PlusLiga: Adam Gorol: Jestem zadowolony z sezonu, ale czuję też niedosyt
Siatkarze Jastrzębskiego Węgla nie obronili tytułu mistrza Polski, przegrywając finał play off ekstraklasy z Grupą Azoty Zaksą Kędzierzyn-Koźle 1-3. "Jestem z sezonu zadowolony, ale też czuję niedosyt, bo mogliśmy zrobić więcej” – powiedział PAP prezes klubu Adam Gorol.
„Patrząc na wyniki, jakie osiągnęliśmy, czyli srebrny medal, pierwszy w historii Superpuchar Polski, półfinał Ligi Mistrzów, finał Pucharu Polski, można byłoby być bardzo zadowolonym. Z drugiej strony czujemy niedosyt, bo mogliśmy zrobić więcej, ale per saldo trzeba uznać wyższość Zaksy, jeżeli chodzi o mistrzostwo Polski” – ocenił.
Broniący tytułu mistrzowskiego jastrzębianie zakończyli sezon zasadniczy na drugim miejscu i w ćwierćfinale trafili na siódmego w tabeli Trefla Gdańsk. Niespodziewanie pierwszy mecz u siebie przegrali 2:3, co kosztowało posadę trenera Andreę Gardiniego.
ZOBACZ TAKŻE: Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zaprezentowała stroje na finał Ligi Mistrzów (WIDEO)
Włoch został odsunięty od prowadzenia drużyny, a zastąpił go asystent Nicola Giolito.
Zimą mistrzowie Polski zanotowali serię 20 zwycięskich meczów z rzędu, wliczając rozgrywki PlusLigi, Pucharu Polski i Ligi Mistrzów. W ćwierćfinale tych rozgrywek dwa razy pokonali włoski zespół Cucine Lube Civitanova.
Zatrzymała ich dopiero Zaksa w finale PP. Potem zespół z Jastrzębia-Zdroju przegrał z tym rywalem jeszcze sześć razy – raz w sezonie zasadniczym, trzy w play off i dwa półfinały LM.
W sumie w tym sezonie te zespoły grały ze sobą 10 razy. Jastrzębianie wygrali dwa spotkania.
„Kryzys jaki nas dotknął kilka tygodni temu spowodował pogorszenie mentalności w zespole. Odbudowywaliśmy się, ale – jak się okazuje – nie udało się nam to w stu procentach. Taka praca musi być w ruchu ciągłym, przez cały sezon. Zaksa sobie tytuł wypracowała, nam trochę zabrakło. To leżało gdzieś w głowach zawodników” – zauważył.
Jego zdaniem decyzja o zmianie w sztabie szkoleniowym była słuszna.
„Uważałem tak wtedy, a dziś z perspektywy czasu to potwierdzam. Po porażce u siebie na własne życzenie pewnymi decyzjami personalnymi, po prostu stanęliśmy pod ścianą. Ćwierćfinał był do dwóch wygranych i margines błędu został wyczerpany. Trudno było sobie wyobrazić, że Jastrzębski Węgiel z takim potencjałem nie wejdzie do czwórki i nie powalczy o medale. To byłaby wielka katastrofa” – stwierdził prezes.
Pod wodzą Giolito drużyna wyeliminowała Trefla, potem w półfinale PGE Skrę Bełchatów i w finale musiała uznać wyższość Zaksy.
„Przed meczem w Gdańsku było napięcie, ale wierzyłem, że mamy taką wartość sportową, że zwycięstwo powinno być po naszej stronie” – powiedział szef klubu.
Gardini został odsunięty od prowadzenia zespołu, jednak ma kontrakt ważny jeszcze przez rok.
„Formalnie to prawda. Prowadzimy na ten temat rozmowy. Czekałem na zakończenie rozgrywek, teraz się spotkamy. Przedstawiłem sprawę jasno – trener musi mnie przekonać, że jest w stanie dalej pracować z tą ekipą, że ma na to realny pomysł. Wtedy kontrakt może być realizowany. Póki co, ja takiego przekonania nie mam. Możliwe, że zespół poprowadzi inny szkoleniowiec” – wyjaśnił Gorol.
Zaznaczył, że skład drużyny w 90 procentach pozostanie niezmieniony.
„Bardzo mi zależało na stabilizacji w tej kwestii i udało się ją uzyskać. To bardzo ważne, bo nasze cele pozostają niezmienne. To, że będziemy walczyli o mistrzostwo Polski jest absolutnie oczywiste. To cel realny, ale też mamy świadomość, że jego realizacja nie będzie łatwa” – podsumował prezes.