Piotr Nowakowski po tym sezonie zakończy reprezentacyjną karierę? "Byłoby to wspaniałym zwieńczeniem"

Inne
Piotr Nowakowski po tym sezonie zakończy reprezentacyjną karierę? "Byłoby to wspaniałym zwieńczeniem"
fot. Cyfrasport
Piotr Nowakowski po trwającym sezonie reprezentacyjnym chce przynajmniej zrobić sobie przerwę, a być może nawet pożegnać się z kadrą narodową.

Piotr Nowakowski to jeden z najbardziej doświadczonych graczy w kadrze Vitala Heynena. Ma na swoim koncie złote medale mistrzostw świata, Europy i Ligi Światowej. Środkowy zdradził, że ten sezon może być ostatnim w jego karierze reprezentacyjnej. - Nie ukrywam, że po tym sezonie chcę sobie przynajmniej zrobić przerwę, a czy coś więcej? Wstrzymam się jeszcze z odpowiedzią, ale będzie to moment do dużych przemyśleń - powiedział.

Marta Ćwiertniewicz: Razem z Bartoszem Kurkiem będziecie jednymi z najbardziej doświadczonych siatkarzy na tych igrzyskach, jeśli chodzi o naszą reprezentację. Co poradziłby Pan kolegom, którzy po raz pierwszy pojawią się w wiosce olimpijskiej?

 

Piotr Nowakowski: Fajna byłaby taka dobra rada. Poradziłbym, żeby znaleźli sobie trochę czasu na te sprawy "wow, jak tu jest fajnie, jak fajnie, że możemy tu być, ilu tu znanych sportowców", ale żeby wiedzieli, kiedy skupić się na tym, po co tam jedziemy. Celem nadrzędnym jest złoty medal igrzysk, ale po drodze musimy pokonać ten nieszczęsny ćwierćfinał. Mam nadzieję, że będzie nam dane zagrać o 9 rano, awansując z pierwszego miejsca z naszej grupy. Taki scenariusz zakładam, tak go sobie wizualizuję i polecam innym robić to samo.

 

Wspomniał Pan o tym "wow". Czy w przypadku Piotra Nowakowskiego wywołał to jakiś znany sportowiec, czy coś zupełnie innego?

 

Byli znani sportowcy. Jako że jestem strasznie ekspresyjny, jestem strasznym ekstrawertykiem... żartuję oczywiście (śmiech), widziałem ich, ale oczywiście było mi głupio podejść i poprosić o zdjęcie. Była taka sytuacja na stołówce w Londynie, gdzie podczas kolacji weszła cała drużyna koszykarzy ze Stanów Zjednoczonych, ludzi których znałem z telewizji. Byli na wyciągnięcie ręki, ale ja nie miałem aparatu ani odwagi, by poprosić o zdjęcie. Takie było moje wow, mocne co?

 

Bardzo mocne (śmiech). Zamknijmy już temat wspomnień i przejdźmy do tego, co Was czeka w tym roku. Wróciliście dopiero niedawno z Rimini, a już czas na Tokio. Pan jest chyba najbardziej rodzinnym siatkarzem, bo cały czas możemy obserwować w Pana mediach społecznościowych żonę i córeczkę. Jak sobie Pan radzi z rozłąką?

 

Każdy z nas jest bardzo rodzinnym człowiekiem. Widzę zadowolone buzie, gdy możemy zabrać ze sobą rodziny na zgrupowania, takie jak podczas Memoriału Wagnera czy w Spale. Trochę ubolewamy, że przez sytuację, jaka panuje na świecie, nie mogliśmy zabrać najbliższych do Tokio, bo takie plany mieliśmy. Było ciężko. Moja córa liczyła, że w Rimini było to 40 dni bez taty. Mam nadzieję, że nie zostawi to piętna na jej młodej psychice i nie będzie płakała przed każdym moim dłuższym czy krótszym wyjazdem. Na szczęście żyjemy w czasach technologii zaawansowanej, gdzie możemy porozmawiać przez kamerę, widzieć swoje buzie. Jest to jakiś ekwiwalent tego wszystkiego, tej rozłąki. Każdy radzi sobie na swój sposób, najważniejsza jest rozmowa i widok drugiej osoby. Nieważne czy to żona, dziecko, narzeczona, dziewczyna czy chłopak.

 

ZOBACZ TAKŻE: Paweł Zatorski: W pewnym momencie mieliśmy kwadratowe głowy

 

Nie możecie zabrać ze sobą tego, co przynosi największe szczęście, czyli rodziny, ale może macie jakieś przedmioty, które je przynoszą? Ma Pan coś takiego?

 

Chyba nie. Wystarczą mi po prostu zdjęcia, które mam w telefonie. Mogę od czasu do czasu na nie spojrzeć i przypomnieć sobie, jak to było mniej więcej cztery lata temu, kiedy Oliwka się rodziła. Od razu wracają fajne wspomnienia, człowiekowi robi się lepiej na sercu. To może być moim amuletem, nie posiadam niczego materialnego.

 

A jeśli chodzi o czas poza meczami i treningami. Wiem, że w Rimini mieliście konsolę. Przewidzieliście coś do Tokio?

 

Do Tokio przewiduję przeczytać w końcu jakąś książkę, bo idzie mi to opornie. Z Bartkiem Kurkiem na pewno będziemy współzawodniczyć w grach również na konsoli. Do Rimini wzięliśmy też kilka gier planszowych, co okazało się lekkim niewypałem, aczkolwiek może w Tokio będzie inaczej. Nie będzie tam też dużo czasu wolnego, więc jakoś sobie te krótkie chwile zagospodarujemy. Na pewno pozwiedzamy też wioskę olimpijską i porównamy do tych z poprzednich igrzysk.

 

Kuchnia japońska odpowiada?

 

Mi odpowiada jedynie kuchnia bezglutenowa.

 

Wiemy już co poza meczami, to przejdźmy do kwestii sportowych. Drugi mecz turnieju zagracie z Włochami, czyli największą zagadką tego turnieju. Oni, jako jedyni, przygotowywali się do tego turnieju w zupełnie inny sposób, niż pozostałe drużyny.

 

Będzie to znakomity sprawdzian, która myśl szkoleniowa była lepsza. Czy ta, która odpuszczała, czy ta, która chciała grać jak najwięcej.

 

ZOBACZ TAKŻE: Michał Kubiak: Możecie mówić, że to arogancja i pompowanie balonika, ale jadę do Tokio po złoto

 

Jak się gra przeciwko takim drużynom jak Wenezuela, o których trudno jest znaleźć jakiekolwiek informacje?

 

Miałem okazję być w Wenezueli i grać przeciwko tej drużynie. Tak samo, jak na każde inne spotkanie, trzeba wyjść mocno zmotywowanym i dać z siebie wszystko, co się ma. Mamy niestety nauczkę z poprzednich igrzysk, gdzie teoretycznie słabsze drużyny pokazywały, że chwila nieuwagi kosztuje trudniejszego przeciwnika w fazie ćwierćfinału. Nie możemy sobie na to pozwolić. Drużyna z Wenezueli nie jest anonimowa. Na pewno mają kilku zawodników grających na zagrażającym poziomie.

 

Michał Kubiak powiedział, że dla niego bardzo trudnym meczem będzie mecz z Kanadą. Pamięta porażkę z Australią pięć lat temu, która postawiła Was w bardzo trudnej sytuacji. Pan też uważa, że mecze z Kanadą czy Japonią mogą sprawić Wam problem?

 

Każdy problem może nam sprawić niemały problem, dlatego ważne jest to, jak podjedziemy do każdego kolejnego spotkania. Przywołana została Australia, z którą również graliśmy o 9 rano. Mam nadzieję, że demony przeszłości do nas nie powrócą. Tym razem odbyliśmy kilka treningów o porannych godzinach. W Japonii też są takie zaplanowane. Po tych zajęciach, które odbyliśmy, spodziewam się, że będziemy dobrze przygotowani. Ja osobiście rano czuję się bardzo dobrze, co wprawiło w zdziwienie nawet naszego trenera.

 

W ćwierćfinale czeka Was jedna ze światowych potęg. Brazylia, Stany Zjednoczone, Rosja, Francja - co już dziś wiecie na ich temat?

 

Brazylia zmotywowana mocno, Brazylia grająca na najwyższych obrotach, gra naprawdę wyśmienicie. Mieliśmy okazję zobaczyć to w Rimini, gdzie w meczu finałowym przez półtora seta byliśmy w stanie walczyć, a potem nie mieliśmy zbyt wielkich szans. To na pewno najgroźniejszy przeciwnik, z którym teoretycznie możemy się spotkać. Podejrzewam, że wychodząc z pierwszego miejsca, oni również wyjdą z pierwszego, więc trafimy na siebie trochę później. Jeśli chodzi o pozostałych rywali, to na przestrzeni ostatnich lat wyniki bywały różne, ale z drobną przewagą naszej drużyny. Czy to będą Stany, Rosja czy Francja? Wszystkie te ekipy prezentują bardzo wysoki poziom, ale to poziom, który i my potrafimy zaprezentować, a może dołożyć ciut więcej. Będą to spotkania bardzo ciekawe, niezależnie od tego na kogo trafimy. Mam nadzieję, że my wyjdziemy z pierwszego miejsca i zagramy o 9 rano, a nasz przeciwnik nie będzie przygotowany na grę o tak wczesnej porze.

 

Czy wizualizuje sobie Pan w głowie, że finał igrzysk olimpijskich będzie wyglądał tak, jak w mistrzostwach świata 2014 i 2018, czyli Polska - Brazylia?

 

Byłoby bardzo miło. Na pewno Brazylijczycy też bardzo by tego chcieli. Kiedy awansowaliśmy do finału w 2018 roku, to byłem dziwnie spokojny, że go wygramy. Zobaczymy, jak to będzie na igrzyskach i czy będzie mi towarzyszyło to samo uczucie. Myślę, że byłby to dla nas wymarzony mecz.

 

Ma Pan na swoim koncie złote medale mistrzostw świata, Europy i Ligi Światowej. Czy złoto igrzysk olimpijskich byłoby zamknięciem reprezentacyjnej kariery, czy nie myśli Pan jeszcze o tym?

 

To jest moje ostateczne marzenie, żeby zdobyć medal igrzysk olimpijskich. Byłoby to wspaniałym zwieńczeniem mojej przygody z kadrą narodową, przynajmniej na najbliższy czas. Nie ukrywam, że po tym sezonie chciałbym sobie przynajmniej zrobić przerwę, a czy coś więcej? Wstrzymam się jeszcze z odpowiedzią, ale będzie to moment do dużych przemyśleń.

 

 

Podsumowanie każdego dnia na Igrzyskach Olimpijskich w Studio Tokio codziennie o 20:00 w Polsacie Sport. W programie olimpijczycy, reprezentanci Polski, eksperci komentują najważniejsze i najciekawsze wydarzenia w Tokio.


A codziennie rano o 8:00, 9:00, 10:00, 11:00 i 12:00 Flesze Studio Tokio, w których informujemy o tym co wydarzyło się na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio.

Marta Ćwiertniewicz, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie