Czarni Radom o krok od kompromitacji. Będą pośmiewiskiem siatkarskiej Polski?

Siatkówka
Czarni Radom o krok od kompromitacji. Będą pośmiewiskiem siatkarskiej Polski?
fot. Cyfrasport
Trener Czarnych Radom, Jakub Bednaruk.

Do zakończenia rundy zasadniczej w PlusLidze została już tylko jedna kolejka. Jeszcze kilka tygodni temu wydawało się, że na tym etapie będziemy znać zespół, który zajmie ostatnie miejsce w tabeli. Nic bardziej mylnego. Walka wciąż trwa, a siatkarze Cerrad Czarnych Radom mogą zostać pośmiewiskiem rozgrywek.

Batalia o uniknięcie ostatniej lokaty jest tak samo interesująca, a może nawet bardziej niż walka o fotel lidera. Wszak stawka, która zakłada możliwość spadku, jest znacznie większa. A gdy pojawia się widmo degradacji, często przyszłość klubu stoi pod dużym znakiem zapytania - jak będą wyglądać jego finanse, struktury oraz jaki będzie jego poziom sportowy w przypadku ewentualnej gry w pierwszej lidze? I czy uda się szybko wrócić do elity? Takie pytania i zagwozdki jasno mówią nam, że walka o pierwsze miejsce na koniec rundy zasadniczej to tylko prestiż i szeroko pojęte rozstawienie przed fazą play-off, które może, ale wcale nie musi pomóc. Dlatego bitwa na finiszu rundy zasadniczej w dolnych rejonach tabeli zapowiada się niemniej ciekawie niż u jej szczytu.

 

ZOBACZ TAKŻE: Ostatnia kolejka PlusLigi zadecyduje! Stal traci już tylko dwa punkty do Czarnych

 

W grę o uniknięcie ostatniej lokaty uwikłane są Stal Nysa i Czarni Radom. Ci pierwsi niemal przez cały sezon byli outsiderem rozgrywek, głównym kandydatem do spadku, któremu praktycznie nikt nie dawał najmniejszych szans na uratowanie się. To być może nieco uśpiło czujność pozostałych drużyn w PlusLidze, takich właśnie jak Czarni.

 

Nagle skreślona przez wszystkich Stal zaczęła punktować, zaczęła nawet wygrywać. Do tego stopnia, że coraz śmielej zaczęto mówić, że ta ostatnia lokata wcale nie jest nieunikniona. Siatkarze z Nysy grają na zasadzie "wszystko na jedną kartę, nie mamy już nic do stracenia". I jak widać to pomaga, bo wciąż ich szanse na bezpieczne miejsce jest realne, nawet bardzo.

 

Kibice PlusLigi doskonale znają realia tabeli, ale rzućmy na nią okiem. Stal jest ostatnia, ale traci już tylko dwa punkty do przedostatniej pozycji, którą zajmuje zespół z Radomia. W ostatniej kolejce podopieczni Daniela Plińskiego wybiorą się do Warszawy na mecz z Projektem, który ma swoje duże problemy kadrowe i jest daleki od idealnej formy, o czym przekonaliśmy się w niedawnym meczu przeciwko Indykpolowi AZS Olsztyn. Z kolei Czarni jadą do Bełchatowa na mecz z PGE Skrą, gdzie eufemistycznie należy rzec, że faworytami nie będą. Oczywiście ekipa Slobadana Kovaca najprawdopodobniej skończy rundę zasadniczą na trzecim miejscu i może jej zabraknąć dużej motywacji do zwycięstwa, na co liczą w Radomiu. A drużyna z Mazowsza będzie potrzebować co najmniej dwóch wygranych setów, aby uniknąć spadku na ostatnie miejsce. Zakładając, że Stal dzień wcześniej wygra za trzy punkty w stolicy. Inna kwestia, to czy oba te mecze nie powinny jednak odbywać się w tym samym czasie?

 

Kibice z Radomia, podobnie jak sami zawodnicy tego klubu, mogą czuć się urażeni tym stwierdzeniem, ale trzeba spojrzeć prawdzie w oczy - spadek na ostatnie miejsce w tabeli po ostatniej kolejce rundy zasadniczej, mając wcześniej taką przewagę punktową nad "czerwoną latarnią" ligi, mając dodatkowo przewagę w liczbie zwycięstw, która przecież stanowi wartość dodaną w przypadku równej liczby punktów, mając na koncie zwycięstwo na wyjeździe z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, i to za trzy punkty (!) - nie będzie kompromitacją. Otóż będzie GIGANTYCZNĄ kompromitacją, powodem do wstydu i bycia pośmiewiskiem dla siatkarskiej Polski. Dlatego zawodnicy z Radomia będą mocno trzymać kciuki za Projekt Warszawa, aby ten stłamsił rozpędzoną Stal. Inaczej presja będzie olbrzymia i widmo hańby coraz większe.

 

A Stal? Stal może dokonać siatkarskiego cudu, jakiego nikt wcześniej nie zakładał. Poprzez fenomenalną końcówkę rundy zasadniczej może zmazać plamę poprzednich, fatalnych występów, jednocześnie ośmieszając rywali. To może być kolejka cudów w PlusLidze. Emocji nie zabraknie.

Krystian Natoński/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie