Media: Cedric Bakambu pierwszym celem transferowym Xaviego
Wiadomo nie od dziś, że FC Barcelona ma spore problemy. Pogłębiają się one również poprzez słabą dyspozycję napastników. Nic więc dziwnego, że właśnie od nowej "strzelby" Xavi zamierza rozpocząć wzmacnianie składu. Głównym kandydatem do dołączenia do klubu ma być Cedric Bakambu.
Po zwolnieniu Ronalda Koemana z funkcji pierwszego trenera "Blaugrany", na to stanowisko Barcelona "wyciągnęła" z Kataru legendę klubu Xaviego. Do tej pory Hiszpan prowadził tylko jeden zespół - Al-Sadd SC od lipca 2019 roku.
ZOBACZ TAKŻE: Xavi oficjalnie nowym trenerem Barcelony
Xavi podpisał kontrakt z "Dumą Katalonii" do końca sezonu 2023/2024 i rozpocznie pracę w najbliższy poniedziałek. Wtedy też zostanie oficjalnie zaprezentowany na Camp Nou jako nowy szkoleniowiec Blaugrany.
Hiszpan nie ma przed sobą łatwego zadania. Zespół gra słabo, bez pomysłu, do tego jest osłabiony kontuzjami czołowych postaci, jak Gerard Pique, Pedri, Sergi Roberto, Ousmane Dembele czy Sergio Aguero.
Wielkim problemem może okazać się ten ostatni, u którego wykryto arytmię serca. Nie jest pewne, czy 33-letni Argentyńczyk będzie mógł w ogóle kontynuować karierę.
Generalnym mankamentem "Barcy" jest atak. Co za tym idzie, Xavi będzie starał się znaleźć kandydata do gry na tej pozycji. Hiszpański "AS" uważa, że znaleziono go w Chinach. Ma nim być reprezentant Demokratycznej Republiki Kongo Cedric Bakambu.
Barcelona podobno sondowała możliwość pozyskania 30-latka już latem. Wówczas transfer nie był możliwy z powodów finansowych. Chińczycy postawili zaporowe żądania.
Zimą pekiński klub nie będzie miał już nic do powiedzenia. Kontrakt napastnika wygaśnie wraz z końcem roku. W związku z tym, piłkarz będzie mógł zmienić pracodawcę na zasadzie wolnego transferu. Dla Barcelony, która ma olbrzymie problemy finansowe, jest to idealna sytuacja.
Bakambu jest znany w Hiszpanii z występów w Villarreal CF, w którego barwach zanotował 105 meczów i strzelił 47 goli. Do Chin wyjechał na początku 2018 roku. Klub z Pekinu zapłacił za niego wtedy pokaźną kwotę - 40 mln euro.
Przejdź na Polsatsport.pl