Michniewicz chce zabezpieczyć polską bramkę na lata

Piłka nożna
Michniewicz chce zabezpieczyć polską bramkę na lata
Fot. PAP
Dla nas i dla trenera kadry Czesława Michniewicza najważniejsze jest to, że Słonina nie zagrał dla USA i jest otwarty na propozycję gry dla naszej reprezentacji. I to jest świetna wiadomość. Mamy co prawda Wojciecha Szczęsnego, ale on wiecznie bronił nie będzie, a ma 32 lata. Ten drugi, czyli Łukasz Skorupski ma 30 lat. Słonina mógłby stanowić ciekawą alternatywę dla Bartłomieja Drągowskiego (24 lata) i Kamila Grabary (23 lata)

Jerzy Engel miał Olisadebe, Franciszek Smuda dwóch Niemców polskiego pochodzenia, a Paulo Sousa zostawił po sobie Matty’ego Casha. Czesław Michniewicz chce załatwić dla kadry 17-letniego bramkarza Gabriela Słoninę. To wielki talent. W poprzednim roku przebojem zdobył miejsce w składzie Chicago Fire, a już interesują się nim wielkie europejskie kluby z Chelsea na czele. Słonina jest wyceniany na 3 miliony euro.

Gabriel Słonina był już na zgrupowaniu kadry Stanów Zjednoczonych, ale ostatecznie nie zagrał ani minuty, więc ma otwartą drogę do występów w reprezentacji Polski. W tym roku zagrał dziewięć meczów w amerykańskiej Major Soccer League, puścił tylko jedną bramkę. To świetny wynik nastolatka, który już powoli szykuje się do przeprowadzki do Europy. Co prawda z zainteresowania Chelsea nic nie wyszło, ale w ciemno można założyć, że za chwilę pojawią się kolejne propozycja dla chłopaka urodzonego w Addison w stanie Illinois. Rodzice Słoniny są Polakami, a jego starszy brat Nicholas (ma 21 lat) też gra w piłkę, jest środowym obrońcą.

 

Mamy Szczęsnego, ale Słonina by się przydał

 

Dla nas i dla trenera kadry Czesława Michniewicza najważniejsze jest to, że Słonina nie zagrał dla USA i jest otwarty na propozycję gry dla naszej reprezentacji. I to jest świetna wiadomość. Mamy co prawda Wojciecha Szczęsnego, ale on wiecznie bronił nie będzie, a ma 32 lata. Ten drugi, czyli Łukasz Skorupski ma 30 lat. Słonina mógłby stanowić ciekawą alternatywę dla Bartłomieja Drągowskiego (24 lata) i Kamila Grabary (23 lata).

 

Selekcjoner już widział się ze Słoniną, o czym opowiedział w materiale nagranym dla strony łaczynaspilka.pl. – Dwa razy się spotkaliśmy – relacjonował Michniewicz. – Raz na obiedzie, drugi raz na meczu. Wręczyłem mu koszulkę z numerem jeden, a on mi powiedział, że ciarki mu przechodzą. Była nawet taka sytuacja, że Wojtek Szczęsny wysłał mi sms z pytaniem o Słoninę. „Trenerze, tu chodzi o U-21?”, zapytał. Jest szansa, że zobaczymy Słoninę w czerwcu. On musi podjąć decyzję.

 

17-latek zapewnił Michniewicza, że przyjedzie na kadrę

 

17-latek dostał zaproszenie na mecz Ligi Narodów, więc musi się określić. Amerykanie też go kuszą. Przekonują, że na następnych mistrzostwach świata może być ich jedynką. – Powiedział mi jednak, że jeśli go powołam, to on przyjedzie. To jest dojrzały, świadomy swojej szansy człowiek. Jego rodzice ciężko pracują, a on może sobie ułożyć życie dzięki piłce – kwituje selekcjoner.

 

Jeśli Michniewicz załatwi dla Polski Słoninę, to stanie w jednym szeregu z Jerzym Engelem, Leo Beenhakkerem, Franciszkiem Smudą i Paulo Sousą. Każdy z nich dał kadrze jakiegoś zawodnika ekstra. Świeżo w pamięci mamy akcję Portugalczyka Sousy z Mattym Cashem z Aston Villi. Mający polskie korzenie Cash świetnie pasował do koncepcji Sousy z wahadłowymi, bo na tej pozycji grał i nadal gra w swoim klubie. I robi to bardzo dobrze. Akcję polski paszport dla Casha przeprowadzono szybko i bez zbędnych ceregieli. Ten transfer już się spłacił, bo Cash bardzo nam pomógł wygrać baraż ze Szwecją. Inna sprawa, że po meczu więcej niż o jego solidnej grze mówiło się o tym, że wreszcie skosztował polskiej wódki.

 

Pierwszy był Engel i akcja z Olisadebe

 

Historia z zagranicznymi zawodnikami grającymi dla polskiej reprezentacji zaczęła się jednak od Emmanuela Olisadebe, który dał nam pierwszy po 16 latach awans na mundial. Jerzy Engel zajął się nim troskliwie, gdy Olisadebe trafił do Polonii Warszawa, a potem zrobił wszystko, żeby mieć go w swojej kadrze. Olisadebe, choć nie mówił po polsku, ani nie mieszkał w naszym kraju od 5 lat, dostał obywatelstwo od prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego i stał się głównym egzekutorem naszej reprezentacji. To dzięki niemu wygraliśmy pierwszy eliminacyjny mecz z Ukrainą (3:1) w Kijowie, a potem już poszło. Mundial 2002 nie był dla nas udany, nie wyszliśmy z grupy, ale mecz o honor z USA wygraliśmy 3:1, a pierwszego gola strzelił Olisadebe.

 

Za kadencji Leo Beenhakkera mieliśmy Rogera i Ludovica Obraniaka. Ale zasługi Holendra w przypadku załatwienia tych zawodników dla kadry były żadne. Holender ich chciał, popierał, ale to wszystko. Jeśli już można mu przypisać jakieś zasługi, to tylko w przypadku Rogera. Gdy dowiedział się o takiej możliwości, to stwierdził, że przydałby się w kadrze, że dodałby jej jakości. Bo już o występy Obraniaka, poza PZPN, najmocniej zabiegała redakcja Przeglądu Sportowego, a swoje trzy grosze dołożył też Tadeusz Fogiel, polski dziennikarz i menedżer mieszkający we Francji.

 

W buty Engel odważnie wszedł Smuda

 

W buty Engela mocno wszedł za to Franciszek Smuda, który stanął na głowie, żeby do reprezentacji trafili Niemcy polskiego pochodzenia. Smuda znał ten rynek i znał tych zawodników. Sebastian Boenisch i Eugen Polanski, to były jego wynalazki. Boenisch grał w kadrze Niemiec U-21, ale zmieniły się przepisy i mógł zagrać dla dorosłej reprezentacji Polski. Nie czuł się w niej najlepiej, ale nigdy nie żałował. Gdyby nie kontuzja, to mógł na wiele lat rozwiązać problem n a lewej obronie.

 

O ile jednak Boenisch nie był jakimś kontrowersyjnym wyborem, o tyle Polanski już tak. On mówił wprost, że chce grać Niemiec i dopiero kiedy całkowicie stracił na to szansę wziął pod uwagę ofertę Smudy. Jego przygoda trwała jednak krótko. Na Euro 2012 strzelił gola Rosji (1:1), który nie został uznany (spalony), a po odpadnięciu z grupy Polanski był tak przybity, że potem  jego drogi z reprezentacją się rozeszły. Chciał go potem Adam Nawałka, ale Polanski nie dał się namówić. Oby Michniewicz miał więcej szczęścia ze Słoniną, bo jeśli ten dalej będzie się tak rozwijał, to będzie to zabezpieczenie polskiej bramki na lata.

 

Dariusz Ostafiński/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie