KSW 62. Akop Szostak: Uważam, że robię przysługę Szymonowi Kołeckiemu

Sporty walki
KSW 62. Akop Szostak: Uważam, że robię przysługę Szymonowi Kołeckiemu
fot. KSW

Uważam, że robię przysługę Szymonowi. On dostał rywala. Nie chciał mocnego przeciwnika, bo był po koronawirusie. Nie wnoszę dużego poziomu sportowego, ale wnoszę mu zasięg i rozgłos. Mam wrażenie, że o tej walce bardzo dużo się mówi - powiedział Akop Szostak, który w sobotę 17 lipca zmierzy się z Szymonem Kołeckim w walce wieczoru gali KSW 62.

Igor Marczak: Akop, zacznijmy od genezy walki z Szymonem Kołeckim. Szukany był dla niego rywal, był tweet Macieja Kawulskiego i szybka reakcja Twojego menedżera. Od razu byłeś na tak, czy musiałeś się zastanowić?

 

Akop Szostak: Na pewno była chwila refleksji. Ja się dowiedziałem o tym wieczorem. Pomijając nasz prywatny brak sympatii, to Szymon ma trzy wygrane z rzędu z dobrymi zawodnikami. Wiem, że jest bardzo mocny. Decyzję podjąłem szybko, ale pierwsza myśl była taka, że to będzie bardzo trudna walka. Później jednak uświadomiłem sobie, że nie mam nic do stracenia.

 

Jak się czujesz z tym całym trash-talkiem? Bo mamy dwóch pozytywnych ludzi. Szymon jest olimpijczykiem, zawsze z szacunkiem podchodzi do rywali, a tu nagle taki konflikt.

 

To jest stary konflikt i już mi się nie chce do tego wracać. Ja uważam, że nie przekroczyłem granicy, od kiedy ogłoszono tę walkę. W każdym wywiadzie starałem się oddać mu szacunek. On trochę mniej, ale to jego sprawa. Nie interesuje mnie, co gada. Przyznam, że nie przepadam za nim. On sam przyznał, że sam zaczął. Bardzo próbował mi umniejszyć w trakcie przygotowań. Nie rozumiem tego, po co w takim razie brał walkę z tak słabym rywalem. Widocznie miał jakiś powód.

 

Będzie podanie ręki z Twojej strony?

 

Myślę, że to nie ma sensu. Nie chodzi o brak szacunku, bo na wadze przybiję mu "żółwia". W klatce nie chcę, bo już raz pokazał, że potrafi od razu po "piątce" uderzyć. To było na gali Babilon. Uważam, że to duże wyzwanie i nie chcę sobie utrudniać życia. Na pewno podam mu rękę po, niezależnie jaki będzie wynik.

 

To jest zrzucanie presji, ciągłe powtarzanie, że jeśli wygrasz, to wszyscy pospadają z krzeseł, a on może wszystko stracić?

 

Ja dalej tak uważam. Co ja stracę? Jak przegram, to będę miał rekord 4-4. To żaden wstyd przegrać z kimś takim. On sam powiedział, że dla każdego zawodnika na jego poziomie przegrana z kimś takim jak ja to duża ujma. Sam narzucił na siebie presję.

 

Czujesz się wyróżniony, że to będzie walka wieczoru KSW 62?

 

Mogłem mieć różne walki, bo miałem dużo propozycji, również od tych mniej sportowych federacji. Mogłem wybrać walkę stosunkowo łatwą. Chciałem jednak mocnego rywala, sportowe wyzwanie. Jestem zaszczycony, bo w najlepszych snach nie było takich wariantów. Walka wieczoru i to z Szymonem. Ogromne wyróżnienie. Rozumiem tych, co mają mi to za złe, bo pewnie jest grono zawodników, którzy zasłużyli na main event. Uważam, że robię przysługę Szymonowi. On dostał rywala. Nie chciał mocnego przeciwnika, bo był po koronawirusie. Nie wnoszę dużego poziomu sportowego, ale wnoszę mu zasięg i rozgłos. Mam wrażenie, że o tej walce bardzo dużo się mówi.

 

Igor Marczak, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie