Przemysław Frasunkiewicz: Graliśmy niechlujnie w ataku

Koszykówka
Przemysław Frasunkiewicz: Graliśmy niechlujnie w ataku
fot. Cyfrasport
Przemysław Frasunkiewicz wypowiedział się na temat gry swoich podopiecznych

Koszykarze Anwilu pokonali w Gdyni Asseco Arkę 83:78 i odnieśli w ekstraklasie szóste zwycięstwo z rzędu. - Nie był to najlepszy mecz z naszej strony. Daliśmy się rozpędzić rywalom naszym niechlujnym graniem w ataku - przyznał trener włocławian Przemysław Frasunkiewicz.

Zawodnicy Anwilu, którzy w poprzednim sezonie spisywali się fatalnie i zajęli z bilansem 10 wygranych i 20 porażek odległą 13. lokatę, znakomicie radzą sobie na początku aktualnych rozgrywek. Włocławianie są jedyną drużyną, która nie poniosła jeszcze porażki, a ich triumf z Asseco Arką był szóstym z kolei. W Gdyni goście zanotowali jednak najniższe do tej pory zwycięstwo.

 

ZOBACZ TAKŻE: King Szczecin lepszy od bydgoszczan, udany debiut Arkadiusza Miłoszewskiego

 

- Nie był to najlepszy mecz z naszej strony. Daliśmy się rozpędzić rywalom niechlujnym graniem w ataku. To wygenerowało 12 strat, do tego doszły dwa kompletnie bezsensowne faule niesportowe. Później nie mogliśmy trafić z otwartych pozycji, a gospodarzom wpadało po odbiciu o tablicę. Jeśli do tej pory nie poniosło się porażki to wiadomo, że takie spotkanie wisi w powietrzu. Niebawem to zapewne nastąpi, ale na razie cieszę się, że udało nam się wygrać po trudnej końcówce. A dodatkową energię dali nam kibice, którzy niesamowicie nas dopingowali – stwierdził Frasunkiewicz.

 

Gospodarze zaskoczyli rywali skutecznością z dystansu – trafili bowiem 12 rzutów za trzy punkty, co jest ich najlepszym wynikiem w sezonie (w inauguracyjnym spotkaniu w Warszawie z Legią zapisali na swoim koncie zaledwie jedną trójkę). Novak Music zdobył 25, z czego 19 w drugiej kwarcie, a Bartłomiej Wołoszyn 22 „oczka”, a to też są ich rekordowe osiągnięcia.

 

Z drugiej strony gdynianie słabo spisywali się na linii rzutów wolnych - spudłowali aż 10 z 24 osobistych.

 

- Boli mnie ta porażka, bo kontrolowaliśmy mecz dobrą obroną i mieliśmy Anwil na wyciągnięcie ręki. Musicovi odgwizdano dwa faule w ataku, a bez niego, zarówno w obronie jak i w ofensywie, gdzie daje nam więcej opcji, bardzo trudno nam się gra. Wiedzieliśmy też, że jeśli dojdzie do takiej końcówki, to piłka znajdzie się w rękach Mathewsa, który pokazał już w tym sezonie jaką ma jakość i znowu trafił, pomimo naszej niezłej defensywy, wiele trudnych rzutów – skomentował trener Asseco Milos Mitrovic.

AA, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie