Matteo Berrettini o meczu z Hubertem Hurkaczem: Jak na razie to był mój najlepszy występ

Tenis
Matteo Berrettini o meczu z Hubertem Hurkaczem: Jak na razie to był mój najlepszy występ
fot. PAP/EPA
Matteo Berrettini po pokonaniu w efektownym stylu Huberta Hurkacza w półfinale Wimbledonu był zadowolony ze swojego występu.

Matteo Berrettini po pokonaniu w efektownym stylu Huberta Hurkacza w półfinale Wimbledonu był zadowolony ze swojego występu. - To był mój najlepszy jak na razie mecz - ocenił włoski tenisista, który po raz pierwszy zagra w decydującym spotkaniu w Wielkim Szlemie.

Berrettini po raz drugi w karierze wystąpił w wielkoszlemowym półfinale. Debiut w tej fazie prestiżowych zmagań zaliczył dwa lata temu w US Open. Wówczas jednak musiał uznać wyższość rywala, a w piątek pokonał Hurkacza 3:6, 0:6, 7:6 (7-3), 4:6. Na konferencji prasowej 25-letni gracz przyznał, że towarzyszyły mu emocje przed tym pojedynkiem.

 

- Ale jednocześnie myślę, że całkiem dobrze sobie poradziłem z tą sytuacją. Wchodząc na kort byłem pewny siebie. Wiedziałem, że mogę wygrać to spotkanie. Sądzę, że to był mój najlepszy jak na razie mecz. Jestem bardzo zadowolony z mojego występu. Zwłaszcza po trzecim secie. Czułem, że mogłem go wygrać i wówczas także całym mecz, ale tak się nie stało. Powiedziałem sobie "Grasz lepiej niż on, więc rób tak dalej, a wygrasz" - relacjonował.

 

ZOBACZ TAKŻE: Berrettini za mocny dla Hurkacza. Finał nie dla Polaka

 

W tym sezonie wygrał wszystkie 11 rozegranych meczów na kortach trawiastych. Przed Wimbledonem zwyciężył w imprezie ATP na kortach londyńskiego Queen's Clubu, a teraz kontynuuje dobrą passę. Przyznał, że przed turniejem męskiego cyklu nie myślał o tym, że będzie autorem takiej imponującej serii. Przed Wimbledonem zachęcał go do tego słynny przed laty niemiecki tenisista Boris Becker.

 

- Powiedział mi, że muszę mieć takie nastawienie. Pomyślałem, że może on zaczynał Wimbledon, myśląc o finale. Ja tak nie robiłem. Wiedziałem, że generalnie jestem w stanie to zrobić, ale nie myślałem, że tak teraz będzie, bo taki już jestem. Ostrożnie i powoli robię kolejne kroki. To było właściwe podejście. Praca jeszcze nie jest zakończona. Ale skoro już tu jestem, to chcę teraz zdobyć trofeum - zadeklarował Berrettini.

 

Jest on pierwszym tenisistą z Italii w finale męskiego singla zmagań na obiektach All England Lawn Tennis and Croquet Clubu. - To wspaniałe uczucie. Byłoby takie nawet gdybym nie był pierwszym Włochem. To mój pierwszy wielkoszlemowy finał. Bardzo się cieszę. Sezon zacząłem od udanego występu w ATP Cup, potem znów nabawiłem się kontuzji. Zobaczyłem niejako wtedy ducha przeszłości. Widziałem, jak moje ciało znów się zmaga z problemami. Wróciłem silniejszy. Uważam, że w pełni zasługuję, by tu być. Chcę mieć taką frajdę jak dziś. Chcę się cieszyć moim pierwszym finałem Wielkiego Szlema - zaznaczył gracz, którego trenerem jest zięć Zbigniewa Bońka Vincenzo Santopadre.

 

Jest on też pierwszym włoskim singlistą w finale wielkoszlemowych zmagań od 1976 roku. Wówczas we French Open triumfował Adriano Panatta. - Napisał do mnie po ćwierćfinale. Utrzymujemy kontakt. Czasem wyśle mi wiadomość. Był jedną z pierwszych osób o wielkim nazwisku, która we mnie uwierzyła, gdy byłem dzieckiem. Pamiętam, że graliśmy razem debla w klubie, w którym trenowałem. To było bardzo fajne doświadczenie. Powiedział mi: "Myślę, że będziesz serwował 220 km/h". Spojrzałem na niego i nie wiedziałem, czy mogę mu ufać. A potem zobaczyłem historię jego osiągnięć i powiedziałem "ok, może on ma rację" - wspominał z uśmiechem Berrettini.

 

Niedzielna będzie bardzo ważnym dniem dla włoskich kibiców. Po południu Berrettini zagra w finale Wimbledonu z liderem światowego rankingu Serbem Novakiem Djokovicem. Wieczorem piłkarska reprezentacja Italii - również w Londynie - wystąpi w finale mistrzostw Europy.

 

- To będzie wyjątkowa niedziela dla nas. Nikt się tego nie spodziewał, mnie w pierwszej kolejności. Piłkarzy też, bo nie zakwalifikowali się wcześniej na mistrzostwa świata. Po tym jak ciężko potem pracowali, jaki wysiłek w to włożyli - uważam, że zasłużyli na finał. Z pewnością w pierwszej kolejności pomyślę o sobie. Taki jest grafik. Po swoim meczu, jeśli będę miał okazję, to obejrzę ich spotkanie - dodał tenisista.

A.J., PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie