Michał Śliwiński: Zachęcam wszystkich, by modlić się o naród ukraiński, który na pewno się nie podda

Inne
Michał Śliwiński: Zachęcam wszystkich, by modlić się o naród ukraiński, który na pewno się nie podda
fot. PAP/EPA
Ludzie na całym świecie protestują przeciwko agresji Rosji na Ukrainę.

Pochodzący z Ukrainy były znakomity kanadyjkarz, a obecnie trener Michał Śliwiński sprowadził swoją rodzinę do Warszawy i pomaga także innym rodakom. Jak przyznał, on sam i jego przodkowie w przeszłości doświadczyli wiele złego od reżimu sowieckiego.

Urodzony w Dobrotworze (ok. 60 km od Lwowa) Śliwiński to dwukrotny wicemistrz olimpijski w sprincie kanadyjkowym. W swojej sportowej karierze startował jako reprezentant Związku Radzieckiego, Wspólnoty Niepodległych Państw, Ukrainy, a od ponad 20 lat ma polski paszport i m.in. siedem medali mistrzostw świata wywalczonych dla biało-czerwonych barw. Jak powiedział PAP, nigdy w życiu nie przypuszczał, że jego ojczyzna stanie się miejscem wojny, a on sam będzie organizował ewakuację dla najbliższych.

ZOBACZ TAKŻE: Grzegorz Krychowiak chce odejść z FK Krasnodar

 

– W nocy, gdy Rosja zaatakowała Ukrainę, dostałem telefon od ojca, że na obiekt wojskowy, który jest zaledwie o 15 kilometrów od jego domu, spadły bomby. Niby na zachodniej Ukrainie nie było działań wojennych, ale już w pierwszy dzień poleciały rakiety. Zdaliśmy sobie sprawę, że właśnie się zaczęło i to może być niebezpieczne. Dlatego zaczęliśmy organizować transport dla naszych najbliższych – opowiadał.

 

Do Polski sprowadził żony braci z dziećmi oraz teściową. Jego znajomi w Polsce dali też schronienie innym Ukraińcom.

 

– Wszyscy pomagają, jak mogą. Moja córka cały czas jeździ na granicę, zabiera i rozwozi ludzi do rodzin, którzy chcą ich przyjąć. W pomoc zaangażował się także mój były trener Andrzej Świtalski. Chcę również bardzo podziękować polskim władzom, że zgodzili się na przyjęcie ludzi z Ukrainy bez większych formalności. Wnuki mojego brata wjechały do Polski bez żadnych paszportów – dodał.

 

Na Ukrainie zostali jego ojciec oraz dwaj bracia. Starszy Igor jest obecnie prezesem ukraińskiej federacji kajakowej, a młodszy Oleksij w przeszłości był świetnym kajakarzem, uczestnikiem igrzysk olimpijskich.

 

– Oleksij jest podpułkownikiem straży granicznej i w pierwszej kolejności został powołany do wojska. Nie ukrywam, że martwię o niego – przyznał łamiącym głosem.

 

Śliwiński jest cały czas w kontakcie z najbliższymi i przyjaciółmi, którzy zostali na Ukrainie.

 

– Mogę powiedzieć, że ludzie stracili strach, a nawet odwrotnie – chwytają za bronią i stają do walki. Mówią, że brakuje im przede wszystkim samochodów, broni maszynowej i przeciwpancernej. Ja zachęcam wszystkich, aby modlić się o naród ukraiński, który, mogę zapewnić, na pewno się nie podda – podkreślił.

 

Szkoleniowiec, który w latach 2017-2021 był selekcjonerem polskiej kadry kanadyjkarzy, uważa, że bojkot sportowców z Rosji i Białorusi jest jak najbardziej słuszny.

 

– Sportowcy nie są winni tej sytuacji, ale decyzja o wykluczeniu ich z rywalizacji może wpłynie na ludzi, którzy tam mieszkają i są przy władzy. Dlatego w pełni popieram ten bojkot – zaznaczył.

 

On sam na własnej skórze doświadczył ciemnej strony reżimu radzieckim. Jego rodzina po drugiej wojnie światowej została wysłana na Syberię, jemu, jak sportowcowi z Ukrainy, też nie było łatwo.

 

– To dzisiejsze pokolenie Ukraińców jest już mocno europejskie, nie rozumie do końca, co to jest Rosja sowiecka, a ja niestety coś o tym wiem. Moja rodzina mocno oberwała od tego reżimu, była wywieziona na Syberię. Ja też to odczułem w sporcie. Na mistrzostwach Związku Radzieckiego, gdy byłem drugi, to pomijano mnie w powołaniach do kadry. Musiałem wygrać, ale tylko dlatego, że byłem z zachodniej Ukrainy, a nie z Moskwy – podsumował.

 

52-letni Śliwiński to multimedalista mistrzostw świata i Europy. Pięciokrotnie startował na igrzyskach olimpijskich, na których zdobywał dwa srebrne medale na dystansie C1 500 - w Seulu (1988) i Barcelonie (1992). W polskiej reprezentacji wystąpił w Atenach - w dwójce z Łukaszem Woszczyńskim zajął piąte miejsce. 

RM, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie