Kamil Łączyński: Wiemy doskonale, jak silny jest obwód Legii

Koszykówka
Kamil Łączyński: Wiemy doskonale, jak silny jest obwód Legii
fot. PAP
Rozgrywający Anwilu Włocławek Kamil Łączyński.

Koszykarze Anwilu Włocławek w pierwszej rundzie play-off wyeliminowali rywala zza miedzy - Twarde Pierniki Toruń, a w półfinale zmierzą się z szóstą po rundzie zasadniczej Legią Warszawa. "Wiemy doskonale, jak silny jest obwód naszych rywali" - powiedział rozgrywający Kamil Łączyński.

Włocławianie, którzy przed rokiem wypadli nieoczekiwanie z play-off (dopiero 13. miejsce), teraz - jako wiceliderzy tabeli po sezonie zasadniczym - mają wielkie apetyty na grę o złoto. Trener Przemysław Frasunkiewicz po pokonaniu Twardych Pierników tonował jednak nastroje mówiąc, że przed sezonem na Anwil nie stawiał praktycznie nikt. Dodał, że zespół udało się zbudować w dużej mierze z zawodników, którzy z jakiś powodów znaleźli się na zakrętach swoich karier, a mimo tego powstała zgrana, bardzo "charakterna" i silna ekipa.

 

Jednym z liderów zespołu w pierwszej rundzie play-off był rozgrywający Łączyński, który doskonale zna smak sięgania po tytuły mistrzowskie z ekipą z Włocławka.

 

ZOBACZ TAKŻE: EBL: Pary półfinałowe bez mistrza i wicemistrza, ale z beniaminkiem

 

"Nie mogę się już doczekać pierwszego meczu półfinałowego w naszej hali. Ten przestój pomiędzy ćwierćfinałem a półfinałem jest zdecydowanie za długi. Przerwa oczywiście się przydała, bo w naszych szeregach, a pewnie i w Legii tak samo, mieliśmy czas na odpoczynek i wyleczenie małych, drobnych urazów. Głód, chęć szybkiego grania, bycia w formie kusi i nie możemy się już doczekać. Cieszę się, że został już tylko jeden dzień" - wskazał Łączyński.

 

Liderami Legii są Amerykanie - pozyskany w trakcie sezonu Robert Johnson (w sezonie zasadniczym i play off średnio 19,1 pkt i 4,8 asyst) i Raymond Cowels (śr. 14,6 pkt), który w trzecim meczu ze Stalą mimo kłopotów żołądkowych zdobył 25 pkt.

 

"U trenera Kamińskiego zazwyczaj jest tak, że obwód jest mocniejszy. To na nim się skupia największa uwaga i większa liczba punktów zdobywana jest właśnie przez graczy obwodowych. Znamy więc doskonale siłę tej formacji rywali. Nie będę nikogo oszukiwał, gdy powiem, że zatrzymanie Łukasza Koszarka, Johnsona, Muhammada-Ali Abdur-Rahkmana i Cowelsa będzie kluczem. Tak w zakresie ich kreowania gry dla innych, ale chyba przede wszystkim indywidualnych akcji trójki Amerykanów" - wskazał popularny "Łączka".

 

Dodał, że bardzo istotne są także dwójkowe gry Koszarka z centrami. Pytany o długowieczność jego i Koszarka oraz część negatywnych opinii ekspertów o ich wieku wskazał, że z opiniami ekspertów albo trzeba sobie radzić, albo nie zwracać na nie uwagi.

 

"I ja i Łukasz przez wiele lat pokazujemy, że ta tendencja mówienia o tym, iż w Polsce nie ma rozgrywających, to jest brednia. Łukasz jest troszeczkę starszy ode mnie, ale obaj udowadniamy, że nadal możemy grać na najwyższym poziomie. Mam nadzieję, że będziemy nie w piątym-szóstym szeregu, a będziemy stanowili o sile naszych zespołów. Tak, aby potem dookoła nie było znów mówione, że polski rozgrywający nie potrafi" - powiedział Łączyński.

 

W zespole z Włocławka brakowało w pierwszej rundzie play-off Maćka Bojanowskiego i Sebastiana Kowalczyka. Ten drugi najprawdopodobniej wróci od pierwszego spotkania półfinałowego. "Bojan" ma kontuzję stopy i trzeba na nią bardzo uważać. "Fizjoterapeuci nie chcą przyspieszać leczenia. Dzień-dwa odpoczynku więcej może spowodować, że jeszcze Maćka w tym sezonie zobaczymy na parkiecie" - podkreślił Łączyński.

 

Pytany o żywiołowych włocławskim kibiców zgodził się z tym, że w wielu trudnych momentach fani podnoszą na duchu zespół, są realnym wsparciem.

 

"Legia napisała przed chwilą historię z Ostrowem, który miał przewagę parkietu i wydawał się pierwszą opcją do złota w tym sezonie, a nic z tego w ćwierćfinale nie zostało. Oczywiście my po to cały sezon zasadniczy walczyliśmy, żeby najważniejsze mecze rozgrywać w domu. To może trywialne, co powiem, ale przewaga parkietu to także brak podróży, spanie we własnym wygodnym łóżku, a nie w hotelu. To drobne rzeczy, ale na nie zwraca się uwagę. Oby połączenie tych wszystkich czynników dało nam przewagę. Kibic włocławski jest wymagający, potrafi jednak wspierać i ponieść drużynę w trudnych momentach. Wszyscy wiemy, że w Hali Mistrzów przeciwnikom potrafi się trząść rączka i nóżka, gdy kibic krzyknie bądź zaśpiewa - Mój jest ten kawałek podłogi. Na to liczymy" - podsumował rozgrywający Anwilu.

 

Pierwszy mecz w serii Anwil - Legia rozpocznie w środę we Włocławku. Transmisja od godziny 17:20 w Polsacie Sport.

CM, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie