Cezary Kowalski: Czy Legia po raz czwarty pogrąży się w gminie Żabno?

Piłka nożna
Cezary Kowalski: Czy Legia po raz czwarty pogrąży się w gminie Żabno?
fot. CyfraSport
Alaksandar Vuković w objęciach Dariusza Mioduskiego

Gdyby odwrócić tabelę, to byłby mecz na szczycie. Przedostatnia w piłkarskiej Ekstraklasie Legia gra w sobotę w Niecieczy jeden z najważniejszych meczów w sezonie. Z Termaliką. Nie da już się w żaden sposób ukryć, że mistrz Polski walczy o utrzymanie się. Gdyby przed rozpoczęciem sezonu, ktoś powiedział, że w rundzie rewanżowej taka sytuacja w ogóle będzie możliwa, zostałoby to uznane za kiepski żart.

Czternaście porażek na dwadzieścia rozegranych meczów. Oto skala ligowej degrengolady Legii. Jeszcze w ubiegłym tygodniu przed meczem z Warszawie można było się łudzić, że charyzmatyczny Alaksandar Vukovic po luksusowych przygotowaniach w Dubaju natchnie zbieraninę z Łazienkowskiej i stworzy z niej zespół. Przynajmniej ligowego średniaka. Porażka 0:1, bez sytuacji bramkowych i czerwona kartka dla Artura Boruca sprawiły, że najwytrwalszym fanom opadły ręce. W tym momencie, patrząc na walory sportowe i jakość gry zawodników Legia po prostu na spadek zasługuje. Górnik Łęczna, któremu od początku nie dawano żadnych szans na utrzymanie jest od Legii zwyczajnie lepszy, lepiej zorganizowany, lepiej biegający, lepiej zarządzany (zresztą niebawem czeka oba te zespoły konfrontacja w Pucharze Polski).

 

ZOBACZ TAKŻE: Fortuna Puchar Polski: Terminarz meczów ćwierćfinałowych

 

Czarę goryczy przelał fakt, że w tak trudnym momencie klub, którego właścicielem od paru dobrych lat jest Dariusz Mioduski, sprzedał swojego najlepszego w ofensywie zawodnika, czyli Luquinhasa. Owszem, ma być uzupełnienie w bramce, jak poinformował Piotr Koźmiński to austriacki golkiper zbliżający się do trzydziestki, który ostatnio leczył kontuzję. Złośliwie można powiedzieć, że doskonale wpisuje się więc w trend polityki personalnej klubu z ostatnich lat. Ściąga się obcokrajowców, najczęściej „nołnejmów” nie za bardzo chcianych w co najwyżej średnich klubach europejskich, oferuje im się znakomite kontrakty i życie w pięknym europejskim mieście.

 

Czasem oczywiście ktoś wypali, ale prawdopodobieństwo, że przybysz potraktuje klub jak bankomat jest więcej niż spore. Być może z niejakiego Richarda Strebingera (ostatnio był zawodnikiem Rapidu Wiedeń) coś będzie, ale… że klub z takimi ambicjami i możliwościami, z Akademią, którą można ponoć chwalić się w Europie nie jest w stanie wykreować następcy 41-letniego Artura Boruca? W miejscu, które właśnie słynęło z „produkcji” bramkarzy i które zawsze bramkarzami stało. Z reguły polskimi, którzy jak Boruc, Szczęsny czy Fabiański ruszali stąd w wieli świat i robili wielkie kariery? Przecież to jest zwyczajnie wstyd!

 

„Mecz sezonu” Legii w Niecieczy ma mnóstwo podtekstów, ale ten najważniejszy to historia występów w wiosce w powiecie tarnowskim, w gminie Żabno. Zespół ze stolicy grał tam dotąd trzy razy i trzy razy przegrał z kretesem. Za każdym razem Legia przyjeżdżała do Niecieczy będąc w lepszej sytuacji i mając dużo mocniejszy skład niż obecnie. Jeśli przegra i tym razem, nie będzie to jeszcze ostateczna utrata szansy na pozostanie w ESA wciąż aktualnych mistrzów, bo meczów do końca jest jeszcze sporo.

 

Porażka z najsłabszym zespołem w stawce może być jednak wyraźnym odgłosem wbijania pierwszego gwoździa do wieka trumny z napisem „Legia w Ekstraklasie”.

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl
ZOBACZ TAKŻE WIDEO: Walia - Finlandia. Skrót meczu

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie