Bożydar Iwanow: „Misja Moskwa” już trwa. Selekcjoner jest do niej przygotowany. Teraz i piłkarze „do dzieła”!

Piłka nożna
Bożydar Iwanow: „Misja Moskwa” już trwa. Selekcjoner jest do niej przygotowany. Teraz i piłkarze „do dzieła”!
fot. PAP
Czesław Michniewicz nowym selekcjonerem polskiej kadry.

Nie ma się dziś co rozwodzić na tematy związane z liczbą 711. One przy nazwisku Czesława Michniewicza pojawiają się od lat, a przy decyzji o przyznaniu mu stanowiska selekcjonera wypłynęły na wierzch z jeszcze większą siłą. Choć przecież pracował on już w federacji jako trener reprezentacji U21, a do niedawna zdobywał Mistrzostwo Polski i awansował do fazy grupowej Ligi Europy z Legią Warszawa...

Wtedy nie wyciągano jednak na wierzch historii sprzed kilkunastu lat, która de facto nie zakończyła się żadnym prawomocnym wyrokiem dla człowieka, który ma Biało-Czerwonych przeprowadzić przez misję „Moskwa” albo „Rosja”, co często podczas poniedziałkowej konferencji powtarzał Cezary Kulesza.

 

ZOBACZ TAKŻE: Grzegorz Lato: O czym my rozmawiamy? Ja też miałem kiedyś kontakt z "Fryzjerem"

 

I faktycznie, spotkanie na PGE Narodowym w mojej opinii powinno się właśnie głównie na tym koncentrować. Czy ta burza, która przez moment spowiła niebo nad powitaniem nowego selekcjonera coś wyjaśniła? Przecież nie można było liczyć na to, że Michniewicz zacznie sypać głowę popiołem czy też przedstawiać jakieś sprostowania czy argumentacje, że było tak, czy inaczej. Nie to miejsce, nie na chwila.


Skupiłbym więc się dziś nad tym, co może dać polskiej reprezentacji ta nominacja, bo przecież dla wielu obserwatorów jest ona mocno zdumiewająca. Kulesza zaskoczył swoim wyborem, bo był on nieoczywisty – przez kilka tygodni od rozstania się z Paulo Sousą z pewnością i dla samego Michniewicza. Ale już obserwując poniedziałkową konferencję widać było, że jego praca nad „Misją Rosja” już się rozpoczęła. Dziennikarze narzekający na sposób komunikacji z trzema jego poprzednikami – Adamem Nawałką, Jerzym Brzęczkiem i „portugalską pomyłką” dostali na dzień dobry wiele danych. Mogą zacierać ręce, bo wiadomo doskonale, że Michniewicz nie mówi sloganami, nie prawi banałów, a jego sentencje spokojnie będzie można wytłuszczać na czołówkach.

 

Jego plan na najbliższe dni jest konkretny, ma sens, a wizyta na rosyjskich boiskach, gdzie będzie można zobaczyć zarówno „naszych” w tamtejszej lidze, jak i rywali, którzy niemal w komplecie występują w Priemier Lidze, to logiczna decyzja. Jednego możemy być pewni: przygotowani do tego meczu będziemy na pewno na sto procent. To, że Michniewicz, znając jego osobowość i zdolności interpersonalne, powinien dotrzeć do polskich gwiazd, też wydaje się tematem do zrealizowania. Oczywiście – wielu naszych kadrowiczów z Kamilem Glikiem, Grzegorzem Krychowiakiem, a przede wszystkim Robertem Lewandowskim na czele, wyraźnie i głośno opowiadało się za Adamem Nawałką. Ale raczej w formie protestu przeciw selekcjonerowi z zagranicy. Trenera z Krakowa, z którym przeżyli gwiezdny czas w eliminacjach do EURO 2016 i turnieju we Francji, przyjęliby z otwartymi rękoma. Obyło by się bez „obwąchiwania”, znaków zapytania, które pojawiają się przy pierwszej randce, która zawsze jest obarczona pewnego rodzaju ryzykiem rozczarowania i nie zawsze powoduje ona wyłożenie na stół wszystkich kart. Michniewicz i jego sztab nie będą mieć tego atutu co Nawałka, Bogdan Zając i Jarosław Tkocz, którzy jakby nigdy nic znów weszliby po prostu do dobrze znanego sobie środowiska. Ale dziś to już historia. Reprezentację poprowadzi inny zestaw ludzi, a jaki będzie tego efekt? Nikt nie jest w stanie „wyprorokować”.

 

Inna sprawa, że wybór Kuleszy jakby nie różni się specjalnie od wielu ostatnich decyzji jego poprzedników. Które przewidywaliśmy bez pudła? Na ilu patrzyliśmy z niedowierzaniem albo pukaliśmy się po czołach? Przeanalizujmy: Paulo Sousa? Sensacja. Jerzy Brzęczek? Też, bo przecież przejmował kadrę po piątym miejscu z Wisłą Płock bez żadnego wymiernego sukcesu w roli trenera. Nawałka? Czy Górnik Zabrze za jego kadencji zagrał np. w europejskich pucharach? Marcin Brosz, jego następca przy Roosvelta zrobił to od razu po awansie do Ekstraklasy. Waldemar Fornalik? Jego wyniki w Chorzowie były i tak lepsze od tych Nawałki w Zabrzu ale przecież też „Kingowi” z Cichej nie było dane pracować w polskich tuzach. Franciszek Smuda? Lata świetności dawno miał za sobą. Podobnie jak Leo Beenhakker.

 

Jeżeli ktoś zarzuca Kuleszy, że dokonał „dziwnego” albo „niezrozumiałego” wyboru, to ta lista pokazuje jak na dłoni, że to wcale nie jest wyjątkowa dla naszej piłki sytuacja. A i tak – po prawdzie – najwięcej będzie zależało od dyspozycji polskiego reprezentanta. A za to selekcjoner – przynajmniej już w marcu – jeszcze nie będzie odpowiadał. Panowie piłkarze, bierzcie sprawy w swoje nogi i ręce. Dość tłumaczenia, że nie wiedzieliście, co i jak macie grać, jaka była taktyka, albo, że pozwalacie sobie na to, by trener miał podejmować za was decyzję, czy w jakimś meczu się „wykartkować”, czy może w ogóle w nim nie zagrać…

 

Bożydar Iwanow, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie