Tokio 2020: Konrad Bukowiecki wyleczył uraz. Zaczyna walkę z czasem

Inne
Tokio 2020: Konrad Bukowiecki wyleczył uraz. Zaczyna walkę z czasem
fot. Materiały prasowe
Konrad Bukowiecki wyleczył kontuzję, teraz szlifuje formę, by zdążyć na Tokio

- Mogę powiedzieć wszystko, choćby to, że pojadę do Tokio i zdobędę złoty medal. Tylko po co? Jestem zwolennikiem oceniania startu po fakcie, a nie przed. Jedyne, co mogę obiecać to to, że dam z siebie wszystko i na pewno nie będę odpuszczał - mówi Konrad Bukowiecki. Czołowy polski kulomiot wyleczył kontuzję i teraz ściga się z czasem, by na igrzyskach olimpijskich w Tokio osiągnąć jak najlepszy wynik. Eliminacje pchnięcia kulą mężczyzn rozegrane będą 3 sierpnia, finał dwa dni później.

Bukowiecki od dłuższego czasu nie startował, bo leczył uraz, ale teraz nadrabia zaległości - ostatnie dni spędził w Centralnym Ośrodku Sportu w Cetniewie, a teraz przeniósł się do COS-u w Spale.

 

- To, co się działo, jest już za mną. Mam nadzieję, że ilość pecha już została wyczerpana i będzie już tylko lepiej. W Tokio chcę wyjść i pokazać najlepszą wersję siebie. Atmosfera jest już coraz bardziej wyczuwalna, odebraliśmy już sprzęt i dociera do mnie, że te igrzyska po pięciu latach rzeczywiście się odbędą. Już się nie możemy doczekać, zostało bardzo mało czasu na ostatnie szlify - mówił zawodnik InPost Team.

 

ZOBACZ TAKŻE: Ostatni rzut Piotra Małachowskiego


Dla Bukowieckiego będą to już drugie igrzyska w karierze.

 

- Być olimpijczykiem to duży honor, duża duma i spełnienie marzeń. Pierwszy raz spełniłem je mając 19 lat w Rio de Janeiro. W tym samym roku kończyłem liceum, pisałem maturę i zostałem olimpijczykiem. Była to dla mnie bardzo duża rzecz. Tokio to moje drugie igrzyska i mam nadzieję, że jeszcze kilka tych igrzysk przede mną, bo ciągle jestem młody i mam sporo do udowodnienia. Zobaczymy, na którym mieście i na którym roku ta przygoda się skończy - powiedział aktualny wicemistrz Europy.


Polscy zawodnicy bardzo ciężko trenują przed wylotem do Tokio, by jeszcze poprawić ostatnie mankamenty.

 

- Właśnie skończyłem jeden obóz w Cetniewie i od razu zaczynam kolejny w Centralnym Ośrodku Sportu w Spale. Czas jest bardzo intensywny, bo już 20 lipca mamy zaplanowane ślubowanie, a dzień później wylatujemy do Japonii - opowiadał kulomiot.

 

ZOBACZ TAKŻE: Polska taekwondzistka wolna od COVID-19

 

Choć sportowcy nie przekroczyli jeszcze progu wioski olimpijskiej, to coraz więcej wiadomo o tym, jak będzie wyglądało ich życie w trakcie igrzysk. Utrudnione będzie przemieszczanie po wiosce, czy spotkania z innymi sportowcami. Nie ma żadnych wątpliwości, że będą to igrzyska inne, niż wszystkie, bo rozgrywane bez udziału publiczności.


- Dla nas sportowców jest to duży minus, ale musimy się poddać tym decyzjom i zastosować do panujących zasad. Lecimy tam przede wszystkim po to, żeby walczyć i zdobywać medale. To, co się będzie działo wokół jest drugorzędne. Jeśli ktoś jest dobrze przygotowany, to ciężko jest go wytrącić z równowagi. Nie wierzę, żeby fakt, że trzeba będzie siedzieć w pokoju samemu zamiast z kolegami mógł wpłynąć na wynik - dodał kulomiot InPost Team.

Rozmowa z Konradem Bukowieckim:

Informacja prasowa, WŁ, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie