowskim.

Pech Spinazzoli szansą dla Emersona Palmierego

- Pod nieobecność Spinazzoli szansę najpewniej dostanie Emerson Palmieri – kontynuuje Czachowski. – Przed nim trudne zadanie. Przed środkowymi obrońcami także. Chiellini i Bonucci będą musieli bardziej uważać i lepiej asekurować lewą flankę. Hiszpanie na pewno zechcą brak Spinazzoli wykorzystać i ruszą lewą stroną, tam spróbują coś skonstruować. Włosi muszą się na to przygotować.

 

Zasadniczo Czachowski szykuje się na kolejny koncert gry Włochów. – Oni są dla mnie faworytem, choć muszą uważać, bo Hiszpania idzie podobną drogą, jak pięć lat temu Portugalia. Nie ma wielkich oczekiwań, drużyna Enrigue już zrobiła dobry wynik, ale z drugiej strony Hiszpanie nie oddadzą meczu za darmo. Taki Sergio Busquets, lider drugiej linii, potrafi bardzo wiele. Jeśli do tego podopieczni Enrigue poprawią grę w obronie i nie będą rozdawali prezentów, to może być ciekawie – uważa Czachowski.

Będzie oblężenie hiszpańskiej bramki

Nasz ekspert zasadniczo spodziewa się jednak raczej oblężenia hiszpańskiej bramki. – Drużyna Enrigue lubi dominować, gdy idzie o posiadanie piłki, ale Włosi też to potrafią, więc zakładam, że będą chcieli zabrać rywalom piłkę. A jeśli pokażą różnorodność w grze ofensywnej, którą zademonstrowali z Belgami, to będzie się działo. Chiesa oraz Insignie dotąd mocno wspierali Immobile, więc hiszpańską linię obrony czeka wiele pracy – kwituje Czachowski.

 

Włosi i Hiszpanie dotąd grali ze sobą 40 razy. Jedni i drudzy odnieśli po 11 zwycięstw, pozostałe mecze kończyły się remisami.

Dariusz Ostafiński, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie