Tokio 2020: Maria Andrejczyk ma ofertę 200 tys. zł za srebrny medal olimpijski

Inne
Tokio 2020: Maria Andrejczyk ma ofertę 200 tys. zł za srebrny medal olimpijski
fot. PAP
Maria Andrejczyk

Jest osoba gotowa zapłacić 200 tys. zł za srebrny medal olimpijski zdobyty w Tokio przez Marię Andrejczyk - poinformowała w piątek sama oszczepniczka, która trofeum przekazała na zbiórkę pieniędzy na leczenie dziecka z poważną wadą serca. Samorząd województwa podlaskiego obiecuje, że do zawodniczki trafi replika medalu.

Informację Andrejczyk podała w czasie uroczystości w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Podlaskiego w Białymstoku, w czasie której - za swój wynik na igrzyskach olimpijskich - otrzymała od samorządu regionu symboliczny czek na 35 tys. zł.

 

Zobacz także: Nic, tylko wsadzić łeb w wiadro wody z lodem

 

Marszałek województwa Artur Kosicki przypomniał, że lekkoatletka należy do tzw. Dream Podlaskie, czyli grupy sportowców różnych dyscyplin, wspieranych finansowo przez ten samorząd. - Najlepszą promocją regionu jest sport - podkreślał. Do grupy tej należy też m.in. mistrz olimpijski w rzucie młotem Wojciech Nowicki, który kilka dni temu od samorządu województwa dostał za swój wynik 40 tys. zł.

 

Pochodząca z Sejn Andrejczyk była pytana przez dziennikarzy o licytację jej srebrnego medalu olimpijskiego. Tuż po jego zdobyciu zapowiedziała taki gest, potem wybrała dziecko, któremu chce przekazać pieniądze z licytacji. - To był tak naprawdę impuls, poczułam, że ten medal nie może zostać u mnie, trzeba go przekazywać dalej, bo dobrze wiem, ile walki z przeciwnościami, z bólem, miałam przez tych pięć lat, by ten medal zdobyć i chcę teraz moc tej walki przekazać dalej - mówiła w piątek lekkoatletka.

 

Pieniądze trafią na leczenie Miłosza z województwa śląskiego, który ma bardzo poważną wadę serca, wymagającą operacji. - Dosłownie parę minut temu otrzymałam maila, że znalazła się pierwsza osoba, która zdecydowała się przekazać 200 tys. zł, bo taka jest cena wywoławcza - mówiła Andrejczyk dziennikarzom w Białymstoku.

 

Podkreślała, że od nagłośnienia jej decyzji o przekazaniu medalu na licytację, na konto, gdzie trwa zbiórka na operację Miłosza wpłynęło ponad 160 tys. zł. Dodała, że licytacja nie ma terminu zakończenia, ale potrzebna jest szybka operacja chłopca.

 

W odpowiedzi na tę informację marszałek Kosicki mówił, że wicemistrzyni olimpijska "nie może zostać bez medalu". Obiecał, że samorząd województwa "zadba" o to, by trafiła do niej replika medalu, który Andrejczyk zdobyła w Tokio. - Nikt nie może zostać bez czegoś, na co pracował tyle lat i o co się starał. Myślę, że zastanowimy się w zarządzie nad odpowiednią formułą, by ten medal się jednak pojawił u pani Marii - powiedział.

 

Zastrzegł, że od strony prawnej urząd nie ma takiej możliwości, by pieniędzmi publicznymi zapłacić za oryginalny medal w licytacji, niejako odkupując go od srebrnej medalistki igrzysk w Tokio.

R.S, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie