Australian Open. Danielle Collins: Czułam, jakbym była w transie

Tenis
Australian Open. Danielle Collins: Czułam, jakbym była w transie
fot. PAP/EPA
Danielle Collins ma świadomość, że podczas półfinału wielkoszlemowego turnieju Australian Open z Igą Świątek wychodziło jej niemal wszystko.

Danielle Collins ma świadomość, że podczas półfinału wielkoszlemowego turnieju Australian Open z Igą Świątek wychodziło jej niemal wszystko. - Czułam, jakbym była w transie - zaznaczyła amerykańska tenisistka, która wygrała z Polką 6:4, 6:1.

Rozstawiona z numerem 27. Collins w czwartek grała prawie bezbłędnie i zdominowała Świątek, która była turniejową "siódemką".

 

ZOBACZ TAKŻE: Amerykanka zaskoczyła Igę Świątek. "To była najszybsza piłka, przeciwko jakiej grałam"

 

- Z taktyką i planem gry, które miałem - zaczynając od solidnego początku - czułam, jakbym była w transie. Nie było zbyt wielu rzeczy, które by mi przeszkadzały. Miałam naprawdę dobry rytm, uderzałam czysto piłkę i posyłałam ją w dobre miejsca - wyliczała w rozmowie z dziennikarzami 28-letnia zawodniczka.

 

Jak dodała, w osiągnięciu takiego stanu pomogło jej to, iż miała konkretnie wyznaczone, co chciała zrobić na korcie i jak zamierzała realizować swój plan.

 

- Kiedy mam jasny pomysł na taktykę i na to, co chcę zrobić, to jest mi łatwiej wejść na taki pułap. Ale jak każda inna zawodniczka w tourze czasem mam dni, kiedy staram się być w takim transie i nie jestem w stanie. Dziś działało to po mojej myśli. Mam nadzieję, że przede mną jeszcze wiele meczów takich jak ten. Trzeba jednak być też realistą i mieć świadomość, że nie da się tak grać za każdym razem - zastrzegła.

 

Polka oceniła, że nigdy nie zmierzyła się z rywalką równie szybko grającą, co tenisistka z USA tego dnia.

 

- Sądzę, że wiele w tej kwestii sprowadza się do mojej siły i mocy oraz całego tego czasu, który spędziłam poza kortem na pracy nad przygotowaniem fizycznym. Wiele o tym już mówiłam wcześniej i to jest coś, w co naprawdę wierzę. Spędziłam dużo czasu w siłowni, pracując nad mocą oraz szybkością i czuję, że jak wychodzę na kort, to jestem w stanie przełożyć to na moją grę i wykorzystać przy mocnych uderzeniach - wskazała Collins.

 

Po raz pierwszy w karierze awansowała ona do finału w imprezie wielkoszlemowej.

 

- Ten turniej to dla mnie niewiarygodna przygoda. Dobrze się bawię na korcie, a jednocześnie mierzę się z wieloma wymagającymi rywalkami i toczę prawdziwe bitwy. Dotarcie to finału jest czymś naprawdę niezwykłym. Brakuje mi słów - przyznała.

 

Jeden z dziennikarzy zwrócił uwagę, że jak na kogoś, kto osiągnął życiowy sukces, nie okazywała ona tuż po meczu zbyt wielkiej radości.

 

- Byłam dość skupiona na swoim planie gry. Iga walczyła do samego końca. Sądziłam, że wygrałam przedostatnią akcję, ale okazało się, że nie. Generalnie spodziewałam się dziś nieco dłuższego meczu - zaznaczyła.

 

W sobotnim finale zmierzy się z liderką światowego rankingu Australijką Ashleigh Barty.

 

MS, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie