Poprzednicy Matty'ego Casha w reprezentacji. Głośne debiuty i ciche rozstania

Piłka nożna
Poprzednicy Matty'ego Casha w reprezentacji. Głośne debiuty i ciche rozstania
fot. PAP
Jak sprawdzili się poprzednicy Matty'ego Casha?

Matty Cash to kolejny piłkarz, który w trakcie kariery otrzymał polski paszport. W piątek zadebiutował w biało-czerwonych barwach w meczu z Andorą (4:1) . Jego poprzednikom szło różnie, ale dość często entuzjazm gasł w miarę kolejnych występów. Właściwie żaden nie okazał się podporą reprezentacji na lata.

Najgłośniejszym i najbardziej udanym zagranicznym wsparciem dla reprezentacji Polski był dotychczas Emmanuel Olisadebe. Pochodzący z Nigerii dynamiczny napastnik grał w Polsce od 1997 roku, a w 2000 w trybie przyspieszonym otrzymał polskie obywatelstwo.

 

ZOBACZ TAKŻE: Paulo Sousa ocenił mecz z Andorą

 

W biało-czerwonych barwach zadebiutował 16 sierpnia 2000 roku w towarzyskiej potyczce z Rumunią (1:1) i od razu strzelił gola.

 

W eliminacjach mistrzostw świata zdobył łącznie osiem bramek, walnie przyczyniając się do pierwszego od 16 lat awansu do turnieju finałowego. W trakcie mundialu strzelił jednego gola, w 3. minucie wygranego 3:1 meczu z USA "o pietruszkę", ale to trafienie przeszło do historii polskiej piłki. Jest najszybszą bramka zdobytą przez biało-czerwonych w mistrzostwach świata.

 

Kadrę narodową prowadził wówczas Jerzy Engel, który sprowadził wcześniej Olisadebe do Polonii Warszawa. I właśnie przy Engelu Olisadebe rozgrywał najlepsze mecze.

 

Po mundialu 2002 doszło do zmiany selekcjonera i nieśmiały, skryty w sobie napastnik już tak nie zachwycał. Po turnieju w Korei Południowej i Japonii nie zdobył żadnej bramki dla biało-czerwonych, a ostatni występ zaliczył w 2004 roku. Łącznie rozegrał 25 meczów, strzelając 11 goli.

 

Występował jeszcze w Panathinaikosie Ateny, z niezłym skutkiem, a później nie zdołał podbić ligi angielskiej (Portsmouth). Następnie grał ponownie w Grecji, Chinach, a po zakończeniu kariery wrócił do Nigerii.

 

Na pierwszy mecz w polskiej drużynie narodowej długo nie czekał też urodzony w Brazylii Roger Guerreiro, czołowy piłkarz Legii Warszawa w latach 2006-09.

 

W kadrze zadebiutował 27 maja 2008 roku w towarzyskim meczu z Albanią, nieco ponad miesiąc po otrzymaniu polskiego obywatelstwa. Zagrał na Euro 2008 i zdobył jedyną dla prowadzonej wówczas przez Leo Beenhakkera reprezentacji bramkę w turnieju (1:1 Austrią).

 

Miał być rozgrywającym kadry na lata, ale nie okazał się jej zbawcą. Występował m.in. w bardzo nieudanych dla biało-czerwonych eliminacjach mistrzostw świata 2010.

 

Po raz ostatni pomocnik z Sao Paulo zagrał w reprezentacji w 2011 roku. Jego dorobek to 25 spotkań i cztery gole.

 

Podobnie jak Olisadebe, wyjechał z Polski do Grecji (do AEK Ateny). Później grał w Brazylii, a po zakończeniu kariery wiodło mu się różnie. Kilka lat temu media informowały, że pracował nawet jako taksówkarz.

 

Znamienne, że w swoim ostatnim występie w kadrze - z Grecją w Pireusie - został zmieniony przez Ludovica Obraniaka (podobnie jak w kilku wcześniejszych meczach).

 

Były reprezentant Francji juniorów - w przeciwieństwie do wymienionych piłkarzy - ma polskie korzenie. I również w przeciwieństwie do nich nigdy nie zagrał w polskiej lidze.

 

Obraniak podkreślał, że wybrał reprezentację przez pamięć o swoim dziadku, Zygmuncie, który pochodził z podpoznańskich Pobiedzisk.

 

W reprezentacji Polski występował od 2009 do 2014 roku. Zadebiutował w imponującym stylu - zdobywając bramkę w wygranym 2:0 towarzyskim meczu z Grecją.

 

Łącznie rozegrał 34 spotkania, strzelając pięć goli. Nie był to jednak udany okres reprezentacji. Na organizowanym w Polsce i na Ukrainie Euro 2012 drużyna prowadzona przez Franciszka Smudę zajęła ostatnie miejsce w teoretycznie najsłabszej grupie (z Czechami, Grecją i Rosją), a krytyka dotknęła również Obraniaka.

 

W kolejnych miesiącach mówiono, że piłkarz nie znalazł wspólnego języka z niektórymi kadrowiczami, a gdy trenerem kadry był Waldemar Fornalik, Obraniak zrezygnował z występów w tym zespole. Miało to miejsce w maju 2013 roku. Później rozegrał jeszcze tylko dwa spotkania w reprezentacji, ale już pod wodzą Adama Nawałki.

 

We Francji urodził się także Damien Perquis. Polką była jego babcia. Sam zawodnik - podobnie jak Obraniak - wystąpił na Euro 2012, a nigdy w polskiej lidze.

 

W latach 2011-13 obrońca rozegrał w biało-czerwonych barwach 14 meczów i zdobył jedną bramkę. Nie zapisał się szczególnie w historii polskiego futbolu.

 

Podobnie zresztą jak urodzony w Gliwicach - pod nazwiskiem Pniowski - Sebastian Boenisch, kolejny z uczestników mistrzostw Europy 2012.

 

Kiedy był małym chłopcem, jego rodzina wyjechała do Niemiec i wróciła do nazwiska Boenisch. Występował w niemieckiej kadrze do lat 21, zdobył z nią mistrzostwo Europy w tej kategorii wiekowej, ale jako senior wybrał grę dla Polski.

 

Furory nie zrobił. Łącznie w latach 2010-13 ten boczny obrońca rozegrał 14 meczów, nie strzelił gola.

 

Żadnego trafienia nie zaliczył też urodzony w Sosnowcu i mieszkający od wczesnego dzieciństwa z rodziną w Niemczech Eugen Polanski, który przeszedł właściwie wszystkie szczeble w kadrach juniorskich Niemiec (od lat 16 do 21).

 

Powołanie go do reprezentacji Polski wzbudziło najwięcej emocji i kontrowersji. Początkowo bowiem piłkarz - choć doceniał zainteresowanie ze strony PZPN - zamierzał grać w reprezentacji Niemiec. Przed Euro 2012 zmienił jednak nastawienie, co niektórzy odebrali jako przejaw koniunkturalizmu.

 

Jednym z największych orędowników jego talentu i gry dla Polski był trener Smuda. Polanski występował z orzełkiem na piersi w latach 2011-14, rozegrał 19 meczów (bez gola), wystąpił w Euro 2012. Po latach nie ukrywał, że porażka w tym turnieju mocno go przybiła.

 

Statystyki i okres gry w kadrze miał bardzo podobne do Boenischa oraz Perquisa. I podobnie jak oni nie zapisał się szczególnie w pamięci polskich kibiców.

 

Za kadencji trenera Nawałki regularnie powoływany do kadry był mający polskie korzenie, a pochodzący z Brazylii Thiago Cionek. Obywatelstwo otrzymał już w 2011 roku, wówczas jako obrońca Jagiellonii Białystok, ale na debiut w reprezentacji czekał trzy lata.

 

Był w kadrze na ME 2016 (zagrał w meczu grupowym z Ukrainą), gdzie biało-czerwoni dotarli do ćwierćfinału, a dwa lata później pojechał na mundial. Imprezy w Rosji nie będzie jednak miło wspominał - w pierwszym meczu z Senegalem, przegranym 1:2, zaliczył samobójcze trafienie.

 

To jeden z najsympatyczniejszych piłkarzy reprezentacji Polski. Nigdy nie unikał rozmów z dziennikarzami, nawet po pechowym występie w Moskwie.

 

- Najgorsze, co może się stać na mistrzostwach świata, to kontuzja albo samobój. Niestety, przytrafiło mi się to drugie. Starałem się asekurować Wojtka Szczęsnego. Rywal nie uderzył dokładnie, nie zdążyłem położyć nogi idealnie. No i stało się - powiedział po meczu z Senegalem.

 

Po tym turnieju wystąpił jeszcze tylko raz w kadrze, już za kadencji Jerzego Brzęczka - w listopadzie 2018 roku z Portugalią w Lidze Narodów. Jego licznik występów w kadrze zatrzymał się na 21.

 

Wciąż jest czynnym piłkarzem. Od czasu odejścia w 2012 roku z Jagiellonii gra wyłącznie we Włoszech, w różnych klubach.

 

Teraz nowy rozdział w polskiej piłce będzie pisać Matthew Stuart "Matty" Cash, 24-letni prawy obrońca Aston Villi. Jego matka Barbara urodziła się w Anglii w polskiej rodzinie powojennych emigrantów.

 

W przypadku Casha sprawy potoczyły się błyskawicznie. Zgromadził niezbędne dokumenty, spotkał się w Londynie z selekcjonerem kadry Paulo Sousą i 26 października wojewoda mazowiecki podpisał akt uznania polskiego obywatelstwa.

 

1 listopada zawodnik otrzymał pierwsze powołanie do reprezentacji, kilka dni później odebrał w ambasadzie w Londynie polski paszport, na razie tymczasowy.

 

- Im dłużej znam Matty'ego Casha, tym bardziej go rozumiem i tym większą czuję więź z tym piłkarzem. Jestem przekonany, że znakomicie zintegruje się z pozostałymi zawodnikami. On ma w sobie mnóstwo energii, entuzjazmu. Jest bardzo pozytywnym człowiekiem. Dobrze, że mamy kogoś takiego - stwierdził Sousa, któremu bardzo zależało na pozyskaniu Casha.

 

Kapitan reprezentacji Robert Lewandowski przyznał, że Cash to otwarty, kontaktowy i uśmiechnięty chłopak.

 

Co powinien zrobić obrońca Aston Villi, aby - w przeciwieństwie do niektórych poprzedników - z powodzeniem i na długo zadomowić się w kadrze?

 

- Każdy przypadek jest inny. Widzę, że on ma wielką chęć bycia tutaj, trenowania i pokazania swoich umiejętności, pomocy naszej reprezentacji. Każdy z nas wie, po co przyjeżdża na zgrupowanie kadry. To jest zaszczyt. Mam nadzieję, że on też to poczuł od pierwszego dnia. Na pewno więc zda sobie sprawę, o czym mówimy i myślimy. Oby ta chęć reprezentowania Polski dała mu dodatkową moc - odparł Lewandowski.

 

Epizody w biało-czerwonych barwach - po jednym występie w meczu towarzyskim - zaliczyli w pierwszej dekadzie tego wieku Sebastian Tyrała, który wcześniej grał w juniorskich drużynach Niemiec, oraz pochodzący z Armenii Wahan Geworgian.

 

Statystyki w reprezentacji (liczba meczów - gole):

 

Emmanuel Olisadebe 25-11

Roger Guerreiro 25-4

Ludovic Obraniak 34-5

Sebastian Boenisch 14-0

Damien Perquis 14-1

Eugen Polanski 19-0

Thiago Cionek 21-0

AA, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie