Z narożnika PG: Berlanga - balonik pękł czy tylko kryzys? Ruiz Jr-Chisora? Obejrzę!

Sporty walki
Z narożnika PG: Berlanga - balonik pękł czy tylko kryzys? Ruiz Jr-Chisora? Obejrzę!
fot. Polsat Sport
Berlanga: balonik pękł czy tylko kryzys? Ruiz Jr-Chisora? Obejrzę!

Czy Edgar Berlanga to zbyt szybko nadmuchany balonik pod nazwą “on idzie na mistrza” czy przykład młodego pięściarza, który za szybko uwierzył w swoją wielkość oraz jak dobry jest Xander Zayas i co to są walki nikomu niepotrzebne? To wszystko w najnowszym “z narożnika PG”

Berlanga: nadmuchany balonik czy tylko kryzys?

 

Edgar Berlanga wygrał pierwszych szesnaście zawodowych walk przez nokaut, wszystkie w pierwszej rundzie. Ciągle młody bo ma tylko 24 lata, ciągle rozwojowy, ale po dwóch słabych pojedynkach coraz częściej zadawane pytanie brzmi: to za szybko nadmuchany przez “Top Rank” balonik na gwiazdę światowego formatu, czy Portorykańczyk z Nowego Jorku ma tylko kryzys? Prawda, jak zawsze, jest pośrodku.

 

Dwie ostatnie walki Edgara Berlangi pokazują, że nie ma niczego gorszego dla młodego pięściarza niż uwierzyć w swoją wielkość: z Marcelo Caceresem był na deskach, ale wygrał na punkty, z 37-letnim Steve Rollsem wygrał, choć ten drugi wyprowadził i trafił więcej ciosów. W sobotniej walce w Nowym Jorku miał zresztą szczęście, że Kanadyjczyk dopiero w drugiej połowie walki zorientował się, że nie taki straszny ten Berlanga jak go malują i zaczął atakować dopiero w drugiej połowie walki, bo kto wie, czy “mistrz nokautu” by tego nie przegrał.

 

Jeszcze bardziej niepokojący niż błędy Berlangi podczas pojedynku (słaba praca nóg, błędy defensywne, brak wykończenia kombinacji) był fakt, że Portorykańczyk widział podczas telewizyjnego wywiadu inną walkę niż my wszyscy. Chyba przekonywał sam siebie opowiadając o tym, że “rywal ciągle uciekał i nie chciał się bić”. Po pierwsze trudno, żeby Rolls bił się tak, jak to akurat pasuje Berlandze, a po drugie fakt, że to 37-latek zadaje i trafia więcej ciosów, jakoś nie pasuje do teorii o “uciekaniu”.

 

Manager Berlangi, Keith Connolly, ten sam, który opiekuje się karierą Adama Kownackiego, nie będzie miał teraz łatwego wyboru. Zejście do rywali półkę niżej niż Rolls będzie sygnałem, że kariera pięściarza, o którym jeszcze rok temu mówiło się w kontekście walk o pas mistrza świata, jest w martwym punkcie, albo nawet na wstecznym. Wystawianie go przeciwko coraz lepszym pięściarzom (taki był plan) może skończyć się porażką i zejściem do pięściarskiej przeciętności, gdzie nie będzie już miejsca na stawianie warunków finansowych i sportowych. Kiedy w 2021 roku rozmawiałem w Dallas z Berlangą, na walce Canelo Alvareza z BJ Saundersem, mówił, że 2022 rok będzie dla niego “przełomowy”. Będzie, ale Edgar na pewno miał na myśli inny scenariusz…

 

Szybkie ciosy: na plus i na minus

 

Co się działo i co może się dziać w światowym boksie. W nowej formie, plusów i minusów:

 

Xander Zayas: dziewiętnastolatek w walce z Quincy LaVallais po raz kolejny błysnął pokazując, że kibice będą bili ci brawo, nawet jak nie nokautujesz. 262 trafione ciosy (216 z nich to power punches!) w ciągu ośmiu rund przy 66 celnych rywala to pokaz wszystkiego co można zrobić mając wielki talent i taką samą chęć do ciężkiej pracy. PLUS


Andy Ruiz Jr kontra Dereck Chisora: promotor Anglika złożył już propozycję byłemu pogromcy Anthony’ego Joshuy i to jest walka, którą chętnie by wszyscy zobaczyli. “War” Chisora co prawda coraz bardziej idzie w stronę bycia ekskluzywnym journeymanem, ale zawsze daje z siebie wszystko, zawsze chce wygrać, a jego walki świetnie się ogląda. Szybkie ręce i kontry Ruiza Jr kontra siła fizyczna i nieustępliwość Chisory? Chcemy się przekonać! PLUS


Walki nikomu niepotrzebne: czasami w boksie zdarzają się walki, które nie mają większego sensu, ale kiedy odbywają się jako główne pojedynki wieczoru…to już jest problem. Podczas minionego weekendu były aż trzy, choćby na gali w Londynie czy o pas mistrza Rzeczpospolitej: obie zakończyły się deklasacją słabych rywali już w pierwszych rundach. Z punktu widzenia boksu światowego największym nieporozumieniem było jednak regularne obijanie przez ciągle świetnego Regisa Prograisa, nie mającego od pierwszej minuty żadnych szans Tyrone McKenna. Wszyscy wiedzieli, że tak będzie, że to sparing sankcjonowany ale to i tak nie przeszkodziło WBC za uznanie tego wydarzenia za… finałowy eliminator do walki o pas mistrza świata. MINUS

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie