Cezary Kowalski: Ukrzyżowana Barcelona

Piłka nożna
Cezary Kowalski: Ukrzyżowana Barcelona
Fot. PAP
Ronald Koeman

Po blamażu w Lidze Mistrzów (0:3 z Benficą w Lizbonie) Barcelona nie zmienia trenera. Ronald Koeman, choć jest wykluczony z siedzenia na ławce rezerwowych w sobotnim meczu z Atletico w Madrycie (efekt czerwonej kartki z Cadiz), wciąż będzie trenerem drużyny z Katalonii.

Przygnębiająca Barca, bez iskry, bez wyobraźni została zmiażdżona przez inteligentnie grającą drużynę świetnego trenera Jorgea Jesusa. Szukający oszczędności prezydent Joan Laporta tylko z tego powodu nie zwolnił wcześniej Ronalda Koemana, ale zamiast cokolwiek zaoszczędzić zmultiplikował problemy klubu. Bo trudno pracuje się nawet najlepszemu fachowcowi, jeśli nie ma wsparcia władz i czuje, że ma pętlę zawieszoną cały czas na szyi.  Mało tego, Laporta pozwolił Koemanowi na ściągnięcie swoich rodaków – niezaradnego Memphisa Depaya i Luuka de Jonga przez którego można odnieść wrażenie, ze Barcelona gra w dziesięciu.

 

Kwintesencja błędnych ruchów nowego starego prezydenta było ściągnięcie Erica Garcii, który nieoczekiwanie zagrał w pierwszym składzie w Lizbonie i już w trzeciej minucie dał się ośmieszyć Darwinowi Nunezowi. Następca Edisona Cavaniego w reprezentacji Urugwaju dręczył Garcię przez cały mecz, aż w końcu ten dostał czerwoną kartkę. Uznanie, że pomoże coś zejście kolejnego weterana Sergiego Busquetsa coś pomoże i oczekiwanie na zbawienie przez 19-letniego Ansu Fatiego, który rozegrał ledwie 10 minut po prawie roku przerwy zakrawało na desperację. Po stracie trzeciego gola Koeman przestał już emocjonować się meczem. Usiadł załamany, jak znokautowany bokser i miał taką minę, że było go żal nawet jego najbardziej zagorzałym przeciwnikom. "Został ukrzyżowany" – oceniły hiszpańskie media.

 

Prezydent Laporta i jego menedżerowie chwieją się teraz pomiędzy oburzeniem, a próbą zachowania spokoju. Opinia publiczna aż pulsuje od chęci jak najszybszego zwolnienia winowajcy ostatnich nieszczęść. Ale bliskość meczu na Metropolitano i brak choćby awaryjnego trenera (pytany o taką możliwość Jordi Cruyff nie chce brać na siebie takiej odpowiedzialności), wydłużają ten proces.

 

Holender utrzyma zatem swoją posadę przynajmniej do przerwy na mecze reprezentacyjne. Jego zwolnienie nie będzie oznaczać końca kłopotów. Koemanowi trzeba będzie wypłacić 12 mln euro odszkodowania i choć klub utrzymuje, że stać go na taki wydatek, to zatrudnienie jego następcy nie może pociągnąć za sobą jakiejś wielkiej kwoty, bo trzeba zachować wymagane przez La Ligę finansowe fair play.

 

Jednym z głównych kandydatów do zastąpienia Koemana jest Andrea Pirlo. Ceniony piłkarz, ale jako trener rozczarował w Juventusie Turyn. Laporta, jak twierdzą dziennikarze "El Mundo", chce kogoś bez "emocjonalnych ciężarów", aby powtórzyć swoje dawne doświadczenie z Frankiem Rijkaardem, który przed objęciem posady przed laty tez nie miał doświadczenia, ale urósł razem z prowadzoną drużyną.

 

W środowisku prezydenta naciskają jednak na Xaviego Hernandeza, dawnej gwiazdy Barcy, a obecnie trenera katarskiego Al Sadd. Laporta pomimo niechęci do Xaviego (wspierał kontrkandydata Laporty w wyborach, Victora Fonta), przynajmniej nie stawia już twardego weta.

 

Nie zniknął także temat zatrudnienia Roberto Martineza, trenera reprezentacji Belgii i przyjaciela związanego z Barcą Jordiego Cruyffa. Tyle, że tutaj trzeba by było jeszcze chwilę poczekać. Martinez bierze bowiem za chwilę udział w finałowym turnieju Ligi Narodów.

 

A Katalonia pogrążona jest w przygnębieniu. Po dwóch meczach w Lidze Mistrzów Barcelona nie zdobyła ani punku ani gola. Brak awansu z grupy jest coraz bardziej realny. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce w sezonie 2000/2001.

Cezary Kowalski, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie