Czy Leon wygra z bólem? Grbić ma więcej problemów!

Siatkówka
Czy Leon wygra z bólem? Grbić ma więcej problemów!
Fot. Cyfrasport
Wilfredo Leon zmaga się z bólem kolana. Dziś starcie numer dwa w finale włoskiej Superlega. Perugia jedzie do Civitanovej

Zaledwie 12 punktów, 39% skuteczności i dwa asy serwisowe. To dorobek Wilfredo Leona w pierwszym, finałowym meczu SuperLega. Reprezentant Polski dawno nie miał tak niskich statystyk. Ale to nie jedyny problem trenera Perugii Nikoli Grbicia przed starciem numer dwa z Cucine Lube Civitanova. Transmisja ze spotkania w Polsacie Sport News.

Wilfredo Leon nie jest tak skuteczny, bo najprawdopodobniej boli go kolano. Jak poważny jest to problem nie wiadomo, klub – co oczywiste w ogóle nie zdradza takich szczegółów. Rąbka tajemnicy uchylił nam prezes PZPS Sebastian Świderski, w wywiadzie, którego udzielił Polsatsport.pl.

 

- Wiem, że doskwiera ma ból kolana. Zapewne dopiero po zakończeniu rywalizacji w lidze dowiemy się, jak poważna jest to dolegliwość. Na tym etapie, gdy trwa bój o scudetto nikt oficjalnie nie powie, że kluczowy zawodnik ma kłopoty. No chyba, że tak jak Juantorena, nie może już grać i nic się nie da ukryć. Na pewno Wilfredo przez lata, gdy nie grał w reprezentacji, miał trochę łatwiejszą sytuację. Miał czas by po sezonie ligowym dojść do siebie. Teraz gra, jak wszyscy kadrowicze, niemal non stop – powiedział Świderski, co może wyjaśniać słabszą postawę reprezentanta Polski nie tylko w pierwszym meczu finałowym, ale generalnie w ostatnim czasie.

 

Leon przyzwyczaił kibiców do tego, że rzadko kiedy zdobywa mniej niż 20 punktów, a jego skuteczność niemal zawsz oscyluje w granicach 50%, często przekraczając 60%. Na zagrywce oczywiście nie zawsze ma po pięć, siedem asów, ale jeszcze ani razu w tym sezonie nie popełnił ośmiu błędów, a to przydarzyło mu się w starciu z Lube. W zaciętym półfinale z Modeną tylko raz miał na koncie 20 punktów – w meczu numer cztery, gdy zaliczył pięć asów, a atakował ze skutecznością 45%. W decydującym o awansie do finału, piątym spotkaniu, dołożył sześć asów, ale jego skuteczność wyniosła tylko 37%.

 

Słowem – widać, że reprezentant Polski nie jest w swej najwyższej formie (czy raczej na więcej nie pozwala mu uraz), ale wciąż może dać drużynie wiele – zwłaszcza w polu zagrywki. Trzeba też pamiętać, że będąc na boisku absorbuje blok rywala. Czy uraz, z którym się zmaga jest poważny? Tego dowiemy się zapewne po zakończeniu sezonu klubowego, zanim do walki ruszy reprezentacja. Nikola Grbić właśnie ogłosił skład na Ligę Narodów. Leon w nim jest, co daje nadzieję, że nie jest aż tak źle.

 

Trener Perugii po pierwszym meczu finałowym ma jednak zdecydowanie więcej problemów niż tylko słabsza dyspozycja Leona.

 

- Brakowało nam wszystkiego – powiedział w ostatnią niedzielę serbski szkoleniowiec, po porażce 2:3 z Lube.

 

Największy problem ma chyba Argentyńczyk Sebastian Sole, który dopiero co ogłosił, że rezygnuje z występów w reprezentacji. W starciu numer jeden z jedenastu ataków skończył ledwie trzy, co dało mu 27% skuteczności. Dla środkowego to katastrofa. Trochę uratował go trzeci set i trzy bloki, ale jeśli Perugia ma zdobyć scudetto potrzebuje o niebo skuteczniejszego Sole. Zwłaszcza, że po drugiej stronie siatki szaleje Robertlandy Simon, który był MVP meczu otwarcia finału. Kubańczyk zdobył 20 punktów, z 17 ataków skończył 14 (82%), dołożył trzy asy i trzy bloki.

 

- Mówi się, że środkowi meczów nie wygrywają, ale jak widać na przykładzie tej rywalizacji, może być inaczej – komentuje Świderski.

 

Potężne problemy w niedzielnym meczu miał też Matthew Anderson. Amerykanin skończył niedzielne spotkanie z 13 punktami i 40% skutecznością. Na 10 zagrywek zepsuł aż sześć, co nie przytrafiło mu się ani raz przez cały sezon. Jego średnia to 2,3 błędu na spotkanie.

 

Trzeci ze skrzydłowych – Kamil Rychlicki też na pewno nie ma powodów do zadowolenia. 23 ataki, tylko dziewięć skończonych i 39% skuteczności. Nie tego oczekuje się od atakującego drużyny, która chce zdobyć mistrzostwo Włoch.

 

Oczywiście w Lube też nie wszystko funkcjonuje tak, jak powinno. Iwan Zajcew wciąż nie jest w najwyższej formie (11 pkt, 33% skuteczności). Zespół popełnił w pierwszym meczu aż 39 błędów (Perugia 32). Wciąż nie może grać Juantorena (pojawił się na boisku tylko na chwilę). Na szczęście dla trenera Blenginiego jego zmiennik – 21-letni Kubańczyk Yant gra świetnie, zwłaszcza w ataku (z przyjęciem miewa problemy). 17 skutecznych ataków (59%) i dwa asy dały mu drugi punktowy wynik w drużynie po Simonie.

 

W środowy wieczór Perugia, jeśli chce wyrównać stan rywalizacji musi zagrać tak, jak grała w sezonie zasadniczym, gdy dwukrotnie pokonywała Lube. Ekipa z Civitanovej musi pozostać z sobą, by prowadzić 2:0. Włoski finał jest rozgrywany do trzech zwycięstw.

 

- Tegoroczne play-off we Włoszech pokazuje, że własna hala nie jest już atutem. Wszystko więc może się odwrócić w meczu numer dwa. Postawa jednego zawodnika może wiele odmienić. Niech jeden z liderów Perugii – Wilfredo Leon lub Matthew Anderson wróci do normalnej dyspozycji i rywalizacja będzie wyglądała zupełnie inaczej - uważa Świderski, który grał zarówno dla Perugii, jak i Lube w czasie swej włoskiej przygody z siatkówką. 

 

Jak będzie – przekonamy się w środę od godz. 20.30. Hala Eurosuole Forum w Civitanova Marche, mieszcząca 4000 widzów, pierwszy raz w tym sezonie jest wyprzedana po ostatnie krzesło. Transmisja meczu w Polsacie Sport News.

Robert Małolepszy/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie