Pierwszy Polak w ukraińskiej lidze: Nasi sąsiedzi muszą odpowiadać sobie na straszne pytania

Piłka nożna
Pierwszy Polak w ukraińskiej lidze: Nasi sąsiedzi muszą odpowiadać sobie na straszne pytania
Fot. PAP
Mariusz Lewandowski grał w lidze ukraińskiej od 2001 do 2013 roku, z tego przez dziewięć lat w Szachtarze Donieck

- Tak jak jedni martwią się o piłkę w Rosji, tak ja martwię się o futbol ukraiński. Oni już tyle wycierpieli nie ze swojej winy. Szachtar od ośmiu lat nie gra u siebie, w Doniecku. Ostatnio występowali w Kijowie. Teraz cały kraj jest rozwalony, cały sport jest rozwalony. Ciężko będzie to odbudować. Ludziom, którzy martwią się o Rosjan, proponuję pochylić się nad Ukraińcami – mówi Mariusz Lewandowski, były piłkarz Szachtara Donieck, pierwszy, polski piłkarz w Ukrainie.

Dariusz Ostafiński, Polsat Sport: Co czuje pierwszy Polak grający w lidze ukraińskiej, patrząc na to, co dzieje się tam teraz.

 

Mariusz Lewandowski, były reprezentant Polski: Martwię się. I to bardzo. Mam w Ukrainie wielu naprawdę bliskich znajomych. Nie tylko tam, gdzie grałem, czyli w Doniecku i Sewastopolu, ale i tez w Kijowie, Charkowie, Połtawie, Lwowie, Odessie i na Krymie. Każda z tych osób jest mi bardzo bliska.

 

Macie kontakt?

 

Ograniczony. To są krótkie telefoniczne rozmowy, jakieś SMS-y, zostawiamy sobie wiadomości głosowe. Kontakt jest utrudniony, bo oni często nie mają zasięgu, a czasami zwyczajnie nie mają ochoty gadać w związku z tym, że spadają na nich bomby. W Ukrainie są też kłopoty z dostawą energii. Oni muszą oszczędzać baterie w telefonach. Najważniejsze, że wiem, iż na razie nikomu nic złego się nie stało.

 

To dobrze.

 

Jest im bardzo ciężko, ale żyją. Wielu moich znajomych jest w patowej sytuacji. Niektórzy na obrzeżach atakowanego Kijowa naprawdę już nie wiedzą, co mają robić. Oni zadają sobie pytanie: wyjechać czy zostać w domu? I nie wiedzą, jak na to pytanie odpowiedzieć.

 

ZOBACZ TAKŻE: Jakub Kwiatkowski: FIFA uniemożliwia nam przygotowania. To jest skandal

 

Rozumiem, że mają jedno marzenie.

 

Tak, Chcą, jak każdy, żeby ta wojna się jak najszybciej skończyła. I dotyczy ich wszystkich bez wyjątku. Nawet tych z Doniecka, gdzie jest w miarę spokojnie. Ja mam tylko nadzieję, że każdy z nich, niezależnie od tego, w jakim jest położeniu i o co walczy, żeby to przetrwał.

 

O co chodzi Putinowi?

 

Według mnie Ukraina stała się dla Rosji problemem po „pomarańczowej rewolucji” w 2004 roku.

 

Zapalnym punktem okazał się jednak kilka lat później Donbas. Dlaczego?

 

Bo taki region bardziej rosyjskojęzyczny. Wiadomo wschód, granica z Rosją. Ludzi stamtąd nie ciągnęło do Unii Europejskiej. Nie tak, jak w centralnej i zachodniej Ukrainie. Początkowo jednak nic nie wskazywało na to, że tam w 2014 rozpocznie się jakiś konflikt. Ludzie tam żyli zgodnie. Część z nich nie uznawała języka ukraińskiego, ale oni czuli się Ukraińcami. Inaczej było na Krymie.

 

To znaczy?

 

Jak pojechałem do Sewastopolu, to czułem się, jakbym był w Rosji. Przed każdym meczem śpiewano hymn o Sewastopolu, mieście rosyjskich marynarzy. Po morzu pływała rosyjska flota, akcentów ukraińskich nie było prawie wcale. Nie widziałem ukraińskich wojsk.

 

Rozumiem, że mieszkańcy witali rosyjskie wojska z kwiatami?

 

Tak było. Rosjanie zajęli Krym praktycznie bez wystrzału. Ludzie tam mieszkający cieszyli się z tego, co się dzieje.

 

Teraz jest jednak inaczej. Teraz kwiaty są w rosyjskiej propagandzie, bo Ukrainie dzielnie broni się przed rosyjską inwazją.  Wytrzyma?

 

Nie wiem. Przyznam, że w ogóle nie sądziłem, że do tego dojdzie. Myślałem, że Rosja tylko straszy. A teraz mam mętlik w głowie. Rozmawiam z ludźmi, ale każdy uważa inaczej. Jedni, że wytrzymają, inni, że nie. Zasadniczo ludzie w Ukrainie chcą spokoju, rozwiązania sytuacji.

 

Sankcje na Rosję mogą pomóc?

 

Na pewno uderzenie w zwykłych obywateli już przerodziło się w ich niezadowolenia. Wielu już jest przeciwnych wojnie. To nie jest tak, że Rosja jest za. Ludzie tam czasami zwyczajnie boją się wyjść na ulicę. Nie mają wielkiego pola manewru, bo widzą, co władza robi z protestującymi. Czekamy, co zrobi najważniejsza osoba w Rosji. Mam nadzieję, że te sankcje zadziałają. Największy holding Lukoil już powiedział, że jest przeciwny wojnie. Im więcej takich głosów, tym lepiej.

 

Niektórzy ludzie w Polsce burzą się przeciwko sankcjom. Mówią, że nie wolno kazać płacić niewinnym ludziom za grzechy Putina.

 

Ja nie potępiam tego, co się dzieje w sprawie tych wszystkich restrykcji nałożonych na Rosję. To wszystko jest robione po to, żeby ten jeden człowiek się opamiętał. Tak jak jedni martwią się o piłkę w Rosji, tak ja martwię się o futbol ukraiński. Oni już tyle wycierpieli nie ze swojej winy. Szachtar od ośmiu lat nie gra u siebie, w Doniecku. Ostatnio występowali w Kijowie. Teraz cały kraj jest rozwalony, cały sport jest rozwalony. Ciężko będzie to odbudować. Ludziom, którzy martwią się o Rosjan, proponuję pochylić się nad Ukraińcami.

 

FIFA mocno kluczyła w sprawie sankcji dla Rosji. Początkowo chciała im pozwolić na grę pod neutralną flagą.

 

W końcu jednak wykluczyła Rosję i ja jestem przekonany, że zdania już nie zmieni.

 

W Polsce właśnie zawieszono rosyjskich żużlowców. Wielu z nich wyrażało głośny sprzeciw przeciwko wojnie.

 

To jest smutne w tym wszystkim, że obrywają niewinni ludzie. Sportowcy pracują na coś i nagle jedna decyzja człowieka z Kremla to wszystko niszczy. Cierpią jednak nie tylko sportowcy. Są firmy, które dobrze prosperowały, a teraz wszystkiego im zakazano, a one też nie chcą wojny. Wszystko przez jednego człowieka. To jest jednak konieczne.

 

Putin się opamięta?

 

Myślę, że jak te sankcje przerodzą się w jakiś bunt, to ktoś zacznie myśleć i może coś się wydarzy.

 

Amerykański senator mówi, że czekamy na Brutusa, który zabije Putina.

 

Nie chcę tego komentować. I to nawet pomimo tego, że to nie idzie w dobrym kierunku i bardzo negatywnie oceniam działania Putina. Natomiast niewątpliwie trzeba zrobić wszystko, żeby dopilnować Rosjan w kwestii korytarzy humanitarnych, bo niewinni ludzie nie powinni dłużej cierpieć. Trzeba naciskać na Putina, żeby pozwolił im dostarczyć żywność i wszystkie potrzebne środki.

 

Putin chce sam dostarczać pomoc, żeby kręcić propagandowe filmiki.

 

Ludzie, którzy mają dostęp do obu środków przekazu, doskonale widzą ten fałsz. Ja się natomiast cieszę z tego, że my Polacy pomagamy bardzo mocno. Angażując się tak bardzo, musimy jednak uważać, bo jesteśmy blisko Rosji.

 

Myśli pan, że Polska może być następna?

 

Sądzę, że Rosjanie mają obawy w związku z NATO. Trzeba jednak pamiętać o historii z drugiej wojny, kiedy my staliśmy na moście, a z jednej strony byli Niemcy, a z drugiej Rosjanie. Wiadomo, komu bardziej zaufaliśmy i jak to się dla nas skończyło.

 

Dariusz Ostafiński/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl
ZOBACZ TAKŻE WIDEO: Francja - Chile. Skrót meczu

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie