Garczarczyk z Las Vegas: Canelo chce miejsca w historii, Plant zszokować świat
W sobotnią noc MGM Grand Arena będzie wypełnione 16 tysiącami fanów, którzy przyniosą do kasy ponad 20 milionów dolarów. Pewnie 70 procent z nich będzie kibicowało Canelo Alvarezowi (56-1-2, 38 KO), który oprócz ponad trzydziestu milionów dolarów za walkę, chce zabrać ostatni brakujący do kolekcji pas wagi super średniej, być pierwszym w historii latynoskim pięściarzem unifikującym tytuły. Caleb Plant (21-0, 12 KO) chce zachować pas IBF i zabrać wszystkie pasy Meksykanina.
"Sweet Hands" Plant: dobry to zbyt mało
29-letni Caleb Plant: niepokonany mistrz świata International Boxing Federation jest pewny siebie i swoich umiejętności. I nie tylko on, ale także jego trener, menedżerowie, nawet promotor gali Tom Brown jest przekonany - przynajmniej publicznie - że choć 31-letni Canelo Alvarez jest numerem jeden w zdecydowanej większości rankingów na najlepszego pięściarza bez podziału na kategorie wagowe (P4P), Caleb "Sweet Hands" Plant jest przez te same rankingi niedoceniany. Niedoceniany to mało powiedziane - nazwiska Planta nikt przy zdrowych zmysłach nawet nie wymienia w gronie najlepszych dziesięciu pięściarzy P4P - nie mówiąc już o byciu najlepszym na elitarnej liście.
Patrząc na to, co obaj zrobili na ringu, nie może być inaczej - od czasu jedynej (oficjalnej bo z Gołowkinem pierwszą przegrał) porażki, w 2013 roku z Floydem Mayweatherem jr, Canelo Alvarez wygrał rewanż z GGG oraz pokonał Daniela Jacobsa, Siergieja Kowaliowa, Calluma Smitha i Billy Joe Saundersa. Dwóm ostatnim odbierając pasy mistrza świata wagi super średniej. A Plant? Dwa lata temu pokonał Jose Uzcategui, a trzech ostatnich przeciwników to Vincent Feigenbutz, Mike Lee i Caleb Truax. Czyli inaczej: porównania nie ma, żadnego.
ZOBACZ TAKŻE: Znamy pierwsze szczegóły kolejnej gali Polsat Boxing Promotions
"Bez względu na to jakie zadaję uderzenia, czy to atakując czy bijąc z defensywy, robię to dobrze, bo potrafię wszystko" - mówi Caleb Plant, dodając, że zawsze lubił być pięściarzem, na którego nikt nie liczy. Kimś, kto nie jest faworytem. Będąc w Las Vegas rozmawiałem z wieloma ludźmi boksu na temat Planta. Ciekawe, bo każdy przyznał mu rację, ale też każdy dodawał, że "bycie dobrym" to za mało, by wygrać z Alvarezem. Bo Plant jest we wszystkim dobry, ale w niczym wybitny. Odwrotnie od Meksykanina, który wybitnie robi... prawie wszystko. A takich, którym bukmacherzy nie dają większych szans - większość domów gry widzi w Alvarezie faworyta nawet 9 do 1, typując, że wygra przed czasem - brutalnie nokautuje.
W Planta nie wierzy też Mike Tyson, którego wczoraj wieczorem w MGM Grand Arena zaproszono do roli nieoficjalnego ochroniarza, gdyby podczas ważenia znowu doszło do bijatyki. "On spanikuje widząc bez przerwy, ze świetnymi unikami, atakującego Canelo” - mówi o Plancie "Żelazny”.
Alvarez już wygrał?
Canelo, od czasu ich pierwszej konferencji prasowej, zapowiada, że walka z Plantem to dla niego nowość, bo traktuje ją personalnie. Poczuł się obrażony słowami Planta oraz oskarżeniami, że jest oszustem, bo złapano go na przyjmowaniu środków dopingujących przed walką z Gołowkinem. Według Planta to objaw strachu Canelo, a Meksykanin odpowiada, że to bzdury. Dodaje, ze nikt nie jest bardziej testowany niż on i że nigdy nikogo się nie bał - nawet kiedy miał czternaście lat, bijąc się z dwa razy starszymi rywalami w Guadalajarze.
Alvarez ma 31 lat i doświadczenie wyniesione z walk z najlepszymi na świecie, więc nerwy go nie poniosą - jak sam twierdzi, dodaje mu to tylko motywacji. Nie będzie też czuł w Las Vegas dodatkowej presji choć już na dwa dni przed walką można było kupić w MGM Grand oficjalne koszulki Teamu Canelo, obwieszczające, że już jest niekwestionowanym mistrzem wagi super średniej. Presja to jest to, co Canelo uwielbia, co widziałem, kiedy w Dallas, przed 75,000 kibiców w trakcie walki z BJ Saundersem, też niepokonanym mistrzem świata namawiał ich do jeszcze głośniejszego dopingu.
Przejdź na Polsatsport.pl