Paweł Fajdek o swoim występie na igrzyskach olimpijskich: Ten medal zmienia wszystko

Inne
Paweł Fajdek o swoim występie na igrzyskach olimpijskich: Ten medal zmienia wszystko
fot. PAP
Paweł Fajdek skomentował swój występ na igrzyskach olimpijskich

Młociarz Paweł Fajdek zaznaczył, że jego brązowy medal igrzysk w Tokio wszystko zmienia. - Daje olimpijski spokój, którego nigdy u mnie nie było - podkreślił czterokrotny mistrz świata, który wcześniej dwa razy odpadł w kwalifikacjach zmagań tej rangi.

W kwalifikacjach do olimpijskiego konkursu w stolicy Japonii bardzo się męczył. W środowym finale - jak wyznał - również coś przygniatało go do ziemi, ale udało mu się oddać jeden dobry rzut. W piątej, przedostatniej próbie zaliczył 81,53 m, co dało mu brąz.

 

ZOBACZ TAKŻE: Patryk Dobek brązowym medalistą!

 

- To zmienia wszystko. Daje ten olimpijski spokój, którego nigdy u mnie nie było. Wątpię, żebym jeszcze kiedykolwiek nie przeszedł eliminacji. Chyba że będę za stary. Po tym, co przeżyłem w tym roku - ilość stresu, liczba nieprzespanych nocy... Niesamowicie ciężko jest znosić to w pojedynkę. Jestem takim człowiekiem, który nie dzieli się tym. Zrobiłem to może ze trzy razy w sezonie - podzieliłem się tym z trenerem, fizjoterapeutą i rodziną. Naprawdę musiałem się wyrzygać z tych emocji. Starałem się brać to wszystko na swoje barki i jechać z tym - relacjonował.

 

Zapewnił, że jest zadowolony z tego, że wywalczył najniższe miejsce na olimpijskim podium.

 

- Za 30-40 lat to nie będzie miało znaczenia, jaki to medal. Emerytura jest taka sama, stabilność jest taka sama. Ale nie kończymy. Przed nami kolejne sezony. Na pewno będzie mi o wiele łatwiej trenować, mając z tyłu głowy ten medal i tą pewność siebie. Jeśli ktoś twierdzi, że nie mam psychiki, że spalam się, to wydaje mi się, że dzisiejsze zawody i piąty rzut w konkursie pokazały, że nie macie racji. Trzeba zamknąć mordę, skupić się na sobie i jechać dalej - stwierdził 32-letni lekkoatleta.

 

Dwa jego wcześniejsze podejścia do igrzysk - mimo licznych sukcesów na koncie w innych ważnych imprezach - zakończyły się rozczarowaniem. Zarówno w Londynie w 2012 roku, jak i w 2016 roku w Rio de Janeiro nie przebrnął eliminacji.

 

- Nie będziecie już mieli o czym gadać. W przyszłym roku będzie pytanie - nie, czy ktoś wejdzie, czy spali, tylko który wygra. I oto chodzi. Macie stawiać znaki zapytania, a my mamy dawać odpowiedzi na zawodach. Do tego będziemy dążyć - zadeklarował.

 

Jak dodał, zamierza zrobić wszystko, by znów wypracować dużą przewagę nad rywalami.

 

- Nie dam sobie odebrać Amerykanom tytułu mistrza świata, bo będą niesamowicie mocni podczas przyszłorocznych mistrzostw świata w Eugene. Wojtek też, jako mistrz olimpijski, będzie miał presję. Będzie go cisnęło, ja też będę to wszystko gdzieś tam podkręcał. On będzie zaś mnie nakręcał. Super, trzeba się z tego cieszyć, że są te dwa medale - zwrócił uwagę Fajdek.

 

Przyznał, że ostatnie lata oraz start w Tokio bardzo go zmęczyły.

 

- Ile kosztowały mnie ostatnie tytuły - nikt tego nie wie. Ile kosztował mnie ten medal - też nikt tego nie wie. Ja już marzę o tym, by wrócić do domu w niedzielę, położyć się na kanapie i obejrzeć bajkę. Nikt mnie nie namówi do tego, żeby dalej w tym roku jeszcze trenować. Oczywiście, mamy jeszcze Memoriał Kamili Skolimowskiej. Potrenuję parę dni przed nim, ale nie będę się żyłował. Po prostu mój organizm ledwo żyje. Starałem się trzymać do kupy do ostatniej chwili. Teraz już mnie wszystko boli. Chcę się wykąpać, położyć do łóżka i cieszyć z tego, że w końcu mam medal olimpijski - podkreślił.

 

Podopieczny Szymona Ziółkowskiego zapewnił, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa jeśli chodzi o olimpijskie krążki.

 

- Następne już będą co najmniej srebrne, a na pewno złote, bo tak mocno w to wierzę. Tak samo jak wierzyłem w to, że w końcu ten medal będzie. Mówiłem, że "do trzech razy sztuka". Dotrzymałem słowo. Chciałem walczyć o złoto. Do ostatniej kolejki wierzyłem, że mogę rzucić daleko, bo robiłem to w tym roku. Widocznie tak miało być - skwitował.

 

Wyjaśnił przy tym, że zamierza jeszcze wystartować w igrzyskach co najmniej dwukrotnie.

 

- Przynajmniej do Los Angeles chcę trenować - zadeklarował.

 

Fajdek zapewnił też, że w środę nie interesowały go wyniki większości rywali. Zwracał uwagę jedynie na rezultat Wojciecha Nowickiego, który sięgnął po złoto.

 

- Ja nie musiałem gonić, musiałem wykonać poprawny rzut. To, że oni rzucali sobie 80 m, 79 m, to nie zmienia nic. I tak mieliśmy świadomość, że ja walczę o złoty medal. Oni mnie totalnie nie interesowali. Musiałem mieć tylko odniesienie do rzutu Wojtka. To jest jedyne, co starałem się pobić. Może też mogłem się bardziej skupić na sobie, ale to naprawdę nie ma znaczenia. Ale dawno nie czułem się tak świetnie na zawodach. Wiem, że wykorzystałem swoją szansę, bo zdobyłem medal - podkreślił.

 

Doświadczony zawodnik starał się znaleźć także plusy tego, że nie zdobył w Tokio złota.

 

- Lubię sobie robić pod górkę. Mam dalej o co walczyć i po co trenować. Gdybym miał złoty medal, to nie wiem, jak wyglądałyby przygotowania do kolejnych igrzysk - stwierdził.

 

Zaznaczył, że środowy konkurs był zacięty i emocjonujący.

 

- Piękniejszych igrzysk Wojtek nie mógł sobie wymarzyć. Bo gdyby wygrał z takim wynikiem, a kolejny zawodnik miałby 77 m, to byłoby totalnie bez emocji, a tu walka toczyła się do ostatniej kolejki - argumentował.

 

Nowicki po wywalczeniu złota w rozmowie z dziennikarzami podkreślił, że nadal uważa, iż Fajdek jest od niego lepszy.

 

- Może wrócimy do tego, jak zakończymy kariery, dobrze? Cieszę się, że Wojtek się rozwija, że rywalizujemy i że on jest mistrzem olimpijskim, a nie Norweg, Francuz czy ktoś inny, tylko Polak. To my mamy tworzyć historię i pchać tę konkurencję do przodu oraz pokazywać, że jest ona nasza - podkreślił czterokrotny mistrz globu.

 

Jak dodał, on i Nowicki mają pecha, bo często na imprezach rangi mistrzowskiej są rozdzielani na podium przez jakiegoś zagranicznego zawodnika.

 

- Tylko raz na ME udało się zdobyć złoto i srebro. Musimy nad tym popracować - stwierdził.

 

Zapytany o zawodników młodego pokolenia Fajdek podkreślił, że sam łatwo się nie podda. Na odchodne zaś wrócił do tego, jak wielką ulgę odczuł, przełamując towarzyszącą mu dotychczas olimpijską klątwę.

 

- Po dziewięciu latach w końcu będę mógł zasnąć bez stresu. To jest niesamowite - zaznaczył.

 

Podsumowanie każdego dnia na Igrzyskach Olimpijskich w Studio Tokio codziennie o 20:00 w Polsacie Sport. W programie olimpijczycy, reprezentanci Polski, eksperci komentują najważniejsze i najciekawsze wydarzenia w Tokio.

 

A codziennie rano o 8:00, 9:00, 10:00, 11:00 i 12:00 Flesze Studio Tokio, w których informujemy o tym co wydarzyło się na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio.

AA, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie