Magiera: Siatkarski rok w pigułce. Euforia, marzenia, wściekłość i nadzieja...

Siatkówka
Magiera: Siatkarski rok w pigułce. Euforia, marzenia, wściekłość i nadzieja...
Fot. PAP
W polskiej siatkówce rok 2021 bezapelacyjnie należał do Grupy Azoty ZAKS-y Kędzierzyn-Koźle. Wygranie Ligi Mistrzów było spektakularnym wyczynem, gdyż oprócz samego Superfinału trzeba było, po drodze w fazie play-off, ograć prawdziwych siatkarskich gigantów z Kazania i Civitanovej.

Koniec roku to czas podsumowań. Jaki zatem był rok 2021 w siatkówce? Gdyby podsumować go jednym słowem wystarczyłoby napisać, że był dziwny. W sumie najważniejsze jest to, że wszystkie imprezy się odbyły, szkoda jedynie, że nie we wszystkich mogła uczestniczyć publiczność.

W polskiej siatkówce rok 2021 bezapelacyjnie należał do Grupy Azoty ZAKS-y Kędzierzyn-Koźle. Wygranie Ligi Mistrzów było spektakularnym wyczynem, gdyż oprócz samego Superfinału trzeba było, po drodze w fazie play-off, ograć prawdziwych siatkarskich gigantów z Kazania i Civitanovej. I to się udało. Okoliczności rywalizacji z Zenitem i Lube były wręcz dramatyczne, ale po części dzięki temu będziemy o nich dłużej pamiętać i z jeszcze większą przyjemnością do nich wracać.


Samo zwycięstwo w Lidze Mistrzów nie wymaga komentarza, dzisiaj nie ma też co rozkładać na czynniki pierwsze meczu z Trentino, bo było to spotkanie z gatunku tych, które po prostu trzeba było wygrać. ZAKSA to zrobiła. Wygrała mecz i wzniosła Puchar Europy, czyli zrobiła coś, co wcześniej udało się tylko Płomieniowi Milowice, uwaga - 43 lata temu. 

 

ZOBACZ TAKŻE: ZAKSA straci swoją gwiazdę? Bajońska oferta!


Sukces Pomienia ciężko porównać do sukcesu ZAKS-y. Więcej, nie da się tego w żaden sposób zrobić. Dzisiaj siatkówka jest zupełnie innym sportem niż wtedy, zupełnie inny jest też system rozgrywek – dzisiaj zdecydowanie bardziej rozbudowany, a przez to trudniejszy niż wówczas.


Przy okazji Champions League trzeba koniecznie zaznaczyć, że do elitarnego grona zdobywców Pucharu Europy dołączyła też Joanna Wołosz, kapitanka zespołu z Conegliano, który po fantastycznym meczu pokonał VakifBank Stabuł 3:2. Joasia rozegrała znakomity mecz i gdyby nie skuteczność Paoli Egonu pewnie byłaby kandydatką do tytułu MVP finałowego meczu. Tutaj przypomnijmy, że w męskim finale ten tytuł otrzymał niesamowity Aleksander Śliwka. 


Joanna Wołosz została czwartą polską siatkarką w historii, która wygrała Ligę Mistrzów. Wcześniej zrobiły to tylko Dorota Świeniewicz z Desparem Perugia, Małgorzata Glinka-Mogentale z Vakifbankiem Stambuł oraz Katarzyna Gujska z Foppapedretti Bergamo. 

Drugie miejsce i srebrny medal Ligi Narodów oraz trzecie miejsce i brązowy medal mistrzostw Europy uznalibyśmy za ogromny sukces polskiej reprezentacji, gdyby nie srebrny medal mistrzostw świata wywalczony w 2006 roku w Japonii i wszystko to, co wydarzyło się po tej imprezie, która otworzyła nam worek z medalami, a przy okazji też wielki wór oczekiwań związanych z sukcesami naszych siatkarzy. W 2014 i w 2018 roku siatkarze zostali mistrzami świata, w roku 2009 sięgnęli po mistrzostwo Europy, a w roku 2012 wygrali Ligę Światową. Ale i tak, zawsze – priorytetem były igrzyska i po tym roku nic w tej materii się nie zmieniło.

W tym roku nasze marzenia o olimpijskim medalu zakończyliśmy w ćwierćfinale igrzysk. Po raz piąty z rzędu, co niektórzy uznali za klątwę, ale czy naprawdę o klątwę tutaj chodzi? Wszystkie ćwierćfinały przegrywaliśmy sportowo z lepszym od nas tego dnia rywalem. Tak było w Atenach (Brazylia), tak było w Pekinie (Włochy), tak samo było w Londynie (Rosja) i tak samo było w Rio de Janeiro (USA). Odpadnięcie z Francją z igrzysk to żaden powód do wstydu. Pewnie inaczej patrzylibyśmy na porażkę, tutaj z całym szacunkiem, gdyby w ćwierćfinale ograła nas Kanada albo Japonia, ale Francja? Przecież to od lat zespół z czołówki światowej. 

Zaraz po igrzyskach pojawiły się opinie, że naszą porażkę z Francuzami w ćwierćfinale łatwiej przełknąć, bo ci ostatecznie zostali mistrzami olimpijskimi. To nieprawda, jest to nieprawdopodobne zakłamanie. Tę porażkę jest ciężko przełknąć nawet dzisiaj nie dlatego, że Francuzi okazali się najlepsi, czy lepsi od nas, tylko dlatego, że my na tych igrzyskach graliśmy przeciętnie, czasami słabo, a w ćwierćfinale po prostu źle. Byliśmy bez formy, która miała przyjść w drugim tygodniu rywalizacji, ale nie przyszła. Już nie chcę wracać do tezy Vitala Heynena, że zabrakło nam spotkań z wymagającymi rywalami, bo o tym z kim będziemy grać w grupie wiedzieliśmy ponad rok temu. 


Osoba Heynena jest tutaj kluczowa. Od turnieju kwalifikacyjnego w Gdańsku powtarzał jak mantrę, że wcale nie musi wybrać do kadry najlepszych zawodników na daną chwilę, tylko takich, którzy w danej chwili - w tym przypadku na igrzyskach - stworzą najlepszą drużynę. Czy to się udało? Nie! 

Na igrzyskach niesamowicie napisała się historia Argentyny, która spięła klamrą dwa turnieje, ten w Seulu 1988 i ten teraz. W obu przypadkach na wszelkie sposoby odmieniane było nazwisko Conte. Ojca i syna. Hugo 33 lata temu i Facundo teraz. Brawo Argentyno! Brawo Francjo! I brawo Rosjo! Smak srebra po takich meczach jak ten z Francją jest wyjątkowo cierpki, ale to trwa tylko chwilę. Medal olimpijski zawsze jest wielką wartością niezależnie od koloru kruszcu. Mieć go w sportowym CV to marzenie każdego siatkarza. Dla wielu marzenie nigdy niespełnione. 

Oceniając tegoroczne występy naszych siatkarek wielu ludzi mówi o sporym zawodzie. Wszystko dlatego, że poprzednie sezony, przede wszystkim ten 2019, nastrajały optymistycznie – przypomnę, że poprzednie mistrzostwa Europy Polki skończyły w finałowej czwórce, zagrały także w finałowym turnieju Ligi Narodów. W tym roku niestety, nie udało się nawet zbliżyć do tych osiągnięć. Miejsce 5-8 w turnieju Eurovolleya i 13. lokata na koniec zmagań VNL nikogo nie mogły usatysfakcjonować. Z posadą trenera pożegnał się Jacek Nawrocki, w kuluarach mówiło się głównie nie o sportowej stronie reprezentacji, tylko o słabej atmosferze w grupie, a ta jak wiadomo jest podstawą każdego sukcesu.

Na koniec dwa słowa o sukcesach juniorskich. Michał Bąkiewicz z drużyną do lat 19 zdobył mistrzostwo świata nawiązując tym samym do wielkich triumfów trenerów Mazura, Rysia i Pawlika. Polacy zrobili to w wielkim stylu! Kapitalnym pomysłem było zaproszenie tej drużyny na mecz pierwszej reprezentacji z Serbami na ME w Krakowie. Dla tych młodych chłopaków to było fantastyczne przeżycie, każdy z nich z pewnością na długo zapamięta tę chwilę. Podejrzewam, że wykonując rundę honorową wokół boiska wystąpili przed swoją największą widownią. I niech dla każdego z nich będzie to motywacja by iść do przodu i krok po kroku kierować się w kierunku wielkich karier. Podobną drogą maszerowali ich nieco starsi koledzy z drużyny trenera Sebastiana Pawlika, ot chociażby Jakub Kochanowski, Bartosz Kwolek, Tomasz Fornal czy Norbert Huber. Oni też zanim zadebiutowali w seniorskiej siatkówce na poziomie reprezentacji także mieli okazję wystąpić przed wielką widownią w katowickim Spodku zaraz po wywalczeniu mistrzowskiego tytułu w młodzieżowej kategorii.

Kolejnym młodzieżowym sukcesem w 2021 roku był brązowy medal mistrzostw świata w kategorii U-21 wywalczony przez drużynę trenera Daniela Plińskiego. To wielkie wydarzenie, szczególnie jeśli chłodnym okiem spojrzymy na to wszystko co działo się wokół tego zespołu zarówno przed turniejem jak i już w trakcie jego rozgrywania, kiedy to po jednym z pierwszych meczów turnieju wypadł ze składu najlepszy zawodnik w tej ekipie Michał Gierżot.


Młodzieży ci u nas zdolnej dostatek, co pokazały ostatnie lata. Oczywiście wszyscy wielkich seniorskich karier na miarę wygrywania medali mistrzowskich imprez nie zrobią, ale fajną przygodę z siatkówką mogą przeżyć. I tego trzeba im życzyć.

 

Najlepszego z Nowym Rokiem! Zdrowia!

Marek Magiera, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie