Rajd Dakar. Jakub Przygoński: Nie będziemy jechać zachowawczo

Moto
Rajd Dakar. Jakub Przygoński: Nie będziemy jechać zachowawczo
fot. PAP
Jakub Przygoński

Jadący Mini Jakub Przygoński spadł w czwartek na szóste miejsce w Rajdzie Dakar w kategorii samochodów, ale zapowiada, że na ostatnim etapie będzie chciał odrobić tę stratę. „Na pewno nie będziemy jechać zachowawczo” – zapewnił.

Polski kierowca został wyprzedzony przez Giniela De Villiersa z RPA (Toyota). Traci do niego blisko osiem minut, co jak na dosyć krótki ostatni odcinek jest sporą różnicą.

 

„Jechaliśmy dzisiaj bardzo szybko, ale na pierwszych 70 kilometrach mieliśmy dwie przebite opony. Spora strata, ale w sumie jesteśmy zadowoleni, bo do tego momentu uzyskiwaliśmy świetne czasy. Zawsze jest fajnie walczyć do końca, więc na ostatnim etapie na pewno nie będzie jazdy na ukończenie. Będziemy chcieli odzyskać piąte miejsce” – zaznaczył Przygoński.

 

Zobacz także: Ostatnia prosta Dakaru. Wiśniewski blisko wymarzonego podium!

 

Jadący quadem Kamil Wiśniewski był w czwartek drugi, ale ponieważ dzień wcześniej dostał karę za wymianę silnika, w klasyfikacji generalnej spadł z drugiej na trzecią pozycję.

 

„Wczoraj po długich naradach postanowiliśmy wymienić silnik. On był w stanie dalej jechać, ale po tylu etapach już wszystko mogło się z nim stać. Wolałem nie ryzykować, bo już przegrywałem rajdy na ostatnich 100 metrach. Lepiej dmuchać na zimne niż później żałować. Statystyka musi się zgadzać – sześć startów i sześć met. Moim celem jest przede wszystkim pierwsze podium. Ostatniego dnia na pewno nie będzie brawury” – zapewnił Wiśniewski, który do zajmującego drugie miejsce Argentyńczyka Francesco Moreno traci tylko trzy i pół minuty.

 

Ponownie powody do zadowolenia mieli motocykliści. Maciej Giemza po najlepszym w karierze siódmym miejscu w środę, w czwartek był 12. Kolejny dzień z rzędu rekordowe osiągnięcie poprawił 20-letni Konrad Dąbrowski, który uzyskał 22. czas.

 

„Jestem usatysfakcjonowany, bo taki był plan na dzisiaj, żeby trochę zwolnić i przez cały etap czuć się bezpiecznie, a przede wszystkim nie robić błędów nawigacyjnych. W pewnym momencie nawigowaliśmy prawie po ciemku, bo była taka mocna burza piaskowa. Mimo wolniejszej jazdy niż wczoraj, te nawigacyjne aspekty trochę nadrobiły i miejsce jest niezłe. Jestem z tego bardzo zadowolony, bo niedawno takie wyniki wydawały się nieosiągalne’ – powiedział Giemza.

 

„Znowu rekord. Trochę mnie zaskakuje ten wynik, bo o ile wczoraj wiedziałem, że pojechałem najlepiej jak potrafię, to dzisiaj w zasadzie nic specjalnego w swojej jeździe nie czułem. Wydawało mi się, że jadę przeciętnie, więc tym miejscem jestem mocno zdziwiony. Tym bardziej, że w momencie gdy niewiele było widać, mocno zwolniłem. Nie chciałem głupio ryzykować na przedostatnim etapie” – podkreślił zawodnik DUUST Rally Teamu.

 

Piątkowy, ostatni etap będzie prowadził z Biszy do Dżuddy. Odcinek specjalny liczy 164 kilometry.

KN, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie