Kamil Sokołowski: Mateusza Cielepałę szanuję, ale to Solomona Dacresa mam się obawiać

Sporty walki
Kamil Sokołowski: Mateusza Cielepałę szanuję, ale to Solomona Dacresa mam się obawiać
fot. Materiały prasowe

- Szanuję Mateusza Cielepałę jako boksera i czołowieka, bo tak jak ja łączy sport z pracą zawodową. Ale to Solomona Dacresa mam się obawiać. To pięściarz szykowany do wielkich walk - powiedział nieustępliwy Kamil "Sokół" Sokołowski, który mimo przeciętnego rekordu zbiera bardzo dobre recenzje w kategorii ciężkiej.

Organizujący jubileuszową 10. galę Rocky Boxing Night w Kościerzynie Krystian Każyszka przygotował bardzo ciekawe zestawienie rywali - m.in. zwycięzca Polskiego Turnieju Wagi Ciężkiej Mateusz Cielepała (3-1, 1 KO) spotka się z Kamilem Sokołowskim (10-22-2, 4 KO), któremu wiele razy niesłusznie odbierano zwycięstwa na Wyspach Brytyjskich, jak w kwietniu z Davidem Adeleye (7-0, 6 KO).


Wiele lat nie było Ciebie w polskim boksie, a tymczasem równo rok po pierwszym występie - po niemal dekadzie przerwy - ponownie wystąpisz na gali Rocky Boxing Promotion.


Kamil Sokołowski: Cieszę się, że znów będę mógł wystąpić przed polską publicznością. 2 października 2020 roku w Wielkim Klinczu wygrałem przed czasem z Patrykiem Kowollem, a 2 października 2021 roku w Kościerzynie poprzeczka pójdzie znacznie w górę. Mateusz Cielepała był mistrzem Polski w boksie olimpijskim w wadze super ciężkiej, wygrał zawodowy Turniej Wagi Ciężkiej. Wiem, że potrafi boksować, chociaż na co dzień pracuje fizycznie. Jest wiele podobieństw między nami, choć oczywiście ja mam dużo większe doświadczenie w profesjonalnym pięściarstwie.


Jesteś uważany za bardzo charakternego i odważnego boksera, ale czy ryzyko nie jest zbyt duże? Zaledwie tydzień po walce z Mateuszem Cielepałą masz boksować z Solomonem Dacresem (2-0, 1 KO), sparingpartnerem Anthony’ego Joshuy.


Zdarzały mi się zawodowe walki w Wielkiej Brytanii w bliskim odstępie czasu, chociaż nie tydzień po tygodniu. Ale na pewno nie odpuszczę Mateuszowi tylko dlatego, że za chwilę czeka mnie bój z szykowanym do wielkich walk Solomonem Dacresem. To nie byłoby w moim stylu. Przyjadę do Kościerzyny po zwycięstwie, a jedyne to czego chciałbym uniknąć to kontuzja, która wykluczyłaby mnie z pojedynku 9 października na gali w Liverpoolu.


Zapewne mało który bokser zdecydowałby się na takie dwie walki w ciągu kilku dni...

 

Przecież nie mam rekordu do stracenia! Oczywiście mam do stracenia zdrowia i wiem o tym, ale tak naprawdę każdy z nas, bokserów, ryzykuje za każdym razem wchodząc do ringu. Pięściarstwo to ważna część mojego życia, moje wielkie hobby, a mając 35 lat nie mogę odrzucać dobrych ofert. A takie napłynęły z Polski i Anglii. Myślę, że kibice w naszej ojczyźnie wiedzą już, że ja nikomu nie odmawiam jeśli propozycja jest poważna finansowo. Kiedyś, zaraz po zawodowym debiucie, tuż przed Świętami Bożego Narodzenia w 2014 roku w swojej drugiej walce zmierzyłem się z Dilianem Whyte’em, tym samym, który w ostatnich latach pokonał Powietkina, Wacha, czy Chisorę, a nieco wcześniej innych zawodników światowej czołówki.


Anglicy namawiali Ciebie, abyś zrezygnował z walki w Kościerzynie?

 

Zacznę od tego, że jak przystało na journeymana biorę ciekawe wyzwania i nie kalkuluję. Z powodu pandemii gal jest mniej, poszczególni organizatorzy borykają się z problemem spinania budżetów, więc jeśli ktoś mnie chce, to rozmawiamy. Druga sprawa, że w wielu pojedynkach pokazałem się z bardzo dobrej strony, więc nie chcę już boksować za „drobne”. Z Anglikami było ustalone, że boksuję z Dacresem 4 września, więc spokojnie mógłbym walczyć też 2 października z Cielepałą. Potem Matchroom Boxing poinformował, że Salomon musi wyleczyć jakąś kontuzję i gala jest przełożona na październik. Nastała długa ciszy. A ja nie chciałem już czekać i podpisałem umowę w Polsce. Anglicy mieli jakieś swoje pretensje, ale ostatecznie się dogadaliśmy.


Oglądałeś walki Mateusza Cielepały z Jakubem Sosińskim i Kacprem Meyną. To dwaj bokserzy, którzy byli kiedyś u Ciebie na sparingach.


Postaram się pokonać Mateusza. Traktuję go jako dobrego rywala, który potrafił przekonywująco wygrać z Kacprem. A swoją drogą spodziewałem się lepszego występu Meyny w finale.


Kibice piszą, że Kamil Sokołowski to dziś druga siła w polskiej wadze ciężkiej, po Adamie Kownackim.


Każdy ma swoje zdanie i może je wyrażać anonimowo w internecie. A czy ja jestem 2, 3 czy 10 to nie ma znaczenia. Najważniejsze są bezpośrednie walki, wtedy można powiedzieć kto jest lepszy. Z uwagą obserwuję karierę Adama Kownackiem i jako starszy kolega uważam, że za dużo przyjmuje ciosów na głowę. Wiem, że taki ma styl, ale zdrowie ma się jedno.


Twój najtrudniejszy pojedynek w karierze?


Wskazałbym na ten sprzed roku z Kazachem Zhanem Kossobutskim w Mińsku. To był pokaz szkoły boksu z Kazachstanu. Rywal bił tak umiejętnie, że trafiał mnie w czubek głowy. Po tej walce dwa tygodnie dochodziłem do siebie, a głowa mnie tak bolała, że zrobiłem badania. Na szczęście wszystko jest dobrze.

Informacja prasowa
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie