La Liga: Real Madryt znów ucieka, porażki Atletico i Barcelony

Piłka nożna
La Liga: Real Madryt znów ucieka, porażki Atletico i Barcelony
fot. PAP
Trener Realu Madryt Carlo Ancelotti oraz Luka Modrić mieli powody do radości.

Piłkarze Realu Madryt po szóstym z rzędu zwycięstwie - tym razem na wyjeździe z Realem Sociedad San Sebastian 2:0 - umocnili się na prowadzeniu w tabeli hiszpańskiej ekstraklasy z dorobkiem 39 pkt. Nad drugą Sevillą, która rozegrała mecz mniej, mają osiem przewagi.

Spotkanie na stadionie Anoeta nie rozpoczęło się po myśli lidera, gdyż już w 17. minucie boisko z powodu kontuzji musiał opuścić jego najlepszy strzelec Karim Benzema. Francuza zmienił Serb Luka Jovic i wyrósł na bohatera wieczoru.

 

ZOBACZ TAKŻE: Prezydent Barcelony: Chcemy zatrzymać Ousmane Dembele. On jest lepszy niż Kylian Mbappe

 

W 47. minucie po jego zagraniu pierwszego gola zdobył dla "Królewskich" Vinicius Junior. To 10. w tym sezonie trafienie 21-letniego Brazylijczyka, który w klasyfikacji strzelców ustępuje jedynie... Benzemie.

 

10 minut później piłkę do siatki posłał Jovic, który jest głównie rezerwowym, a wcześniej jesienią gole zdobywał tylko w drużynie narodowej.

 

"Madryt kontroluje mecz" - oceniła po tej bramce gazeta "Marca".

 

Real Sociedad już drugi sezon z rzędu świetnie rozpoczyna rozgrywki, a później traci impet. Po imponującym starcie, z ostatnich pięciu spotkań wygrał tylko jedno. Do tego w sobotę po raz pierwszy zszedł pokonany z własnego boiska, gdzie wcześniej odniósł cztery zwycięstwa i trzykrotnie zremisował, przy bilansie bramek 5-1.

 

Wpadkę, kolejną w ostatnich tygodniach, odnotowało Atletico Madryt. Broniący tytułu stołeczny zespół przegrał z Realem Mallorca 1:2 i do lokalnego rywala traci już 10 punktów, choć rozegrał jedno spotkanie mniej.

 

Na Wanda Metropolitano prowadzenie gospodarzom zapewnił w 68. minucie Brazylijczyk Matheus Cunha. W 80. wyrównał Argentyńczyk Franco Russo, a w doliczonym czasie gry wygraną beniaminkowi zapewnił Takefusa Kubo.

 

"Kubo zmroził Atleti" - napisał dziennik "As" po pierwszej w tym sezonie przegranej na własnym obiekcie mistrza, który pozostał na czwartej pozycji w tabeli.

 

Piłkarze Barcelony doznali pierwszej porażki, od kiedy trenerem został Xavi Hernandez. W sobotę na własnym stadionie ulegli Betisowi Sewilla 0:1. Do prowadzącego Realu Madryt ekipa ze stolicy Katalonii traci już 13 punktów.

 

W lidze pod wodzą Xaviego "Barca" odniosła wcześniej dwa zwycięstwa, ale już przed tygodniem po 3:1 z Villarreal 41-letni szkoleniowiec podkreślał, że jego zespół miał sporo szczęścia, a na boisku długimi fragmentami "cierpiał".

 

W sobotę na Camp Nou fortuna już nie sprzyjała Barcelonie, która przegrała 0:1. Gola w 79. minucie uzyskał napastnik Juanmi. To dziewiąte w tym sezonie La Liga trafienie najskuteczniejszego piłkarza drużyny z Sewilli. Asystował mu wychowanek "Barcy" Cristian Tello.

 

"Xavi zdecydował się na rotację w składzie, a Barcelona zapłaciła za to słabym występem w przededniu decydującego boju w Lidze Mistrzów w Monachium z Bayernem. Zasłużona wygrana Betisu" - podsumowała spotkanie "Marca", nawiązując do eksperymentalnego zestawienia gospodarzy.

 

Trener przyjął porażkę ze spokojem i ocenił, że nie była ona zasłużona.

 

- Zasłużyliśmy chociaż na jeden punkt, więc porażka boli tym bardziej. Każda przegrana, nawet niezasłużona, jednak martwi, bo nikt nie lubi przegrywać - wskazał Xavi Hernandez.

 

Barcelona w 15 meczach zgromadziła 23 punkty i jest siódma w tabeli. Betis po trzeciej z rzędu wygranej awansował na trzecią lokatę z dorobkiem 30 pkt, ale rozegrał 16 spotkań. Punkt więcej ma lokalny rywal - Sevilla, która wcześniej w sobotę pokonała Villarreal 1:0 po bramce Argentyńczyka Lucasa Ocamposa.

MS, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl
ZOBACZ TAKŻE WIDEO: Anglia - Brazylia. Skrót meczu

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie