Z San Marino chodzi o coś więcej niż kilka strzelonych bramek

Piłka nożna
Z San Marino chodzi o coś więcej niż kilka strzelonych bramek
Fot. Cyfrasport
Oficjalny trening kadry przed meczem z San Marino

Trener Jerzy Engel zwrócił uwagę, że w pierwszym meczu z San Marino równie wielkie znaczenie, jak bramki (wygraliśmy 7:1), miało to, że selekcjoner Paulo Sousa odkrył świetnie współpracujący duet Tymoteusz Puchacz – Jakub Moder. Co może nam dać kolejne spotkanie z przedostatnią drużyną na świecie? – Przede wszystkim może nas dobrze przygotować na kolejne stracie z Albanią, które będzie kluczowe dla naszych losów w grupie – mówi Piotr Czachowski, były reprezentant Polski, ekspert Eleven Sports.

Poligon przed grą o wszystko

 

Jeśli my wygramy z San Marino, a Albania straci punkty z Węgrami, to nasze zwycięstwo w Tiranie może oznaczać, że będziemy na autostradzie do baraży. Zwłaszcza jeśli Węgrzy z Albańczykami podzielą się punktami. – Dlatego wyliczankę korzyści płynących z tego najbliższego meczu z San Marino, powinniśmy rozpocząć od tego, że to spotkanie może, a nawet musi nas przygotować do bardzo ważnej gry z Albanią – zauważa Czachowski.

 

ZOBACZ TAKŻE: Lewandowski nominowany do Złotej Piłki. Kto jeszcze?

 

- I nie ma znaczenia, że San Marino jest przedostatnie w rankingu FIFA. Każdy mecz jest lepszy niż najbardziej intensywny i ciekawy trening. San Marino to powinien być test dla nowych rozwiązań, powielenie tego co było dobre, próba poszukania w polskiej drużynie rezerw, żeby kilka dni później zagrać z Albanią najlepiej, jak się da – przekonuje nasz ekspert.

 

Nastrzelać i nie stracić

 

Mówisz San Marino, myślisz dużo strzelonych bramek. Ostatnio trafiliśmy do siatki tego rywala siedem razy, wcześniej dwa razy po pięć, a jeszcze wcześniej dziesięć. Teraz też musimy zdobyć jak najwięcej goli, żeby poprawić sobie statystyki i samopoczucie, żeby też zbudować większą pewność siebie. – Na takiej pewności zbudowanej z San Marino zagraliśmy dobrze z Anglikami – przypomina Czachowski.

 

- Z drugiej strony byłoby dobrze zagrać na zero z tyłu – stwierdza Czachowski. – Za kadencji Sousy tylko raz udało się nam zachować czyste konto, w meczu z Andorą. Wypadałoby, żeby w końcu był ten drugi raz. To też jest ważne. Tak samo ważne, jak to, ile goli sami strzelimy.

 

- Dlatego musimy zagrać z pełną koncentracją i odpowiedzialnością. Potraktować rywala mega serio. Dobrze bronić i szybko strzelać, żeby Robert Lewandowski mógł jak najszybciej zejść z boiska i pojechać do Tirany maksymalnie wypoczęty – analizuje ekspert.

 

Odkryć kogoś nowego

 

Poprzedni mecz z San Marino przyniósł odkrycie świetnie funkcjonującego duetu Puchacz – Moder. Potem Sousa przeniósł to na spotkanie z Anglią i też dobrze to wyglądało. Pytanie, czy jest jeszcze coś do odkrycia? Czy są zawodnicy, których warto spróbować? Czy są rozwiązania, którym warto się przyjrzeć?

 

- W kadrze powołanej na to spotkanie nie ma zaskoczeń, więc nie wydaje mi się, żeby trener miał dokonać akurat teraz jakiegoś nowego odkrycia. Dlatego skoncentrowałbym się na tym, żeby pokazać dobrą grę i to, że reprezentacja idzie do przodu, że się rozwija – komentuje Czachowski, jakby chcąc powiedzieć: zagrajmy, jak z Anglią, żeby pokazać, że to nie był przypadek.

 

- Swoją drogą, to szkoda, że zabrakło powołania dla Sebastiana Szymańskiego, bohatera meczu z Anglikami. Zaskoczeniem jest natomiast powrót Krzysztofa Piątka. Czy jeden mecz i jeden gol w Hercie Berlin to wystarczający argument za powołaniem? Nie wiem. Pewnie jednak zadecydowało to, ze przed kontuzją Piątek był dla tej reprezentacji ważny.

 

Spróbować gry innym ustawieniem

 

- Sousa jest zakochany w schematach 3-4-1-2 lub 3-4-2-1. Zasadniczo lubi i chce grać trzema obrońcami, bo tak grają Belgowie czy Włosi. Tyle że oni mają do tego piłkarzy, których nam brakuje. My ze środkowymi obrońcami kulejemy, na innych pozycjach mamy jednak atuty. W takim meczu, jak ten z San Marino można by to sprawdzić. Grając czwórką obrońców, można by wykorzystać Bereszyńskiego, który nie nadaje się na środkowego obrońcę, ale na tego bocznego jak najbardziej – przekonuje Czachowski.

 

Według eksperta Bereszyński jako prawy obrońca byłby świetnym rozwiązaniem, bo ma naturalne predyspozycje i cechy, które czynią go zawodnikiem niesamowicie skutecznym na tej pozycji. Ma zdrowie do biegania, jest dobry w defensywie i ataku, umie te role powiązać, zrównoważyć. Jeśli Sousa ustawia go jako środkowego, to on traci wszystkie walory. – Nie chciałbym Bereszyńskiego w kadrze jako środkowego, natomiast na skrzydełku jak najbardziej – ocenia Czachowski.

 

Poćwiczyć kontrę

 

Trudno jednak przypuszczać, że Sousa nagle, w meczu z San Marino, przejdzie na grę czwórką obrońców. Zwłaszcza że grając trójką, osiągnął remis w spotkaniu z Anglikami. W tej sytuacji Czachowski proponuje, żeby choć przez chwilę zagrać to, do czego jesteśmy stworzeni. – W naszym DNA jest gra z kontry. Najlepsze mecze zagraliśmy z Hiszpanią i Anglią, bo w obu mieliśmy nóż na gardle i graliśmy szybkim atakiem. Albańczyków w pierwszym spotkaniu w Warszawie też załatwiliśmy z kontry. Czasami można z premedytacją oddać piłkę przeciwnikowi po to, żeby po odbiorze przejść do szybkiego ataku. My to lubimy i potrafimy to robić.

 

Czachowski przekonuje, że przećwiczenie umiejętności gry z kontry przyda nam się w kluczowych meczach w grupie, a potem pewnie także w spotkaniach barażowych, gdzie rywale będą już bardzo mocni.

 

Obserwować, wyciągnąć wnioski i szukać

 

Każda drużyna musi mieć szkielet. My wiemy, że w ataku mamy Roberta Lewandowskiego, że defensywę trzyma Kamil Glik, że numerem 1 w bramce jest Wojciech Szczęsny. – Trzeba jednak dokładać – komentuje Czachowski. – O możliwości wykorzystania Bereszyńskiego na prawej obronie mówiłem. Środek można oprzeć na Dawidowiczu, który też robi postępy. Może być ostoją, gdy zabraknie Glika. Rozwija się Frankowski, który w lidze strzela  bramki, asystuje i to może być mocny punkt na skrzydle. Jóźwiaka już chyba tymi liczbami łyknął.

 

- Przede wszystkim Sousa musi jednak tak wybierać zawodników, żeby maksymalnie zabezpieczyć dostęp do naszej bramki, bo my jesteśmy taką reprezentacją, która przy geniuszu Lewandowskiego może stworzyć jedną okazję i strzelić dwa gole. A jak dodatkowo będziemy na zero z tyłu, to sprawa jest jasna – kończy Czachowski.

Dariusz Ostafiński, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie