Piotr Małachowski: Igrzyska bez publiczności tracą na wartości

Inne
Piotr Małachowski: Igrzyska bez publiczności tracą na wartości
fot. PAP
Piotr Małachowski nie zakwalifikował się do finału rzutu dyskiem

Po swoim występie na igrzyskach olimpijskich Piotr Małachowski opowiedział o warunkach panujących w Tokio, a także o swoich planach na przyszłość.

Tomasz Lejman: Wczorajsze zawody były dla Ciebie trudne?

 

Piotr Małachowski: Na pewno, bo były to igrzyska olimpijskie, czyli dla mnie najważniejsze starty może i w całej karierze. Myślałem, że pożegnam się w lepszym stylu, ale niestety - 62,5 metra. Nie wiele zabrakło, ale taki jest sport. Byłem przygotowany, żeby rzucić dalej. Nie zawsze wszystko wychodzi. Zaraz biegną nasze dziewczyny, startują lekkoatleci - nic tylko kibicować. Wiem, że pójdzie im lepiej niż mnie.

 

ZOBACZ TAKŻE: Justyna Święty-Ersetic pobiegnie w finale! Trzy zmiany w składzie sztafety mieszanej

 

Pojawiły się pogłoski o śliskim kole. Jak wyglądały wczoraj warunki?

 

Wszystko było dobrze przygotowane. Warunki do rzucania były idealne, było gorące, ale dla wszystkich to wyglądało tak samo. Po prostu tak wyszło.

 

Podczas tych igrzysk żegnałeś z zawodnikami, z którymi rywalizowałeś przez całe życie. Jakie to uczucie?

 

Podszedłem do każdego zawodnika z mojej grupy, podziękowałem, przybiliśmy sobie piątki. Niektórych już zaprosiłem na memoriał Kamili Skolimowskiej. Chcę pożegnać się z polskimi kibicami i osobami, które mnie wspierały przy pełnych trybunach.

 

Już pojawiają się plotki na temat Twojego przejścia do MMA. Ile jest w tym prawdy?

 

Ja swoją przygodę ze sportem na razie skończyłem. Nie myślę o tym. Jestem już zmęczony, zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Wczoraj byłem zły, ale z drugiej strony poczułem luz, kiedy zeszła ze mnie ta presja. Byłem szczęśliwy, że z tym skończyłem. Trzeba wiedzieć kiedy odejść i dać szansę młodszym. Moja dobra era dobiegła końca.

 

Czyli teraz odpoczynek?

 

Zdecydowanie, chcę pobyć z rodziną. Wstać rano, zjeść śniadanie, posiedzieć z żoną i spędzić czas z dzieckiem. Przez osiem lat wszystko było na wariackich papierach. Sport był najważniejszy, a oni byli dodatkiem. Teraz to się zmieni. Zacznę normalnie funkcjonować, bo za tym tęsknię.

 

Z optymizmem w przyszłość?

 

Oczywiście, podchodzę do życia z dużym dystansem. Od dwóch lat przygotowywałem się, żeby zakończyć karierę. Wiadomo, koronawirus, igrzyska przełożone. Wiem co chcę robić dalej, ale na razie 100% poświęcenia dla rodziny - pobyć z nimi, gdzieś wyjechać. W ciągu roku byłem ponad 250 dni poza domem. W końcu poznam swoją rodzinę.

 

Czy w wiosce olimpijskiej odczuwa się tę presję związaną z koronawirusem?

 

Trzeba się do tego przystosować. Jeżeli są takie reguły, to każdy kto tu przyjechał musi ich przestrzegać. To też nie jest wielki problem. Na stadionie jest to denerwujące, bo trzeba trenować w maseczce. Każdy wie po co tu jest i nikt nie chce przez głupi błąd odebrać sobie możliwość startu i zaprzepaścić pięć lat ciężkiej pracy.

 

A odczuwa się brak publiczności?

 

Tak, to jest największy problem. Przez to nie miałem w sobie tej sportowej złości. Każdy sportowiec to powtarzał. Igrzyska bez publiczności tracą na wartości.

 

Publiczność jest najważniejsza?

 

Zdecydowanie, bez nich to tylko mocniejszy trening. To oni nakręcają sportowców.

 

 

Podsumowanie każdego dnia na Igrzyskach Olimpijskich w Studio Tokio codziennie o 20:00 w Polsacie Sport. W programie olimpijczycy, reprezentanci Polski, eksperci komentują najważniejsze i najciekawsze wydarzenia w Tokio.

 

A codziennie rano o 8:00, 9:00, 10:00, 11:00 i 12:00 Flesze Studio Tokio, w których informujemy o tym co wydarzyło się na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio.

AA, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie