Iwanow przed meczem z Andorą: Spacerek czy łamigłówka?

Piłka nożna
Iwanow przed meczem z Andorą: Spacerek czy łamigłówka?
Fot. Cyfrasport
Iwanow: spotkanie z Andorą wydaje się spacerkiem może okazać się poważną łamigłówką. I kolejnym testem dla Portugalczyka. Trzeba będzie być nie lada mistrzem intelektu i antycypowania by ułożyć właściwie plan na dwa listopadowe spotkania.

Dwa ostatnie w tym roku mecze reprezentacji Polski przed nami i ciekaw jestem, jak Paolo Sousa zamierza nimi zarządzać. Ilu z aż siedmiu obarczonych żółtymi kartkami piłkarzy będzie się „czyścić” w spotkaniu z Andorą, aby odkupić karę z Węgrami, a nie w pierwszym spotkaniu barażowym już wiosną?

Przecież rywalizacji z „bratankami” też nie można lekceważyć i także to spotkanie, choć pewnie już po zapewnieniu sobie gry w play-offach o mundial, należy wygrać. Sytuacja jest jak jeden ze statusów na Facebooku – „skomplikowana”. Trzeba tę sprawę mądrze rozegrać. Choć to mecz piłkarski i nawet z Andorą nigdy nic nie wiadomo, a i FIFA będzie się tej kwestii przyglądać. „Przegiąć” nie można. To wiadomo. Choć wbrew pozorom przeciwko temu ostro grającemu rywalowi upomnienia też można złapać – Węgrzy i Anglicy w swoich ostatnich spotkaniach z piłkarzami z Pirenejów „żółtko” obejrzeli po trzy razy. A to podobno outsider miał grać faul…

 

W innych okolicznościach w piątkowy wieczór raczej zobaczylibyśmy drugi garnitur naszego zespołu. Z kilkoma „rodzynkami” – Robert Lewandowski na wtorkowej konferencji prasowej wyraźnie zaznaczył, że mimo złych wspomnień z gry przeciwko temu rywalowi w marcu przy Łazienkowskiej, chce wyjść na murawę, nawet mimo świadomości, że ta jest nienaturalna.

 

Przyjemność z poruszania się po niej nie jest za duża. Mecz z Kazachstanem w eliminacjach do mistrzostw świata 2018, po udanym EURO 2016, mógł odbić się czkawką ekipie Adama Nawałki. Na awans na kolejną imprezę czekaliśmy wtedy do ostatniej potyczki z Czarnogórą w Warszawie, a kampanię zaczynaliśmy właśnie na sztucznej nawierzchni na Astana Arena. Wtedy prowadząc do przerwy 2-0 niektórzy w strefie VIP już otwierali szampany. Piłkarze też zdaje się przyjęli wówczas podobny tok myślenia.

 

A zatem w piątek w „podstawie” na pewno „Lewy”, prawdopodobnie z Arkadiuszem Milikiem wreszcie u swego boku, z Przemysławem Frankowskim na lewym wahadle, skoro tak dobrze radzi on sobie w Lens, a pauzować musi Tymoteusz Puchacz. Na prawym – jak sądzę - Matty Cash. Nie po to z piłkarza Aston Villi w przyspieszonym tempie  robiliśmy Polaka, żeby swojej drużynie miał przyglądać się z boku.

 

Mówienie o burzeniu jakiejś hierarchii w zespole jest moim zdaniem nie na miejscu. To, po przyznaniu mu polskiego paszportu nasz najlepszy prawy obrońca – bo przecież Bartosza Bereszyńskiego selekcjoner nigdy poważnie na tę pozycję nie rozważał. A Kamil Jóźwiak przegrywa z nim rywalizację nie tylko dlatego, że jest rezerwowym w ostatnim zespole zaplecza angielskiej Premier League, a Matt ma niepodważalny „plac” w klubie z elity. „Józek” to przede wszystkim nie obrońca, i samo to już „wyłącza” go z tego współzawodnictwa. A Tomasz Kędziora nigdy nie należał do faworytów selekcjonera. Gdyby sprawa dotyczyła jakiejś mocno obsadzonej u nas pozycji – (pytanie ile takich jest?) – akcja „biało-czerwony Cash” bezsprzecznie nie nabrałaby takiego przyspieszenia.  

 

Reszta składu pozostanie długo zagadką – dla nas. Portugalczyk z pewnością musi mieć już plan jak logicznie sprawę także ewentualnych zawieszeń za żółte kartki rozegrać. Skoro tak dobrze udawało mu się reagować na boiskowe wydarzenia, wprowadzając zmiany, nie powinniśmy się o to obawiać. Ale teraz sytuacja jest osobliwa. Ponadto przecież dotychczas nie zawsze jego pierwotny plan zdawał egzamin, a o odkryciach do pierwszego składu często decydował przypadek losowy – gdyby nie uraz Bereszyńskiego pewnie nie wychwalalibyśmy dziś np. Pawła Dawidowicza.

 

A zatem choć spotkanie z Andorą wydaje się spacerkiem może okazać się poważną łamigłówką. I kolejnym testem dla Portugalczyka. Trzeba będzie być nie lada mistrzem intelektu i antycypowania by ułożyć właściwie plan na dwa listopadowe spotkania. Choć jak wiemy w futbolu raczej niczego przewidzieć się w stu procentach się nie da…

Bożydar Iwanow, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie