Łukasz Zaborowski: Wbrew pozorom ta kontuzja dała Karolinie Kowalkiewicz pozytywnego kopa

Sporty walki
Łukasz Zaborowski: Wbrew pozorom ta kontuzja dała Karolinie Kowalkiewicz pozytywnego kopa
fot. UFC

Przez ten rok mogła odpocząć, zaleczyć kontuzje. Widać to było w przygotowaniach, bo siłowo wyglądało to dobrze. Do tego otwarta głowa, dużo kombinowała sama. Wbrew pozorom, ta kontuzja dała jej pozytywnego kopa - powiedział trener, a prywatnie mąż Karoliny Kowalkiewicz (12-6, 1 KO, 2 SUB), Łukasz Zaborowski. Polka podczas UFC 265 zmierzy się z Jessicą Penne (13-5, 2 KO, 7 SUB).

Igor Marczak: Jak główny trener Karoliny Kowalkiewicz podsumuje te przygotowania?

 

Łukasz Zaborowski: To były długie i dobre przygotowania. Zaczęła je i skończyła z Asią Jędrzejczyk. Widać było, jak dużo zrobiła. Karolina podchodzi do tej walki po najdłuższej przerwie, takiej małej emeryturze. Przez ten rok mogła odpocząć, zaleczyć kontuzje. Widać to było w przygotowaniach, bo siłowo wyglądało to dobrze. Do tego otwarta głowa, dużo kombinowała sama. Wbrew pozorom, ta kontuzja dała jej pozytywnego kopa.

 

Zobacz także: Karolina Kowalkiewicz: Istniała szansa, że nie wrócę do sportu. Teraz czuję się jak przed debiutem

 

Widać jakim szacunkiem darzy Karolinę Kowalkiewicz UFC. Jest po półtorarocznej, po czterech porażkach z rzędu, a mimo to wraca na galę numerowaną.

 

Karolina walczyła już o mistrza, miała 5-6 co main eventów, nawet na gali z Conorem McGregorem. Jest tam znana. Obie z Jessicą są weterankami. Penne takiej kariery nie zrobiła, ale też walczyła o pas. Wydaje mi się, że to fajne starcie ma taką galę.

 

Jessica Penne to zupełnie inna zawodniczka niż Karolina. Ma czarny pas w brazylijskim jiu-jitsu. Skupialiście się bardziej nad parterem?

 

Na pewno tak, robiliśmy bardzo dużo obrony zajść za plecy, gdzie u Karoliny to kulało, a Jessica ma to bardzo dobre. Robiliśmy to codziennie, nawet jak nie był to temat treningu. Skupiliśmy się na parterze, chociaż chcielibyśmy, żeby Karolina wróciła do tego, co kiedyś w stójce. Nie ścigała rywalki, tylko lepiej chodziła na nogach i mam nadzieję, że inaczej zawalczy.

 

Cofnąłbym się do tej kontuzji sprzed ponad roku. Ile siwych włosów wtedy zyskałeś? Pierwsze informacje mówiły, że to może być poważna kontuzja.

 

Dużo siwych włosów. Karolina nie mówiła o tym, ale podczas walki, kiedy wszedł lekarz, powiedziała mu, że jest dobrze i zaraz wzrok wróci, że to zwykłe zatarcie. Ja musiałem być obok i nie mogłem nic zobaczyć. To była ciężka sytuacja. Na szczęście UFC szybko zadziałało, ściągnęło lekarza z Australii. Naprawili jej to oko. Może nie widzi tak idealnie, jak kiedyś, ale jest dobrze.

 

Zobacz także: UFC: Problemy zespołu Karoliny Kowalkiewicz. "Czekamy na rozwój sytuacji"

 

To będzie pierwsza walka Karoliny jako Twojej żony. Duża jest różnica w Waszych kontaktach na treningach?

 

Widzę dużą różnicę. Ja tylko kontrolowałem jej przygotowania. Nie robiła ze mną wielu rzeczy, bo nie dogadujemy się (śmiech). Wiele większą rolę w tych przygotowaniach odegrał Emil Grzelak.

 

Cała rozmowa w załączonym materiale wideo.

Igor Marczak, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie