Otylia Jędrzejczak: Ten bal jest unikatowy
- Utrzymanie przy sobie fanów przez dłuższy czas nie jest proste. Kibic bardzo często żyje chwilą i ją ocenia - jesteś na topie, to super, idzie ci gorzej, to zaczyna kręcić nosem. Nie ukrywam, że swoich najwierniejszych fanów zdołałam utrzymać przez całą karierę - mówi w rozmowie z "PS" Otylia Jędrzejczak.
Maksym Jaworski: Kiedy wypowiadam hasło Plebiscyt "Przeglądu Sportowego", co przychodzi pani do głowy?
Otylia Jędrzejczak: Bardzo fajne wspomnienia, zabawa, coroczne spotkania ze znajomymi, do których poza igrzyskami nie było okazji. Mówiąc w skrócie: po prostu uwielbiam tę Galę i Bal!
Wygrywała pani Plebiscyt trzy razy i tylko czworo sportowców ma więcej triumfów. O czym według pani to świadczy?
Kibice często głosują na najpopularniejszego, a nie na najlepszego sportowca. Oczywiście, te dwie rzeczy się ze sobą łączą, ale moje sukcesy pokazywały, że były to dobre lata dla polskiego pływania. Rozpoznawalność naszej dyscypliny była bardzo duża, sporo się o nas mówiło. Kluczowe były jednak sukcesy – to one pozwoliły mi zaskarbić sobie przychylność kibiców.
Nie potrafię wybrać jednego określenia. Zdobywałam medale igrzysk i mistrzostw świata, biłam rekordy świata, czyli odnosiłam wielkie sukcesy, a za tym szła po prostu rozpoznawalność.
Jak z perspektywy czasu traktuje pani te trzy statuetki Czempiona?
Razem z pozostałymi trofeami stoją w pokoju u rodziców, ja to nazywam specjalnym pomieszczeniem muzealnym (śmiech). Mają swoje miejsce i zawsze z przyjemnością na nie spoglądam, bo są wyjątkowe. Będę podkreślała, że zawsze szanowałam i lubię Bal "PS" ze względu na jego unikatowość.
Przejdź na Polsatsport.pl