Onyszko: Szczęsny nie wygrał Polsce żadnego meczu. Może zrobi to z Anglikami?

Piłka nożna
Onyszko: Szczęsny nie wygrał Polsce żadnego meczu. Może zrobi to z Anglikami?
Fot. Cyfrasport
Onyszko o Szczęsnym: To jest bramkarz klasy światowej i to jest fakt. Jeśli jednak chodzi o reprezentację, to możemy powiedzieć, że nie było takiego meczu, w którym zrobił różnicę. Odpowiadając wprost, nie wygrał Polsce żadnego meczu

- Trener Sousa niepotrzebnie ogłosił, że Szczęsny jest numerem 1. Być może przez to zrezygnował Fabiański. Poza tym wiem z doświadczenia, że my Słowanie lubimy być pod prądem, czuć oddech konkurenta. Wtedy gramy lepiej. Mam jednak nadzieję, że Szczęsny pomoże nam w środę zrobić dobry wynik z Anglią – mówi Arkadiusz Onyszko, były bramkarz reprezentacji Polski.

Dariusz Ostafiński, Polsat Sport: Czy Szczęsny to jest dobry wybór na bramkarza numer 1 kadry?

 

Arkadiusz Onyszko, były bramkarz reprezentacji Polski: Na tę chwilę, to optymalny wybór. Zwłaszcza że zrezygnował Łukasz Fabiański. Łukasz Skorupski i Bartłomiej Drągowski jeszcze nie mają tego doświadczenia.

 

A to dobrze, że Paulo Sousa w ogóle zdecydował się wybrać bramkarza numer 1 i obdarzyć go pełnym zaufaniem?

 

- Nie mogę się z tym zgodzić, że ogłaszamy, kto będzie pierwszym bramkarzem. Takie działanie sprawdza się w modelu zachodnim, ale nie tutaj. My Słowanie lubimy, jak jesteśmy pod prądem. Wtedy bardziej się staramy.

 

ZOBACZ TAKŻE: Dwóch kluczowych piłkarzy nie zagra z Anglią!

 

Czyli nie przemawia do pana, to, że taki wybraniec ma komfort i nic nie spędza mu snu z powiek.

Nie. W reprezentacji ta rywalizacja wygląda inaczej niż w klubie. W kadrze nie ma takiej presji. To w klubie jest rywalizacja przez duże R i w tym przypadku można się zastanawiać nad tym, czy dać temu pierwszemu komfort. Ale nie w reprezentacji, gdzie często jest tak, że drużyna zbiera się w poniedziałek, a w środę już rozjeżdża się do domów.

 

Czyli nie?

 

Tak i weźmy teraz takiego Łukasza Fabiańskiego, który z gry w kadrze zrezygnował, a który często wchodził za Wojtka Szczęsnego i prezentował się solidnie. I nagle przychodzi nowy trener i mówi, że teraz pierwszym bramkarzem będzie Szczęsny. No i w jakiej sytuacji to stawiało Fabiańskiego, zawodnika grającego w lidze angielskiej. Jeśli wiesz, że przyjeżdżasz na zgrupowanie, a nie grasz, to nie jesteś zmobilizowany, odpuszczasz. Nasza mentalność tak działa. Ja to obserwuję na co dzień w klubach, gdzie najlepiej, jak zawodnik na daną pozycję czuje non-stop czyjś oddech. My się a szybko rozluźniamy, popadamy w samozachwyt. Po dwóch dobrych meczach jesteśmy już królami świata.

 

Myśli pan, że Fabiański zrezygnował z kadry, bo nie odpowiadała mu decyzja Sousy i rola numeru dwa?

 

To na pewno był jakiś bodziec do tego, żeby podjąć taką decyzję. Od razu jednak powiem, że szkoda, ze tak się stało. Łukasz często wchodził w trudnych momentach i bardzo tej naszej reprezentacji pomagał. Gdy Wojtek zaczynał duże turnieje, to wiedzieliśmy, że gdzieś tam jest ten Łukasz, który wejdzie i pomoże. On się nigdy nie kłócił z tym, że nie gra. Jak trzeba było, to wchodził i bronił. Aż tu nagle usłyszał, że numerem jeden jest Wojtek. O ile akceptował poprzedni stan i pokazywał klasę, tak teraz nie wytrzymał. I powiem więcej. Jakby to trafiło na Boruca, to skończyłoby się to inaczej. Fabiański ma jednak łagodny temperament.

 

Czy w związku z rezygnacją Fabiańskiego możemy spać spokojnie? Czy nie jest czasem tak, że jak Szczęsnemu się coś stanie, to będą kłopoty?

 

To tak nie jest. Skorupski i Drągowski grają w lidze włoskiej, w dobrych klubach i regularnie bronią. Pamiętajmy też, że nie ma ludzi niezastąpionych.

 

To kto jest teraz dwójką? Skorupski?

 

Ja bym nie stopniował. W meczach towarzyskich obaj na pewno dostaną szansę i wtedy trener Sousa podejmie jakąś decyzję.

 

Wróćmy do Szczęsnego. Czy on nam kiedyś wybronił jakiś mecz?

 

To jest bramkarz klasy światowej i to jest fakt. Jeśli jednak chodzi o reprezentację, to możemy powiedzieć, że nie było takiego meczu, w którym zrobił różnicę. Odpowiadając wprost, nie wygrał Polsce żadnego meczu. Taki Jan Tomaszewski zatrzymał kiedyś Anglików na Wembley i to było coś. U Wojtka nie widziałem takiego meczu. Może ten środowy będzie jednak taki. Z Albanią dobrze bronił i to jest taki optymistyczny prognostyk.

 

A ta bramka, którą nam strzelili Albańczycy?

 

Nie czepiałbym się. On jest szkolony we Włoszech, a tam nie uczą bronienia nogami w sytuacji jeden na jeden. Ja też nigdy nie potrafiłem bronić nogami. Ci wchodzący bramkarze, oni to potrafią. Robią pajaca, próbują złamać ciało i często im się takie interwencje udają. Wojtek nigdy jednak tego się nie uczył, a to był nieprzyjemny strzał.

 

Poza tym łapał wszystko.

 

Był bardzo skoncentrowany. Pewnie łapał wszystkie dorzuty w pole karne. Trzymał dystans do obrońców, czuł to wszystko, a przy stanie 1:1 miał kluczowe interwencje. Dodał drużynie pewności siebie. To nie był wielki mecz, ale podobał mi się.

 

Wierzy pan, że wygramy z Anglikami? Może z pomocą Szczęsnego, który ich zatrzyma?

 

Patrząc na aspekt sportowy, to mamy małe szanse, żeby ten mecz wygrać. Jest jednak aspekt ambicjonalny. Jeśli do tego dodamy mecz życia Wojtka, to może coś z tego wyjść. Na papierze mamy nikłe szanse, ale cechy wolicjonalne, pełne trybuny, to może pomóc. Zwłaszcza, jak wyzwoli dodatkowe pokłady energii. Wtedy zapomina się o bólu i o tym, że rywal bije nas na głowę.

 

A podoba się panu to, jak Sousa prowadzi tę kadrę?

 

Nie widzę jakiegoś pomysłu na to wszystko. Oglądam mecze i w każdym gramy taktycznie inaczej. Co rusz zmieniają się personalia. Nie widzę ładu i składu i nie wiem, o co nam chodzi. Może to jest jakiś pomysł, że co spotkanie zmieniamy skład i ustawienie pod rywala, ale ja bym wolał jakąś spójną koncepcję.

 

Jeśli pan mówi, że Sousa niepotrzebnie wybrał bramkarza numer jeden, bo nam Słowianom to nie pasuje, to może trener powinien lepiej poznać duszę polskiego piłkarza?

 

Zdecydowanie tak. On nie ocena wysoko naszej ligi, ale nie o to przecież chodzi. Z przyzwoitości powinien coś obejrzeć na żywo, pokazać się na stadionie, mieć pogląd na to, co się u nas dzieje. Ja z klubowego doświadczenia mówię, że bramkarz lubi być pod prądem, że musi czuć oddech konkurenta. Częstsze wizyty pozwoliłyby wychwycić Sousie takie niuanse. 

 

I pewnie kadra by na tym skorzystała.

 

No tak. Proszę popatrzeć na Duńczyków, czy Szwedów. Ci drudzy od iluś tam lat grają tym samym składem. 80 procent zawodników grających na Euro było na poprzedniej dużej imprezie. Szwedzi wciąż grają 4-4-2, trener nie rotuje zawodnikami, a ci odpłacają za zaufanie. My też musimy zacząć działać według jakiegoś planu. Chyba że on jest, a ja tego nie widzę.

 

Dariusz Ostafiński, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie