Nie żyje Miguel Van Damme. "Mecz, którego nie można już wygrać"
Zmarł Miguel Van Damme. Belgijski bramkarz od kilku lat walczył z białaczką. Jego żona Kyana Dobbelaere opublikowała na swoim koncie wzruszający wpis na temat odejścia swojego męża. Miał 28 lat.
W 2016 Van Damme dowiedział się, że ma białaczkę. Przez następne lata Belg walczył z chorobą. W tym czasie pomagał mu klub, którego barwy reprezentował, czyli Cercle Brugge. Włodarze zespołu z belgijskiej ligi bez problemu przedłużali z nim kontrakt. Kilka razy Van Damme wracał na murawę.
ZOBACZ TAKŻE: Nie żyje Igor Sukhih. Piłkarz walczył w obronie Irpienia
Sytuacja stała się jeszcze gorsza w 2020 roku. Wtedy lekarz powiedział piłkarzowi, że tym razem nie ma szans na pokonanie choroby. Kilka dni przed otrzymaniem tej diagnozy Van Damme dowiedział się, że zostanie ojcem. Belg doczekał urodzin swojego dziecka. Piłkarz ze swoją żoną dali córce na imię Camille.
Na swoim koncie na Instagramie żona bramkarza Kyana Dobbelaere umieściła wzruszający post.
"Nasz najdroższy skarb. Tata wyjechał wczoraj wieczorem na swój ostatni mecz. Mecz, którego nie można już wygrać. Odszedłeś od nas bardzo powoli, a jednak zrobiłeś to na swój własny sposób. Walczyłeś jak lew" - napisała.
Pierwszym klubem Belga było KSK Maldegem. Później Van Damme przeniósł się do młodzieżowego zespołu Cercle Brugge. Do seniorskiej ekipy z Brugii dołączył na początku lipca 2014 roku. W sumie w pierwszym zespole drużyny z Brugii wystąpił w 44 spotkaniach. 12 razy udało mu się zachować czyste konto.
Przejdź na Polsatsport.pl