Leon z Grbiciem pod ścianą. Obudził się "kuchenny potwór"

Siatkówka
Leon z Grbiciem pod ścianą. Obudził się "kuchenny potwór"
Fot. Cyfrasport
Mecz numer cztery w parze Perugia - Modena odbędzie się w niedziele. Tym razem w Modenie, która prowadzi 2:1. Własny parkiet w tej rywalizacji nie był jednak do tej pory atutem

Perugia Wilfredo Leona i Nikoli Grbicia przegrywa w półfinale SuperLega 1:2 z Modeną. W niedzielę mecz numer cztery. Na szczęście…. w Modenie. Tymczasem w Civitanovej wreszcie przebudził się potwór. Siatkarze Cucine Lube (Kuchnie Lube) zmietli z boiska Itas Trentino i wciąż są w grze o finał.

- Nie jesteśmy starzy, nie skreślajcie nas. Wciąż mamy szansę awansować do finału – apelował do kibiców i dziennikarzy przed trzecim półfinałowym meczem pomiędzy Cucine Lube (Kuchnie Lube), a Itasem gwiazdor tej pierwszej drużyny, atakujący 34-letni Ivan Zajcew.

 

Były gwiazdor reprezentacji Włoch (wciąż chce do niej wrócić) mówił tak dlatego, że jego naszpikowany mega gwiazdami światowej siatkówki, ale w większości mocno już doświadczonymi, zespół przegrywał w półfinale 0:2. Przegrywał ze skazywanym przed sezonem na pożarcie zespołem Itasu. Zwrot przed sezonem ma tu jednak duże znaczenie – bo dziś już wszyscy wiedzą, że drużyna zbudowana na 20-latku Michieletto i niemal dwa razy starszym Kazijskim może przenosić góry. Nie jest przypadkiem, że to Itas, a nie właśnie Lube, czy Perugia awansował do wielkiego finału siatkarskiej Ligi Mistrzów (22 maja w Lublanie, transmisja w Polsacie Sport).

 

Ale Lube to jednak Lube. Drużyna potwór złożona z gwiazd, z których niemal każda w pojedynkę może wygrać. A co jeśli wszyscy mają dzień? W tym sezonie nie było wiele takich przypadków. Ba praktycznie nie było w ogóle. Nic więc dziwnego, że zbudowana za miliony euro ekipa nie zdobyła do tej pory zupełnie nic. NIC! Ani Super Pucharu Włoch, ani Pucharu Włoch, ani nie wygra Ligi Mistrzów.

 

Zostało tylko „scudetto”, ale we Włoszech to oczywiście najważniejsze trofeum. Zresztą Lube broni tytułu wywalczonego rok temu w finale z Perugią.

 

We czwartkowy wieczór w Civitanovej obudziły się praktycznie wszystkie gwiazdy Lube. Brazylijczyk Lucarelli (30 lat), który w poprzednim sezonie grał w Itasie, skończył 12 ze swoich 14 ataków, co dało mu niebotyczną skuteczność na poziomie 86%. Takie liczby łapią w meczu, i to niezbyt często, najlepsi środkowi, skrzydłowym zdarza się to naprawdę niezwykle rzadko.

 

86% skuteczności miał w czwartek też Robertlandy Simon – 35-letni kubański środkowy Lube. Wspomniany na wstępie Zajcew „tylko” 56%, ale on atakował najczęściej – 25 razy. Swoje dołożył jedyny młodziak w drużynie – 21-letni Kubańczyk Yant (48% skuteczności, 11 pkt).

 

Tymczasem liderzy Itasu złapali zadyszkę – Kazijski ledwie sześć punktów i 38% skuteczności, Michieletto też sześć i 32% skuteczności.

 

- Tym meczem rywale odzyskali pewność siebie. Ważne, żebyśmy my jej teraz nie stracili – komentuje trener Itasu, Angelo Lorezentti. Starcie numer cztery w niedzielę w Trydencie, pokażemy go na antenie Polsatu Sport.

 

Mecz numer cztery będzie też w rywalizacji Perugii z Modeną. Ta pierwsza drużyna to zwycięzca fazy zasadniczej. Modena była „dopiero” czwarta. Ale to Earvin N’Gapeth i spółka prowadzą teraz 2:1 i dla nikogo, kto śledzi siatkówkę nie powinno być to wielkim zaskoczeniem.

 

Bo spotkały się dwie równorzędne, naszpikowane gwiazdami drużyny. Modena zaczęła wprawdzie sezon słabo – po czterech kolejkach była dopiero ósma, ale już na półmetku rozgrywek wspięła się na czwarte miejsce i tak już pozostało. Modena, w której obok wspomnianego N’Gapetha grają Nimir Abdel Aziz, Bruno Rezende i Yoandy Leal, była zaledwie jedną z dwóch drużyn, które w sezonie zasadniczym pokonały Perugię.

 

Co ciekawe ekipa prowadzona przez Andreę Gianiego wygrała na wyjeździe. W listopadzie w Perugii pokonała umbryjską ekipę 3:2. W rewanżu w lutym, w Modenie 3:2 górą byli…. Leon i spółka.

 

W rywalizacji play-off własny parkiet na razie też nie jest atutem. Pierwszy mecz rozgrywany w Perugii wygrała 3:1 Modena, rewanż w Modenie padł łupem Perugii. Mecz numer trzy odbywał się w Pala Barton i znów górą byli goście.

 

W środowy wieczór Modena wygrała 3:2, mimo że przegrywała już w setach 0:2. Ba w trzeciej partii Perugia miała piłkę meczową, ale jej nie wykorzystała. Potem – jak to często bywa w siatkarskich spotkaniach, kto nie wygrywa 3:0, przegrywa 2:3. Mecz numer cztery w parze Perugia – Modena również w niedzielę.

 

- Pojedziemy na to spotkanie, by położyć na szli wszystko co mamy – naszą odwagę, dumę, wszystkie umiejętności – mówi trener Perugii i reprezentacji Polski, Nikola Grbić.

 

Jego drużyna jest pod ścianą. A do Modeny wraca zawieszony na dwa mecze Leal. Będzie się działo!

Robert Małolepszy/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie