Pekin 2022: Bronisław Stoch o łzach syna: Kamilowi wolno było tak zareagować

Zimowe

- To była forma wylania smutków i odreagowania. Jakoś to trzeba było zrobić. Nikomu to ani ujmy, ani przykrości nie to przynosi. Uważam, że to też spełnia swoją rolę doznania częściowej ulgi - powiedział w programie "Studio Pekin" Bronisław Stoch. Jego syn Kamil zajął w sobotę czwarte miejsce w konkursie indywidualnym na dużej skoczni podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie.

Po zawodach Stoch nie ukrywał łez. Zdaniem jego ojca, który z zawodu jest psychologiem, taka reakcja w tej sytuacji była jak najbardziej zrozumiała. 

 

- Wolno mu było tak zareagować. Zwróćmy uwagę, że sportowcy na zawodach dają z z siebie wszystko. Oni nie udają. Bohaterowie sportowi zasługują na największą wiarygodność, bo robią to z największym zapałem i poświęceniem - tłumaczył. 

 

ZOBACZ TAKŻE: Terminarz IO. Kiedy startują Polacy?

 

Przypomnijmy, że już w poniedziałek zostanie rozegrany konkurs drużynowy. Dla Stocha i jego kolegów z reprezentacji będzie to ostatnia szansa na zdobycie medalu na tych igrzyskach. 

 

- Motywacji trzeba mieć tyle, ile trzeba. Jeżeli za bardzo coś chcemy zrobić, to w tym momencie nam to nie wychodzi. Tutaj trzeba włożyć tyle, ile się da. Oczywiście, z tymi przeżyciami jest tak, żeby trzeba umieć zamykać pewne rozdziały, by rozpocząć następny. To jest naturalna zasada przejścia - wyjaśniał Bronisław Stoch. 

 

Ponadto zwrócił uwagę na fakt, iż sobotnie zdarzenia mogą okazać się dla trzykrotnego mistrza olimpijskiego przełomowe. 

 

- Czasem stoimy w miejscu, żeby spróbować się wydostać. W życiu i sporcie czasem trzeba dokonywać przełomów, żeby to wszystko zaprocentowało - dodał. 

 

Cała rozmowa z Bronisławem Stochem w poniższym materiale wideo. 

 

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie