Kowalski: Złota Piłka znów nie dla Lewandowskiego?

Piłka nożna
Kowalski: Złota Piłka znów nie dla Lewandowskiego?
Fot. PAP
Głosowanie w plebiscycie Złotej Piłki już się zakończyło. Spektakularna bramka zdobyta przez Lewandowskiego w meczu z Dynamem nie pomoże Polakowi

Cudowny gol Roberta Lewandowskiego z meczu z Dynamem Kijów sprawił, że Polak przypomniał o sobie tuż przed ogłoszeniem wyników plebiscytu tygodnika "France Football" na Złotą Piłkę. „To jemu ona się należy!” – grzmią w mediach społecznościowych Bayernu Monachium, ale też rozgrzewa się coraz mocniej dyskusja kibiców i dziennikarzy. Sęk w tym, że głosowanie już się odbyło. Uroczysta gala, podczas której ogłoszone zostaną wyniki odbędzie się 29 listopada w Paryżu.

Z wpisów na Twitterze wiceprezydenta UEFA Zbigniewa Bońka da się między wierszami wywnioskować, że… może nas czekać przyjemna niespodzianka. Tymczasem według doniesień zachodnich mediów jeden z hiszpańskich dziennikarzy blisko związanych z Leo Messim miał zdradzić, że Argentyńczyk został już poinformowany, że to on zgarnie prestiżową nagrodę, a „Lewy” będzie drugi. Tak czy inaczej, dawno wynik głosowania nie był tak hermetycznie utrzymywany w tajemnicy.


Przypomnijmy: Lewandowski pierwszy raz o Złotą Piłkę walczył w 2013 roku, jeszcze jako gracz Borussii Dortmund. Wśród 23 zawodników był trzynasty. W 2014 nominacji nie dostał. W 2015 roku Robert znalazł się tuż za Neymarem, Ronaldo i Messim (najlepszy wynik Polaka od czasów trzeciego miejsca Zbigniewa Bońka w 1982 roku). To wtedy był królem strzelców eliminacji Euro 2016 i zaaplikował pięć goli w dziewięć minut Wolfsburgowi. 


Rok później zajął dopiero 16 lokatę, co skwitował w mediach społecznościowych słynnym określeniem „Le Cabaret”. W 2017 był dziewiąty, w 2018 nie dostał nominacji, a w 2019 skończył na ósmej lokacie.


Kiedy w 2020 roku wydawało się, że Polak po prostu musi ten tytuł zdobyć i po wygraniu Ligi Mistrzów z Bayernem był murowanym faworytem, Francuzi zdecydowali, że wyjątkowo nie będą przyznawać trofeum. Przesądził koronawirus.


Organizatorzy argumentowali, że co prawda rozgrywki w pandemii trwały, ale jednak nie wszędzie je dokończono (przerwano je i nie wznowiono we Francji, Belgii i Holandii). A przecież równość i solidarność leżą u podstaw tej rywalizacji. „Jedni grali, a drudzy nie, jak można porównywać to co nieporównywalne?” – to były najbardziej chwytliwe argumenty, z którymi można było się zgadzać, ale równie dobrze wręcz przeciwnie. Ostatnia faza najbardziej istotnej rywalizacji w kontekście wyborów plebiscytu, czyli Liga Mistrzów, jednak się odbyła. Co prawda w specyficznej formule: turnieju „Final 8” na neutralnym gruncie w Portugalii, bez rewanżów. Ale jednak.


„Przy tytule z 2020 roku nie chcieliśmy umieszczać adnotacji, informującej: Trofeum zdobyte w wyjątkowych okolicznościach z powodu pandemii” - tłumaczył redaktor naczelny „France Football”.


Pech Lewandowskiego był wyjątkowy, bo Złotej Piłki nie przyznano po raz pierwszy od 1956 roku! Mistrzostwa Europy przełożono, zatem musiały być brane pod uwagę w pierwszym rzędzie osiągnięcia w Lidze Mistrzów i indywidualne w krajowych rozgrywkach jednej z najlepszych lig Europy. A w tej kwestii RL9 był rewelacyjny. Zwycięstwa Portugalczyka i Argentyńczyka wydawały się przez lata przydzielane niemal z automatu. Ale realna szansa na przełamanie w wykonaniu naszego asa istniała właśnie w 2020 roku.


A jak jest dziś? Wieść gminna niesie, że znów piłkarskie cacko zgarnąć ma Messi. Czyli zawodnik, który przed laty przełamał pewien nieformalny schemat tworzenia hierarchii podczas głosowań. Do 2010 roku wygrywali z reguły ci, którzy byli częścią drużyn wygrywających wielkie turnieje. Nawet jak nie byli obiektywnie najlepszymi zawodnikami, to nieco na siłę wyszukiwało się przedstawiciela złotych medalistów. Tak było choćby w 2006 roku, kiedy Złotą Piłkę dostał Fabio Cannavaro, wcale nie najbardziej spektakularnie grający obrońca, ale za to z drużyny włoskich mistrzów świata. Zdecydowanie mniej kontrowersyjne były tytuły dla Zinedine Zidane'a w 1998 roku czy cztery lata później Brazylijczyka Ronaldo. Liczyły się po prostu mistrzostwa.


Tradycja została złamana w 2010 roku. Messi z Diego Maradoną jako selekcjonerem, przegrali mundial z Niemcami 0:4 już w ćwierćfinale, a mimo to Argentyńczyk dostał Złotą Piłkę. A przecież gwiazdami turnieju byli Hiszpan Andres Iniesta, Urugwajczyk Diego Forlan, Niemiec Thomas Mueller czy Holender Wesley Sneijder. W Barcelonie też Messi nie miał wtedy sezonu życia.


Akurat wtedy „France Football” eksperymentalnie połączył siły z FIFA i obok dziennikarzy do głosowania na gracza roku włączono selekcjonerów i kapitanów drużyn narodowych. Jak byłoby, gdyby głosowali tylko dziennikarze, trudno powiedzieć, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że Messi wygrał wtedy, bo wyjątkowo nie patrzono na konkretne osiągnięcia, ale doceniono geniusz rozwijającej się w tamtym czasie gwiazdy futbolu. Argentyńczyk był po prostu najefektowniej, najpiękniej grającym piłkarzem na Kuli Ziemskiej.

 

Teraz, niestety z naszego punktu widzenia, może być podobnie. Co prawda Robert pobił rekord Gerda Muellera i wbił w Bundeslidze aż 41 goli w minionym sezonie, ale z Bayernem w Lidze Mistrzów poszło mu już gorzej. Nic nie osiągnął również z reprezentacją Polski na mistrzostwach Europy. Messi zmieniając Barcelonę na PSG również w kwestii klubowej obniżył loty, ale poprowadził Argentynę po Copa America, wreszcie osiągnął namiastkę tego co jego wielki poprzednik, zmarły w ubiegłym roku Maradona.


Dodając do tego wciąż powszechnie obecne uwielbienie i zachwyt jego piłkarskim geniuszem, a także utrzymujący się od lat wizerunek, skromnego chłopaka z sąsiedztwa, wydaje się że bez jakiejś spektakularnej przewagi Polaka, Lewandowski nie ma szans być lepszym od Argentyńczyka w oczach głosujących.


Czy ewentualnie przyznając Robertowi prestiżowa nagrodę, mogła by być ona jakąś formą zadośćuczynienia za 2020 rok? Raczej tak to nie działa. Tutaj kryterium bez wątpienia nie jest jakaś sprawiedliwość dziejowa, czy nawet tylko szczegółowe porównanie i wyważenie poszczególnych osiągnięć.


Kluczowa jest raczej zbiorowa wyobraźnia, tzw. medialność. Ile by Lewandowski nie wbił tych goli dla Bayernu, to będzie on jednak zawodnikiem klubu znacznie mniej spektakularnego niż te z Hiszpanii, Anglii a nawet Włoch. Owszem, Messi odszedł niedawno do milionerów z Paryża, ale nikt się jeszcze do tego na dobre nie przyzwyczaił i w świadomości ludzi świata piłki sytuowany jest wciąż gdzieś indziej. Przede wszystkim jako marka globalna, ponad chwilową przynależnością klubową.

 

Z tym mierzył się i wciąż się będzie mierzyć napastnik reprezentacji Polski. Próbując zburzyć hierarchię w światowej piłce, musiałby chyba zmienić ligę i spróbować jeszcze gdzieś indziej. Na jego korzyść działa też fakt, że jest nieco młodszy od Messiego i Cristiano Ronaldo. Niewykluczone, że on wciąż będzie strzelał, gdy tamci definitywnie zejdą ze sceny i naturalnie przesunie się na ich miejsce. Może też wtedy głosujący dadzą coś Polakowi za całokształt?


Nadzieją, także na jednak pozytywny dla nas scenariusz podczas obecnego rozdania, jest fakt, że raz od 2008 roku udało się przełamać hegemonię argentyńsko-portugalską. W 2018 roku plebiscyt wygrał Luka Modrić. Tyle, że Chorwat zdobył wówczas w pięknym stylu wicemistrzostwo świata i poprowadził Real Madryt do trzeciego z rzędu, a czwartego w ciągu pięciu lat triumfu w Lidze Mistrzów. No i gra w najbardziej medialnym klubie świata.


Gdyby liczyć na kolejną niespodziankę, to biorąc pod uwagę wszystkie wymienione wyżej czynniki największa szansę powinien mieć na to Jorginho. Brazylijczyk, grający dla reprezentacji Włoch sięgnął po mistrzostw Europy i wygrał z Chelsea Ligę Mistrzów.


Mimo absmaku jaki Robert wywołał ostatnimi wydarzeniami przy okazji meczu z Węgrami, liczymy, że głosujący wpływowi dziennikarze nie trzymali się utartych ścieżek i nie oddali głosu na markę, ale po prostu na piłkarza, który w ostatnim czasie był najlepszy na świecie.

Cezary Kowalski, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie