Małgorzata Hołub-Kowalik: Będzie gruby medal i to nie brązowy

Inne
Małgorzata Hołub-Kowalik: Będzie gruby medal i to nie brązowy
fot. PAP
Małgorzata Hołub-Kowalik

Polska sztafeta mieszana 4x400 m, która w biegu eliminacyjnym igrzysk w Tokio ustanowiła rekord Europy, czuje się bardzo pewnie przed sobotnim finałem. - Ten rekord przetrwa tylko 24 godziny. Będzie gruby medal i to nie brązowy - zapewniła Małgorzata Hołub-Kowalik.

Biało-Czerwoni startowali w składzie: Dariusz Kowaluk, Iga Baumgart-Witan, Hołub-Kowalik i Kajetan Duszyński. Uzyskali czas 3.10,44, który jest rekordem Europy. - Ten rekord Europy będzie obowiązywał 24 godziny, ale chociaż można się trochę pocieszyć - rzuciła na wstępie w rozmowie z dziennikarzami Hołub-Kowalik.

 

Humory jej oraz pozostałym członkom sztafety dopisywały. 28-letnia lekkoatletka przyznała, że podczas eliminacji panował duży chaos przy zmianach. - Zazwyczaj sędziowie pomagają, a tym razem było trochę inaczej. Ale ja - stara wyga - sobie poradzę. Wiedziałam, gdzie stanąć, ale wiele dziewczyn było zdezorientowanych - zapewniła.

 

Zobacz także: Najstarsi i najmłodsi siatkarze igrzysk Tokio 2020

 

A Baumgart-Witan dodała, że gdy biegnący na pierwszej zmianie zawodnicy byli już na ostatniej prostej, to sędziowie nie chcieli wpuścić na bieżnię przejmujących od nich pałeczkę koleżanek z kadry.

 

Jako pierwszy w polskiej ekipie ruszył Kowaluk, który przyznał, że zadanie miał proste. - Jak najmocniej iść i utrzymać to na ostatniej prostej. Udało się w stu procentach. Treningi od trzech tygodni na obozie pokazywały, że jestem w życiowej formie, co dziś też zaprezentowałem - stwierdził.

 

Jak dodał, wieczorowa pora sprzyjała szybkiemu bieganiu. - Bo wtedy tak się nie odczuwa tej duchoty, wiatr też się uspokoił - analizował.

 

Zmieniła go Baumgart-Witan, która w efektownym stylu wyprowadziła biało-czerwonych na prowadzenie. - Fajnie jest mijać innych. Zwłaszcza dziewczyny, które wiedziałam, jakie miały czasy indywidualne, ale też wiedziałam, że po mistrzostwach Polski bardzo ciężko pracowałam oraz walczyłam każdego dnia i wyglądałam coraz lepiej. Wiedziałam, że jestem w bardzo wysokiej dyspozycji, bo biegałam bardzo szybko, ale z Gosią rozmawiałyśmy, że musimy to same zobaczyć na zawodach i to jeszcze takiej rangi zawodach. Przypomniałam sobie, że umiem biegać, że zrobiłam to tak jak w swoich najlepszych czasach - podsumowała zmagająca się wcześniej z kłopotami zdrowotnymi zawodniczka.

 

Jak zapewniła, na bieżni nie myśli o wcześniejszych problemach. - Biegnie się tym, co ma się w sercu, mięśniach, głowie i przy okazji to sztafeta. Walczymy dla samych siebie, ale jak coś popsuje, to to idzie na niekorzyść reszty, więc byłoby mi głupio po prostu - dodała ze śmiechem.

 

Hołub-Kowalik przyznała, że zadaniem, które wyznaczył jej trener, było wypracowanie możliwe dużej przewagi, by ułatwić zadanie biegnącemu ostatnie okrążenie Duszyńskiemu. - Zrobiłam, co mogłam. Zadanie z jednej strony miałam bardzo łatwe, bo nie miałam nikogo obok, więc musiałam biec swoje. Ale z drugiej, nie miałam też żadnego odnośnika, musiałam walczyć cały czas sama ze sobą. Wiedziałam, że jesteśmy świetnie przygotowani, trenowaliśmy wszyscy razem, więc wiemy, w jakiej jesteśmy dyspozycji - zaznaczyła.

 

Wspomniała z uśmiechem moment, w którym zobaczyła, że w pierwszym biegu eliminacyjnym padło wiele rekordów krajów. - Pomyślałam: "na bogato". Ale my dołożyliśmy rekord Europy, więc biegniemy... jeszcze bardziej na bogato. Ale ten rekord Europy przetrwa tylko 24 godziny. Oczywiście zostanie poprawiony przez nas - skwitowała.

 

Duszyński ruszył bardzo mocno i potem przyznał, że starał się sobie wyobrażać ducha rywala, który biegnie za nim. - Żeby utrzymać rytm - wyjaśnił. Na koniec Hołub-Kowalik jeszcze raz zapewniła, że sobotni finał będzie udany dla polskiej sztafety. - Będzie gruby medal i to nie brązowy - podkreśliła.

 

Podsumowanie każdego dnia na Igrzyskach Olimpijskich w Studio Tokio codziennie o 20:00 w Polsacie Sport. W programie olimpijczycy, reprezentanci Polski, eksperci komentują najważniejsze i najciekawsze wydarzenia w Tokio.


A codziennie rano o 8:00, 9:00, 10:00, 11:00 i 12:00 Flesze Studio Tokio, w których informujemy o tym co wydarzyło się na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio.

A.J., PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie