Albania - Polska: Możliwe scenariusze dla Biało-Czerwonych

Piłka nożna
Albania - Polska: Możliwe scenariusze dla Biało-Czerwonych
Fot. Cyfrasport
Z San Marino wygraliśmy 5:0. Albania to jednak dużo większe wyzwanie. Nasz bilans wynosi 8 wygranych Polaków, 3 remisy i 1 porażka

We wtorek Polska zmierzy się w Tiranie z Albanią. Jeśli przegramy, to możemy zapomnieć o występie na mundialu w Katarze. Urządza nas zwycięstwo, ewentualnie remis przy założeniu, że Albania przegra z Anglią, a my w pozostałych meczach zdobędziemy minimum 4 punkty.

We wtorek najważniejszy dla polskiej reprezentacji mecz tego roku. Spotkanie o być albo nie być na mundialu 2022 w Katarze. Wygrana oczywiście nie daje nam przepustki, a jedynie otwiera drogę do meczów barażowych, ale porażka będzie oznaczać koniec marzeń.

 

Wygramy i nic nas nie obchodzi

 

Zwycięstwo z Albanią w Tiranie ucina wszelkie spekulacje dotyczącego tego, kto z grupy I zagra w barażach. Wygrana sprawia, że przesuwamy się na drugie miejsce z przewagą 2 punktów nad Albanią i najpewniej 12 listopada cieszymy się już z tego, że dalej jesteśmy w grze o mundial. 12 listopada Albania gra na wyjeździe z Anglią, a my z Andorą. Inne rezultaty, jak wygrane nasza i Anglików byłyby ogromnymi niespodziankami. Jeśli wszystko rozegra się według tego najbardziej prawdopodobnego scenariusza, to Polska przed ostatnią rundą spotkań w grupie będzie miała 20, natomiast Albania 15 punktów.

 

Przy remisie musimy liczyć na Anglików

 

A co w przypadku remisu w Tiranie? On też nie zamyka nam drogi, ale los naszego awansu będzie w rękach i nogach Anglików, a nie tylko nas samych. Przy remisie Albania zachowa 1 punkt przewagi nad Polakami. Żeby jednak utrzymać drugie miejsce do końca eliminacji, Albańczycy musieliby wygrać w ostatniej rundzie z Andorą i liczyć na to, że my przegramy z Węgrami. Wtedy na koniec Albania miałaby 19, a my 18 punktów, bo jednak porażkę, czy remis Biało-Czerwonych z Andorą trudno zakładać.

 

ZOBACZ TAKŻE: Z Legii do Napoli!

 

Bardziej prawdopodobny wydaje się jednak taki scenariusz, że Polacy wygrywają z Andorą i co najmniej remisują z Węgrami u siebie. Wtedy mamy 19 punktów, czyli tyle ile Albania w przypadku porażki na Wembley i wygranej z Andorą. Przy równej liczbie punktów, to my jesteśmy górą. Mamy przecież lepszy bilans bramkowy od Albańczyków. Gdyby to się jakimś cudem zmieniło (teraz jest tak, że my mamy plus 16, natomiast Albania plus 6), to bilans bezpośrednich spotkań (przy remisie) też będzie dla nas korzystniejszy.

 

Cud na Wembley oznaczałby katastrofę

 

Prawdziwą katastrofę mielibyśmy, gdyby Albania wygrała na Wembley. To byłby największy cud od czasów naszego remisu w Londynie w 1973 roku. Gdyby jednak do tego doszło, choć wydaje się to nieprawdopodobne i niemożliwe, to przed ostatnią rundą mielibyśmy już tylko matematyczne szanse. Albania miałaby 19 punktów, my 18 i musielibyśmy liczyć na to, że Albania kilka dni po sprawieniu wielkiej niespodzianki, straciłaby punkty z Andorą. Oczywiście Polska musiałaby wygrać z Węgrami.

 

Żeby jednak nie było wątpliwości, to Albańczyków stać na to, żeby zrobić psikusa najlepszym. W eliminacjach do Euro 2016 ta drużyna pokonała w Aveiro Portugalię (1:0). Albańczycy w tamtych eliminacjach, to w ogóle poszaleli. Dwukrotnie zremisowali z Danią, a jeszcze pokonali na wyjeździe Serbię (3:0 walkowerem), co dało im awans na Euro. W eliminacjach do mundialu 2018 w Rosji i ostatniego Euro Albania nie dokonała już niczego niezwykłego, i tego się musimy trzymać.

 

W Albanii przegraliśmy tylko raz, dawno temu

 

Jeśli chodzi o nasze mecz z Albanią, to bilans wynosi 8 wygranych Polaków, 3 remisy i 1 porażka. Ta jedyna przegrana miała miejsce 68 lat temu. W 1953 roku polegliśmy w Tiranie 0:2. Od utraty goli nie uchronił nas świetny bramkarz Edward Szymkowiak, który potrafił zatrzymać gwiazdy brazylijskiego Santosu i reprezentację Związku Radzieckiego, ale wtedy nie dał rady Albańczykom.

 

Ogólnie nie mamy jednak złych wspomnień z wyjazdowych spotkań z naszym wtorkowym przeciwnikiem. W 2008 roku wygraliśmy z nimi towarzyskie spotkanie 1:0. Wcześnie było 2:1 (1989 rok, el. MŚ), 1:0 (1985, el. MŚ), 1:1 (1971, el. ME). W sumie nasz wyjazdowy bilans, to trzy wygrane, dwa remisy i jedna porażka. Dwa remisy, bo podziałem punktów zakończyło się też nasze pierwsze oficjalne spotkanie z Albańczykami w 1950 roku.

 

Pamiętny mecz i ostatni gol Bońka

 

Oczywiście tym najbardziej pamiętnym meczem z Albanią był ten z 1985 roku. Wtedy załatwił ich Zbigniew Boniek, który poleciał na tamto spotkanie prosto z finału Pucharu Europy. To było pamiętne spotkanie Juventusu z Liverpoolem zakończone tragedią na Heysel. Doszło wówczas do starć między angielskimi i włoskimi kibicami, zginęło 39 osób.

 

Piłkarze ogromnie przeżyli tamto spotkanie, bo choć nikt ich o niczym nie informował, to domyślali się, że doszło do wielkiej tragedii. Boniek zdawał sobie sprawę z jej rozmiarów. Mimo to zagrał, pomógł Juventusowi wygrać (1:0), a potem poleciał prywatnym samolotem właściciela klubu do Tirany. Tam strzelił swoją ostatnią bramkę w reprezentacji, która dała nam awans na mundial 1986 w Meksyku.

 

Mecz był ciężki, gospodarze zaliczyli trafienie w poprzeczkę, ale Boniek grał jak za najlepszych lat. Do siatki trafił po zagraniu piętą Jana Urbana. Polacy polecieli wtedy do Tirany z własnym kucharzem. Bali się brudnych sztuczek miejscowych. Boniek po tamtym meczu miał spać dwa dni. Dodajmy, że do Tirany latał dwukrotnie. Po pierwszym lądowaniu około czwartej w nocy zawrócił do Włoch, bo lotnisko było zamknięte. Polski piłkarz zjadł śniadanie w Bari i wrócił o siódmej.

 

Dariusz Ostafiński, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie