Lukas Podolski po debiucie w Górniku Zabrze: Trudno tak od razu być na sto procent gotowym
- Sparing był okazją do poznania drużyny, złapania formy, kondycji – ocenił piłkarz Górnika Zabrze Łukasz Podolski po sobotnim debiucie w zabrzańskich barwach w meczu z czeskim Banikiem Ostrawa, zakończonym porażką 1:3.
130-krotny reprezentant Niemiec przed spotkaniem trenował z zespołem trenera Jana Urbana tydzień. Rozegrał całą pierwszą połowę.
ZOBACZ TAKŻE: Górnik Zabrze z Lukasem Podolskim przegrał ostatni letni sparing
- Występ był dla mnie ważny. Miałem pięć czy sześć tygodni przerwy po zakończeniu sezonu w Turcji (Antalyaspor). Trudno tak od razu być na sto procent gotowym - dodał mistrz świata z 2014 roku.
Podkreślił, że już dobrze rozumie się z nowymi kolegami, ale też zaznaczył, że sam meczu nie wygra.
- Nie podam sam sobie piłki, musimy grać razem jako zespół i być gotowi na start ligi. Mogą przyjść trudne momenty, kiedy nie wygramy trzech, czterech spotkań z rzędu. Z komunikacją nie mam problemu. Kocham piłkę, jestem normalnym chłopakiem – stwierdził były gracz m.in. Bayernu Monachium i Arsenalu Londyn.
36-letni napastnik przyznał, że czeka go jeszcze znalezienie domu na Śląsku i przeprowadzka z Turcji.
Trener Urban był zadowolony z pierwszej połowy w wykonaniu swojej drużyny.
- Banik był na pewno lepszy, ale na takie straty bramek, jakie się nam przydarzyły, nie możemy sobie pozwalać, bo będą nas wszyscy za to karać – ocenił.
Podkreślił, że przeciwko Czechom zagrali bramkarz Grzegorz Sandomierski i obrońca Rafał Janicki, którzy dołączyli do zespołu w ostatniej chwili.
- Chciałbym mieć wszystkich przygotowanych fizycznie. Nawet Podolski, który wyglądał znacznie lepiej, nie jest przygotowany do meczu. To, w jaki sposób gospodaruje siłami, panuje nad piłką, co widzi na boisku - pomaga mu w tym, że braków nie widać tak, jak u innych. Łukasz nam pomoże, to widać nawet na treningach. Potrzebuje jednak czasu, organizmu nie da się oszukać – powiedział szkoleniowiec.
Nie ukrywał, że sparing dał mu dużo wiedzy o drużynie, a jej skład się krystalizuje.
- Oceny będą wystawiał po meczach oficjalnych, o punkty. Bo w sparingach nie ma stresu, odpowiedzialności – zauważył.
Dodał, że przydałby się w zespole napastnik dobrze grający głową.
W sobotnim sparingu kapitanem był obrońca Przemysław Wiśniewski.
- Jest szansa, że tak zostanie. Martwi mnie, że muszę szukać lidera zespołu i go nie widzę. A to postać niesamowicie ważna – podsumował Urban.
Przejdź na Polsatsport.pl