PKO BP Ekstraklasa: Radomiak Radom - Śląsk Wrocław. Relacja i wynik na żywo

Śląsk po wygraniu w ostatniej kolejce z Legią Warszawa 1:0 awansował w ligowej tabeli na drugie miejsce i obok prowadzącego Lecha Poznań pozostaje niepokonany w tym sezonie. Trener Magiera zapewnił, że nie myśli o trwającej serii dobrych występów i dalej zespół ma robić swoje.

 

ZOBACZ TAKŻE: Utytułowany polski bramkarz zakończył karierę. "Czas na nowy etap"

 

- Zawsze staramy się grać o zwycięstwo i przygotowywać drużynę tak, aby nie myślała o tym, że jest jakakolwiek seria. Chcemy po prostu robić swoje i dalej będziemy do tego tak podchodzić. Taka seria cieszy, ale chcemy przede wszystkim dążyć do zwycięstw, bo wiemy, że każda seria poprawia miejsce w tabeli, a to jest w tym wszystkim najbardziej istotne – dodał.

 

Po pojedynku z mistrzem Polski teraz teoretycznie łatwiejsze zadanie przed Śląskiem, bo zmierzy się na wyjeździe z beniaminkiem z Radomia. Trener Magiera nie zgodził się z takim stwierdzeniem, ale potwierdził, że na pewno będzie to inny pojedynek niż ten z zespołem z Warszawy.

 

- Po wygranej z Legią, każdy inny wynik niż zwycięstwo z Radomiakiem dla postronnych obserwatorów będzie rozczarowaniem. W tym meczu Śląsk ma więcej do stracenia niż do zyskania. Jeśli wygramy, to zrobimy swoje. Remis lub porażka w pewnym sensie może pokazać, że zadowoliliśmy się wygraną z Legią. Nie chcemy dopuścić, aby drużyna tak myślała. To mecz pułapka. Przy złym podejściu, możemy sobie skomplikować sprawę, a jedziemy na bardzo trudny teren – skomentował.

 

Dalej szkoleniowiec wrocławian zwrócił uwagę, że Radomiak w tym sezonie dał się już poznać jako zespół, który nikogo się nie boi i walczy do ostatnich sekund o korzystny wynik. M.in. w spotkaniu z Wartą Poznań beniaminek gola na wagę trzech punktów zdobył w ostatniej akcji doliczonego czasu.

 

- Radomiak gra bardzo twardo i ma zawodników, którzy grają bezkompromisowo nie tylko z drużynami z czołówki. Choćby Legia straciła tam punkty, w Poznaniu Radomiak zremisował 0:0, a w Gdańsku przegrywając już 0:2 doprowadził do wyrównania. To bardzo trudny rywal i tylko stuprocentowe zaangażowanie i determinacja może dać nam punkty. W innym przypadku będzie o to bardzo trudno – zauważył Magiera.

 

Śląsk w Radomiu nie będzie mógł skorzystać z wszystkich swoich piłkarzy. Po urazie do zdrowia wraca Patryk Janasik, ale do gry powinien być gotowy dopiero w październiku, a Szymon Lewkot musi pauzować za żółte kartki.

 

- Nieobecność Szymona komplikuje sprawę. To ważne ogniwo w naszym zespole. Cały czas robi postępy, rozwija się i jest na fali wznoszącej. W ostatnim meczu zszedł z boiska w 41. minucie, ale w żaden sposób nie zmienia to mojego zdania na jego temat. To dla niego kolejna lekcja – przyznał szkoleniowiec wrocławian.

 

Sytuacja może się jeszcze bardziej skomplikować, bo pod znakiem zapytania stoi występ Marka Tamasa. Węgierski obrońca po spotkaniu z Legią narzekał na lekki uraz i jego występ w podstawowym składzie jest niepewny. Gdyby sprawdził się czarny scenariusz, będzie to kolejny mecz, w którym Magiera będzie musiał robić orszady w obronie.

 

- Tak to już jest, że co jakiś czas wypada ktoś ze składu. Mieliśmy sytuację, że z powodu kontuzji bądź zawieszenia nie mógł występować Mark. Szukaliśmy różnych rozwiązań. Szukaliśmy zawodnika, którego wiodącą nogą będzie lewa, dlatego też choćby z Lechią Gdańsk, zagrał tam Dino Stiglec. Później szukaliśmy zawodnika o innych walorach, grywali tam Diogo Verdasca i Łukasz Bejger. Dzisiaj będziemy się zastanawiać, kto wystąpi na tej pozycji, jeśli niedostępny byłby Tamas – skomentował Magiera.

 

Sobotni mecz Śląska z Radomiakiem będzie dopiero piątym spotkaniem obu zespołów. Bilans jest remisowy – raz wygrał zespół z Wrocławia, raz z Radomia i dwa razy padał remis. Co ciekawe - oba spotkania zakończone podziałem punktów odbyły się na Mazowszu.

 

Relacja i wynik na żywo meczu Radomiak Radom - Śląsk Wrocław na Polsatsport.pl. Początek od godziny 17:30.

Przejdź na Polsatsport.pl