Rajd Dakar: Jakub Przygoński awansował na czwarte miejsce, Kamil Wiśniewski na trzecie

Moto
Rajd Dakar: Jakub Przygoński awansował na czwarte miejsce, Kamil Wiśniewski na trzecie
fot. PAP/EPA
Jakub Przygoński na czwartym miejscu

Jadący Mini Jakub Przygoński zajął ósme miejsce na 8. etapie Rajdu Dakar z metą w Wadi Ad Dawasir i w klasyfikacji generalnej awansował na czwartą pozycję. W rywalizacji quadów już trzeci jest inny zawodnik Orlen Teamu Kamil Wiśniewski.

Jadący z niemieckim pilotem Timo Gottschalkiem Przygoński stracił 8.11 do najszybszego Szweda Mattiasa Ekstroema z Audi. Napędzane elektrycznie samochody tego zespołu dały w poniedziałek pokaz siły - zajęły pierwsze, drugie i czwarte miejsce.

 

Prowadzenie w klasyfikacji generalnej utrzymał 11. w poniedziałek Katarczyk Nasser Al-Attiyah. Drugi jest Francuz Sebastien Loeb (Hunter, 37.58 straty), a trzeci Saudyjczyk Yazeed Al-Rajhi (Toyota, 53.13). Polak traci do lidera ponad półtorej godziny. Z nadziejami na wysokie miejsce pożegnał się czwarty przed etapem Argentyńczyk Lucio Alvarez (Toyota), który poniósł olbrzymie straty na początku odcinka.

 

ZOBACZ TAKŻE: Maciej Giemza pnie się w górę. ORLEN Team wciąż w czołówce

 

Na trzecie miejsce w rywalizacji quadów awansował Wiśniewski, który w poniedziałek uzyskał czwarty rezultat. Przed etapem z powodu problemów technicznych wycofał się bezpośrednio go wyprzedzający Rosjanin Aleksander Maksimow. Prowadzi zwycięzca etapu Francuz Alexandre Giroud. W stawce pozostało już tylko ok. 10 quadów.

 

Kolejny raz równą jazdę zademonstrowali motocykliści. Maciej Giemza (Husqvarna) był 19., a Konrad Dąbrowski 37. Wygrał pechowiec poprzedniego etapu Brytyjczyk Sam Sunderland (GasGas/KTM) i powrócił na prowadzenie w rajdzie. Jednodniowy lider Francuz Adrien Van Beveren (Yamaha) stracił do niego ponad 10 minut i spadł na trzecią pozycję. Drugi jest Austriak Matthias Walkner (KTM).

 

Giemza w klasyfikacji generalnej utrzymał 24. miejsce, a Dąbrowski awansował o jedno – na 31.

 

Na trasie pozostają jeszcze załogi rywalizujące w klasie lekkich pojazdów UTV.

 

Bohaterem dnia został zespół Audi, który wzbudza na Rajdzie Dakar wielkie zainteresowanie. Nie tylko dlatego, że zatrudnił m.in. 14-krotnego zwycięzcę tej imprezy Francuza Stephane’a Peterhansela i dwukrotnego mistrza świata Hiszpana Carlosa Sainza, ale przede wszystkim z powodu wystawienia nowatorskiej konstrukcji napędzanej silnikiem elektrycznym.

 

W poniedziałek wygrał trzeci kierowca tego teamu Ekstroem przed Peterhanselem. Trzeci był Loeb, ale tylko trzy sekundy przed Sainzem.

 

Szefowie Audi podkreślają, że w napędach zero- lub niskoemisyjnych widzą przyszłość motoryzacji. W ciągu kilkunastu miesięcy stworzyli od podstaw samochód, który zmierza w tym kierunku. Na razie jednak jest to dosyć nietypowa konstrukcja, bowiem wprawdzie koła są napędzane silnikiem elektrycznym, ale baterie w czasie jazdy ładuje silnik spalinowy.

 

Wydawało się, że Audi angażując wielkie pieniądze w ten projekt przelicytowało. Od początku rajdu samochody zespołu prześladowały awarie, chociaż, jak zapewniali niemieccy inżynierowie, nie były one związane z układem napędowym. W klasyfikacji generalnej zespół nie ma już szans na końcowy sukces, ale styl, w jakim zdominował poniedziałkowy etap pokazuje, że projekt będzie można uznać za sukces, niezależnie od wyników pozostałych odcinków.

AA, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie