Grand Prix we Wrocławiu: Bartosz Zmarzlik wygrał po pasjonującym finiszu

Żużel
Grand Prix we Wrocławiu: Bartosz Zmarzlik wygrał po pasjonującym finiszu
fot. PAP
Bartosz Zmarzlik wygrał po niesamowitym finale.

Bartosz Zmarzlik w sobotę ponownie wygrał żużlową Grand Prix we Wrocławiu. Drugie miejsce zajął Rosjanin Artiom Łaguta, a trzeci był Duńczyk Leon Madsen. Polak powtórzył wynik z piątku. W klasyfikacji generalnej po czterech turniejach prowadzą Maciej Janowski i Łaguta z takim samym dorobkiem punktowym (66).

Piątkowe zawody zawiesiły bardzo wysoko poprzeczkę jeżeli chodzi o emocje i żużlowcy musieli się w sobotę mocno napracować, aby ponownie stworzyć wielkie widowisko. Już jednak pierwszy bieg był zapowiedzią, że wcale nie musi być mniej ciekawie. Na starcie stanęli jadący po raz setny w GP Tai Woffinden, Bartosz Zmarzlik, Max Frick i Fredrik Lindgren. Brytyjczyk najlepiej wyszedł spod taśmy, ale na dystansie atakował go Polak, który musiał też odpierać ataki Australijczyka. Chociaż kolejność się nie zmieniła, walka trwała do ostatniego wirażu.

 

W kolejnych wyścigach było równie ciekawie. Zwłaszcza w tych biegach, kiedy startował Maciej Janowski, który miał słabe starty i później na dystansie musiał przebijać się do przodu. M.in. w wyścigu czwartym, kiedy jechał trzeci, ale na drugim okrążeniu najpierw minął Słoweńca Mateja Zagara i od razu zaatakował skutecznie Szweda Olivera Bertzona wychodząc na prowadzenie. W biegu 10. zrobił podobnie z tą różnicą, że wyprzedził Szweda Fredrika Lindgrena i Duńczyka Andersa Thomsena.

 

Jak wyrównane i ciekawe było ściganie w sobotę na Stadionie Olimpijskim może świadczyć fakt, że po dwóch seriach tylko Woffinden miał komplet punktów. Drugi był Rosjanin Artiom Łaguta z pięcioma punktami, a dalej aż sześciu żużlowców z czterema oczkami.

 

Woffinden w piątek nie wygrał ani razu, a w sobotę po trzech startach miał już trzy wygrane i niemal pewne miejsce w półfinale. Brytyjczyk był zupełnie innym zawodnikiem. Walczył i przede wszystkim wyprzedzał na dystansie. Stoczył m.in. świetną i zwycięską walkę z Duńczykiem Leonem Madsenem.

 

Bez wygranej w tej części zawodów był za to Zmarzlik, który dzień wcześniej wygrał cały turniej. Aktualny mistrz świata był konsekwentny, bo miał trzy „dwójki” na koncie i za każdym razem ciężko wywalczone. Podobnie jak w biegach z Janowskim tak samo z zawodnikiem Stali Gorzów były one ciekawe, bo nie brakowało mijanek i walki do ostatniego wirażu. Tak jak w biegu 12. kiedy Zmarzlik z czwartej pozycji przebił się na drugie miejsce, ale musiał cały czas odpierać ataki Słoweńca Mateja Zagara i Rosjanina Emila Sajfutdinowa.

 

Zasadniczą część zawodów wygrał Woffinden, który w ostatniej serii w świetnym stylu pokonał jadącego z biegu na bieg coraz lepiej Łagutę. W najlepszej ósemce znaleźli się również Zmarzlik i Janowski oraz Madsen, Sajfutdinow, Brytyjczyk Robert Lambert i Fricke. Australijczyk miał tyle samo punktów co Lindgren, tyle samo wygranych biegów i drugich miejsc, ale w bezpośrednim starciu był lepszy od Szweda.

 

Polacy pojechali razem w drugim półfinale, a obok siebie mieli świetnie dysponowanego Łagutę. Stawkę uzupełniał Fricke. Najlepiej ze startu wyszedł Rosjanin a za nim jechał Zmarzlik. Janowski był na trzecim miejscu, ale nie miał prędkości na dystansie i spadł na ostatnie. Australijczyk atakował Zmarzlika, ale skończyło się tym, że Polak się wybronił, a następnie wyszedł na pierwsze miejsce, bo się rozpędzał z okrążenia na okrążenie i w końcu minął Łagutę.

 

Wcześniej świetną walkę stoczyli Madsen, Woffinden i Sajfutdinow. Rosjanin długo próbował się przedrzeć na jedno z pierwszych miejsc, ale musiał uznać wyższość rywali i pierwszy raz w tym cyklu GP nie awansował do finału. Podobnie zresztą jak Janowski, który do tej pory raz wygrał i dwa razy był drugi.

 

 

Ostatni bieg spowodował, że Stadion Olimpijski eksplodował. Od startu prowadził Łaguta, ale Zmarzlik nie zamierzał odpuszczać. Madsen i Woffinden już się nie liczyli. Rosjanin jechał mądrze i skutecznie blokował Polaka. Tak było do ostatniego wirażu, kiedy Zmarzlik zamarkował atak po zewnętrznej, rozpędził się i na linię mety wpadł o centymetry przed rywalem. Radość zawodnika Stali jak i kibiców była przeogromna.

 

Kolejny słaby start zanotował trzeci z Polaków Krzysztof Kasprzak. Jeżdżący na co dzień w zespole z Grudziądza zawodnik zdobył tylko punkt i podobnie jak w piątek zajął 16. miejsce.

Wyniki sobotniej GP we Wrocławiu:

1. Bartosz Zmarzlik (Polska)   20 
2. Artiom Łaguta (Rosja)       18 
3. Leon Madsen (Dania)         16 
4. Tai Woffinden (W. Brytania) 14 
5. Emil Sajfutdinow (Rosja)    12 
6. Max Fricke (Australia)      11 
7.Maciej Janowski (Polska)     10 
8. Robert Lambert (W. Brytania) 9 
9. Fredrik Lindgren (Szwecja)   8 
10. Jason Doyle (Australia)     7 
11. Martin Vaculik (Słowacja)   6 
12. Gleb Czugunow (Rosja)       5 
13. Anders Thomsen (Szwecja)    4 
14. Oliver Berntzon (Szwecja)   3 
15. Matej Zagar (Słowenia)      2 
16. Krzysztof Kasprzak (Polska) 1
BS, PAP, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie