La Liga: Szczęśliwy remis lidera

Piłka nożna
La Liga: Szczęśliwy remis lidera
fot. PAP/EPA
Eder Militao zdobył bramkę w doliczonym czasie gry

Prowadzący w tabeli hiszpańskiej ekstraklasy piłkarze Realu Madryt zremisowali na własnym terenie z Elche 2:2 w 22. kolejce. "Królewscy" utrzymali pozycję lidera i czteropunktową przewagę nad drugą Sevillą.

Mecz miał podobny przebieg jak czwartkowy pojedynek tych zespołów w Pucharze Hiszpanii, choć teraz to stołeczna drużyna była gospodarzem. Wtedy "Królewscy" - już w dogrywce - też pierwsi stracili gola i musieli "gonić" wynik.

 

W niedzielę Real mógł objąć prowadzenie w 33. minucie, ale Francuz Karim Benzema nie wykorzystał rzutu karnego, posyłając piłkę nad poprzeczką.

 

ZOBACZ TAKŻE: Skuteczny finisz Atletico Madryt. Od 0:2 do zwycięstwa w doliczonym czasie gry!

 

Dziewięć minut później Argentyńczyk Lucas Boye sprawił, że goście wygrywali, a kwadrans przed końcem Pere Milla podwyższył na 2:0. W 82. minucie kontaktowego gola dla Realu uzyskał z "jedenastki" Chorwat Luka Modric, natomiast w doliczonym czasie gry wyrównał strzałem głową brazylijski stoper Eder Militao. Tym razem jednak - inaczej niż w spotkaniu pucharowym - stołecznym nie udało się w pełni odwrócić losów meczu, choć uratowali punkt.

 

To druga w ostatnich trzech kolejkach potyczka, której piłkarze trenera Carlo Ancelottiego nie wygrali. Włoch już wcześniej narzekał na napięty terminarz - w niedzielę jego zespół rozegrał czwarty mecz w ciągu 15 dni.

 

"Królewscy" z 50 punktami o cztery wyprzedzają Sevillę, która w sobotę zremisowała z Celtą Vigo 2:2. Gospodarze osiągnęli ten wynik z trudem - do przerwy przegrywali 0:2, a gole strzelili między 71. i 74. minutą.

 

Trzeci ze stratą 10 punktów jest inny zespół ze stolicy Andaluzji - Betis, który w piątek wygrał na wyjeździe z Espanyolem Barcelona 4:1. W drugim z rzędu meczu dwa gole dla ekipy z Sewilli zdobył Borja Iglesias.

 

Przy jednym spotkaniu zaległym 14 punktów do lidera traci czwarte w tabeli Atletico. Mistrz z Madrytu w tej kolejce pokonał u siebie Valencię 3:2, choć do przerwy przegrywał 0:2, a jeszcze w 90. minucie 1:2.

 

Zespół trenera Diego Simeone przystępował do starcia z Valencią w kiepskich nastrojach. Wygrał tylko jeden z sześciu poprzednich ligowych meczów. Na dodatek odpadł w środę z walki o puchar kraju, przegrywając na wyjeździe z Realem Sociedad San Sebastian 0:2, a wcześniej został wyeliminowany w półfinale miniturnieju o Superpuchar Hiszpanii.

 

W sobotę długo zanosiło się na kolejną wpadkę Atletico. Do przerwy Valencia prowadziła bowiem po golach Amerykanina Yunusa Musaha i Hugo Duro.

 

Wprawdzie w 64. minucie kontaktowe trafienie zaliczył Brazylijczyk Matheus Cunha, ale goście długo utrzymywali skromne prowadzenie. Gospodarze zapewnili sobie zwycięstwo dopiero w doliczonym czasie gry. Wyrównał w 90+1. minucie Argentyńczyk Angel Correa, a kilkadziesiąt sekund później wynik na 3:2 ustalił obrońca Mario Hermoso.

 

Dla kibiców Valencii to kolejny cios. "Nietoperze", po dobrych występach w grudniu, spisują się ostatnio znacznie słabiej - w czterech kolejnych meczach Primera Division zdobyły zaledwie jeden punkt i plasują się na dziewiątej pozycji.

 

W niedzielę wieczorem Barcelona (32 pkt, 7. miejsce) zagra na wyjeździe z walczącym o utrzymanie Alaves i będzie musiał sobie radzić bez Ansu Fatiego. Wielki talent Katalończyków, który niedawno wrócił po ciężkiej kontuzji, znów musi poddać się leczeniu. Wkrótce klub zdecyduje, czy potrzebna będzie operacja

 

A drużynie trenera Xaviego Hernandeza w ostatnim czasie się nie wiedzie. W grudniu pożegnała się z Ligą Mistrzów już po fazie grupowej, niedawno odpadła w półfinale Superpucharu Hiszpanii i została wyeliminowana z rozgrywek o puchar kraju - lepszy po dogrywce okazał się Athletic Bilbao.

AA, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie