Finał Euro 2020. 55 lat temu Anglicy zdobyli tytuł dzięki bramce-widmo

Piłka nożna
Finał Euro 2020. 55 lat temu Anglicy zdobyli tytuł dzięki bramce-widmo
Fot. PAP
Anglia jest głodna sukcesu. Czeka na niego już 55 lat. Anglia ma jednak pecha, bo nawet jeśli zdobędzie złoto, to jeszcze przez długi czas będzie jej wypominana sytuacja z półfinału z Danią

Jeśli Anglicy wygrają Euro 2020, to będzie można ich nazwać specjalistami od zdobywania złotych medali w kontrowersyjnych okolicznościach. 55 lat temu zwyciężyli w mundialu dzięki bramce-widmo, a teraz awansowali do finału po wątpliwym karnym. Nawet zdeklarowani wielbiciele angielskiej reprezentacji czują niesmak i mówią wprost: tej jedenastki nie było. Jeśli Anglia zdobędzie złoto, to będzie na nim rysa.

Anglia jest głodna sukcesu. Czeka na niego już 55 lat. Anglia ma jednak pecha, bo nawet jeśli zdobędzie złoto, to jeszcze przez długi czas będzie jej wypominana sytuacja z półfinału z Danią, gdzie Raheem Sterling przewrócił się w polu karnym, wpadając w gąszcz nóg duńskich zawodników, a sędzia podyktował karnego. VAR potwierdził słuszność decyzji. Wiele tysięcy osób podpisało się jednak pod petycją, by mecz powtórzyć. Mają wątpliwości nie tylko odnośnie podyktowania jedenastki, ale i też okoliczności. Chodzi o zachowanie jednego z kibiców, które oślepiał laserem Kaspera Schmeichela, bramkarza Danii.

 

Golem Hursta zajęli się naukowcy z Oxfordu

 

Kibice są pamiętliwi, więc Anglicy mogą być pewni, że półfinał długo będzie kładł się cieniem na końcowym wyniku. Jak długo? Tego nie wie nikt. Faktem jest, że o golu-widmo Geoffa Hursta w dogrywce finału mundialu w 1966 roku Anglia – Niemcy mówi się do dziś. W 1995 roku sprawą zajęli się nawet naukowcy z Oxfordu, którzy dokonali obliczeń i wyszło im, że tej bramki na pewno nie było, że zabrakło 6 centymetrów, by móc powiedzieć, że piłka przekroczyła całym obwodem linię bramkową.

 

ZOBACZ TAKŻE: Anglicy wściekli przed finałem Euro 2020

 

Gol-widmo, to świetne określenie dla bramki Hursta na 3:2. Pierwsze wrażenie jest takie, że sędzia podjął słuszną decyzję. Inna sprawa, że akurat Godried Dienst w pierwszym momencie bramki nie uznał. Widok podskakujących i cieszących się Anglików nie zrobił na nim wrażenia. Diensta ostatecznie przekonał radziecki liniowy Tofik Bachramow. Pytanie, czy powinien był mu uwierzyć. Wiele osób uważa za prawdziwą historię, że Bachramow na łożu śmierci wyznał, iż  potwierdził gola, bo chciał się zemścić na Niemcach za Stalingrad, gdzie doszło do jednej z największych i najbardziej krwawych bitew II Wojny Światowej.

 

Niemiec zabrał im piłkę

 

Niemcy przegrali tamten finał 2:4, bo Hurst strzelił jeszcze jedną bramkę. Ten gol nic jednak nie dał Anglikom. Górę brały rozważania, co by było, gdyby nie uznano bramki numer trzy.

 

Co ciekawe Anglia wygrała finał, ale Niemcy zabrali piłkę, którą rozgrywany był mecz. Helmut Haller, zdobywca pierwszej bramki, zabrał ją do domu. Anglicy odzyskali piłkę po 30 latach. Gazeta Daily Mirror wyłożyła 100 tysięcy funtów, by odkupić ją od Hallera. Dziś można ją zobaczyć w muzeum futbolu w Manchesterze.

 

Finał z pomocą karnego

 

55 lat od pamiętnego finału na Wembley, mamy kolejny ważny mecz z Anglią w roli głównej. Kontrowersje mamy już, jeszcze przed pierwszym gwizdkiem. Najgorsze jest to, że Anglicy byli w półfinale zespołem lepszym, a już w dogrywce Duńczycy zupełnie oddali im pole. Opadli z sił i czekali na konkurs rzutów karnych. Anglia nie potrzebowała żadnej pomocy, ani tym bardziej wątpliwej jedenastki. Anglia będzie jednak musiała z tym żyć i pogodzić się z tym, że akcja duet Sterling – Kane może być porównywana do tego, co stało się po uderzeniu Hursta.

 

Statystyki przemawiają za Włochami

 

Wygranie finału Euro 2021, choć Anglia uchodzi za faworyta, łatwe jednak nie będzie. A gdyby spojrzeć na statystykę, to większe szanse należałoby dać Włochom, którzy z 27 spotkań z Anglikami wygrali 10. Dziewięć zakończyło się remisem, w ośmiu zwyciężyli Anglicy. Poprzednio oba zespoły spotkały się w marcu 2018, w meczu towarzyskim. Padł remis 1:1, gole strzelali Jamie Vardy i Lorenzo Insigne z karnego. Trenerem Anglików był już Gareth Southgate, Włochów prowadził Luigi di Biagio, poprzednik Roberta Manciniego.

 

Anglicy po raz ostatni wygrali z Włochami w 2012 roku, w meczu towarzyskim (2:1). W trzech ostatnich spotkaniach tych drużyn dwa razy był remis, a raz zwyciężali Włosi.

 

Bilans na wielkich imprezach także dla Italii

 

Na wielkich imprezach też mamy duży plus po stronie reprezentacji Włoch. Na mundialu 2014 pokonali Anglików 2:1 (inna sprawa, że żadna z drużyn nie wyszła z grupy). Na Euro 2012 padł bezbramkowy remis w regulaminowym czasie gry, dogrywka też nie przyniosła rozstrzygnięcia, a rzuty karne skuteczniej wykonywali Włosi. Ich bohaterem był bramkarz Gianluigi Buffon, który obronił jedenastkę Ashley’a Cole’a. Warto też przypomnieć karnego „a la Panenka” Andrea Pirlo.

 

Sięgając jeszcze mocniej wstecz, przypomnijmy, że w 1990 roku Włochy wygrały z Anglią mecz o trzecie miejsce na mundialu (2:1). Nic dziwnego, że Marco Veratti mówi, że Italia lubi grać na wielkich imprezach, że to jest jej atut.

 

Na Euro 2021 finaliści mają równy bilans

 

Na tym Euro tak Włochy, jak i Anglia nie przegrały żadnego meczu. Obie drużyny mają idealnie równy bilans: 5 wygranych, 1 remis. Włosi zremisowali półfinał z Hiszpanią, który rozstrzygnęli na swoją korzyść dopiero w serii rzutów karnych (4:2). Anglicy zremisowali w grupie ze Szkocją (0:0).

 

Anglia w tych finałach straciła dotąd tylko jedną bramkę, Włosi trzy i to pomimo tego, że uchodzą za zespół świetnie grający w defensywie. Na tej imprezie Włosi grają jednak inaczej, ofensywnie, do przodu. Tylko w półfinale z Hiszpanią przypomnieli wszystkim, że są mistrzami w obronie. To był najtrudniejszy dla Włoch mecz na tym Euro. Najlepszy był ten ćwierćfinałowy z Belgią, gdzie nie dali pograć rywalom. Patrząc na ten występ, wydawało się, że „zjedzą” Hiszpanów. Wyszło inaczej. A może wyszedł brak Leonardo Spinazzoli, który w spotkaniu z Belgią doznał kontuzji?

 

Anglia na tej imprezie rośnie w siłę z każdym kolejnym spotkaniem. Rozkręca się, gra coraz lepiej. Tylko pierwsze 45. minut meczu z Danią było dla niej trudne. Później jednak Anglicy przejęli inicjatywę, rywal gasł w oczach, więc zwycięska bramka była kwestią czasu. Szkoda, że padła po kontrowersyjnym karnym. Jedno jest pewne, Anglia zrobi w finale wszystko, by udowodnić, ze nie weszła tam kuchennymi drzwiami.

Dariusz Ostafiński, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie