Tokio 2020. Ireneusz Kłos: Moje obawy się sprawdziły

Inne
Tokio 2020. Ireneusz Kłos: Moje obawy się sprawdziły
fot. PAP
Polacy przegrali z Francuzami 2:3.

Były wybitny reprezentant kraju Ireneusz Kłos po porażce polskich siatkarzy w ćwierćfinale turnieju olimpijskiego w Tokio z Francją 2:3 przyznał, że miał obawy przed tym spotkaniem. - Po wcześniejszym meczu Francji z Brazylią nabrałem obaw i niestety się sprawdziły. Szkoda, bo wszyscy liczyli na medal – dodał.

Polska po pełnym dramaturgii meczu z Francją w ćwierćfinale igrzysk olimpijskich przegrała 2:3 i pożegnała się z turniejem. Kłos stwierdził, że teraz pewnie wiele osób będzie sobie zadawało pytanie – jak to możliwe, iż zespół, który wcześniej wygrywał jak chciał, wraca do domu bez medalu.

 

- Mnie też trudno w to uwierzyć i zrozumieć. Przyznam jednak szczerze, że ja osobiście nabrałem obaw, po wcześniejszym meczu Francji z Brazylią. Co prawda przegrali, ale 2:3 i po niesamowitej walce. Zaprezentowali się bardzo dobrze i widać było już wtedy, że ich forma idzie w górę. My też ze spotkania na spotkanie spisywaliśmy się coraz lepiej, ale ich dyspozycja rosła zdecydowanie bardziej. Przegraliśmy z Francją w podobnym stylu jak wcześniej Włosi z Argentyną – dodał.

 

Analizując spotkanie Kłos powiedział, że problem Polaków zaczynał się już od zagrywki, z którą Francja radziła sobie nadspodziewanie dobrze.

 

ZOBACZ TAKŻE: Swędrowski: Nie wygramy takiego meczu jednym siatkarzem 

 

- Zrobiliśmy im krzywdę tylko w pierwszym secie. Te nasze bomby z zagrywek fantastycznie przyjmowali i w ogóle im tym nie utrudnialiśmy życia. Moim zdaniem, podkreślam, że to moje zdanie, błędem było zastąpienie Piotra Nowakowskiego Kubą Kochanowskim. To fantastyczny chłopak, na świetny blok, ale się spóźniał. Francja grała bardzo szybko przy dobrym przyjęciu, szybko atakowała i mieliśmy problem z blokiem. I jeszcze jedna sprawa – w ważnych momentach, takich kluczowych, sami psuliśmy za dużo piłek, oddawaliśmy łatwo punkty – powiedział trzykrotny wicemistrz Europy.

 

Dalej Kłos zwrócił uwagę, że igrzyska olimpijskie to zdecydowanie inny turniej niż Liga Narodów, czy mistrzostwa świata i rządzą się one swoimi prawami.

 

- Presja jest znacznie większa. Po występach w Lidze Narodów byliśmy chyba wszyscy pod wrażeniem, bo w jakim składzie nie graliśmy, wygrywaliśmy. Oczekiwanie były bardzo duże. Igrzyska to jednak zupełnie inny turniej. Zwłaszcza, kiedy zaczyna się faza pucharowa, przegrywający przegrywa i nie można sobie pozwolić na błąd. Amerykanie też nie sprostali, chociaż to dla nas małe pocieszenie. Ogromnie mi żal chłopaków, bo widać było, że dali z siebie wszystko. Jechali na igrzyska nie po to, aby pojechać, ale aby zdobyć medal i wracają z niczym. Ogromnie szkoda, ale powtórzę jeszcze raz - igrzyska rządzą się swoimi prawami – powiedział.

 

W półfinale Francja zmierzy się z Argentyną a Brazylia z Rosją. Kłos stwierdził, że teraz dla niego głównym faworytem jest ta ostatnia drużyna.

 

- Spisują się fantastycznie i wydają się być bardzo silni. Ale ich pojedynek z Brazylią zapowiada się arcyciekawie. Wygrali z nimi w grupie, ale teraz to już nie ma znaczenia. Od ćwierćfinału turniej zaczyna się jakby od nowa, o czym się sami przekonaliśmy, bo wygranie grupy nic nam nie dało. Ten drugi mecz też będzie ciekawy. Argentyna gra prostą, ale bardzo skuteczną siatkówkę. To będą dwa świetne półfinały. Szkoda, że już bez nas – zakończył Kłos.

 

Podsumowanie każdego dnia na Igrzyskach Olimpijskich w Studio Tokio codziennie o 20:00 w Polsacie Sport. W programie olimpijczycy, reprezentanci Polski, eksperci komentują najważniejsze i najciekawsze wydarzenia w Tokio.

 

A codziennie rano o 8:00, 9:00, 10:00, 11:00 i 12:00 Flesze Studio Tokio, w których informujemy o tym co wydarzyło się na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio.

PZ, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie