Iga Świątek: Z pewnością pokazałam regularność
Igę Świątek bardzo cieszy wysoki poziom, jaki była w stanie utrzymać w drodze do finału turnieju WTA rangi 1000 w Dausze. - Z pewnością pokazałam regularność przez całą imprezę - przyznała polska tenisistka, która o tytuł zagra w sobotę z Estonką Anett Kontaveit.
Występująca w Katarze z numerem siódmym Świątek w dwóch ostatnich rundach pokonała zawodniczki z Top10 światowej listy. W ćwierćfinale odprawiła najwyżej rozstawioną Białorusinkę Arynę Sabalenkę, która jest wiceliderkę rankingu, a w kolejnym spotkaniu uporała się z Greczynką Marią Sakkari (6. WTA).
ZOBACZ TAKŻE: "Dzięki Superlidze Tenisa, szybciej wyłapiemy "perełki" pokroju Igi Świątek i Huberta Hurkacza"
- Jestem bardzo podekscytowana. Z pewnością pokazałam regularność przez cały ten turniej. Bardzo się cieszę, że byłam w stanie utrzymać moją grę na tak wysokim poziomie - zaznaczyła na pomeczowej konferencji prasowej Polka.
Dotychczas Sakkari była dla niej niewygodną rywalką. Polka trzykrotnie zmierzyła się z nią w ubiegłym roku i nie zdołała wygrać ani jednego seta. W piątek wreszcie przełamała niemoc w konfrontacjach z tą przeciwniczką.
- Takie mecze, kiedy mierzę się z zawodniczkami, z którymi nie miałam dobrego bilansu wcześniej, pokazują, że wykonałam dobrą robotę zmieniając moją grę. To jak zupełnie nowy początek dla mnie. Choć jestem już trochę w tourze, a moje rywalki są takie same, to czuję jakby turnieje były inne. To świetne - podsumowała triumfatorka wielkoszlemowego French Open z 2020 roku.
W finale zmierzy się z będącą siódmą rakietą globu Kontaveit i będzie to ich piąty pojedynek. Bilans jest remisowy, ale to podopieczna trenera Tomasza Wiktorowskiego rozstrzygnęła na swoją korzyść ich dwa ostatnie pojedynki, które miały miejsce w poprzednim sezonie.
- Mam wrażenie, że zawsze miałyśmy z Anett chyba dobry rytm na korcie i dlatego nasze wymiany były długie. Byłyśmy równe pod każdym względem. Nie wiem, jak będzie teraz, bo ostatnio grałyśmy przeciwko sobie jeszcze przed jej świetną passą z końcówki roku. Będę gotowa na wszystko. Każdy mecz to inna historia - zastrzegła Świątek.
Estonka od września z pięciu kolejnych turniejów, w których startowała, wygrała aż trzy. Dzięki temu rzutem na taśmę zakwalifikowała się do kończącej sezon imprezy masters - WTA Finals, w której dotarła do finału. 26-letnia zawodniczka z Tallina walczyć będzie w sobotę o siódmy triumf w turnieju cyklu oraz 10. z rzędu zwycięski mecz, bowiem w pierwszej połowie lutego wygrała halową imprezę w Sankt Petersburgu.
- Anett pokazała, że jest naprawdę regularna i bardzo szanuję ją za to, jak grała przez ostatnie kilka miesięcy. To było niesamowite. Mam nadzieję, że stworzymy dobre show. Liczę, że będę w stanie grać swoje - podkreśliła 20-letnia raszynianka.
Przejdź na Polsatsport.pl