NBA: Heat znowu bliżej wielkiego finału

Koszykówka
NBA: Heat znowu bliżej wielkiego finału
fot. PAP/EPA
Koszykarze Miami Heat są blisko finału

Koszykarze Miami Heat wygrali w Bostonie z ekipą Celtics 109:103 i objęli prowadzenie 2-1 w finale play off Konferencji Wschodniej ligi NBA. Aby awansować do decydującej rozgrywki o tytuł, potrzebne są cztery zwycięstwa.

Przebieg spotkania numer trzy był bardzo podobny do poprzedniej potyczki - wtedy "Celtowie" w roli gości do przerwy wypracowali 25-punktowe prowadzenie, a teraz już w pierwszej kwarcie zespół z Florydy uzyskał 19 punktów przewagi, która w drugiej wzrosła nawet do 25.

 

Z wracającym po przerwie spowodowaną kontuzją Kyle'em Lowrym w wyjściowym składzie gracze trenera Erika Spoelstry świetnie rozpoczęli mecz i już w początkowych 12 minutach zdobyli 39 punktów. Świetnie w tym okresie radził sobie środkowy Bam Adebayo, który w całym spotkaniu osiągnął 31 punktów i miał 10 zbiórek, sześć asyst i cztery przechwyty. Jego koledzy też świetnie spisywali się w tym ostatnim elemencie i łącznie 19-krotnie zabrali piłkę rywalom, co jest klubowym rekordem w play off.

 

ZOBACZ TAKŻE: Marcus Smart po raz trzeci w najlepszej piątce obrońców

 

Druga połowa to ambitny pościg gospodarzy wspieranych gorąco przez ponad 19 tys. kibiców, którzy szczelnie wypełnili TD Garden. Heat wybiła z rytmu kontuzja Jimmy'ego Butlera i po rzucie "za trzy" Jaylena Browna - najskuteczniejszego w sobotę z dorobkiem 40 punktów - na 2.40 przed końcową syreną prowadzenie gości stopniało do jednego "oczka" (93:92).

 

Błyskawicznie jednak "trójką" odpowiedział Max Strus, Adebayo trafił z półdystansu, a P.J. Tucker wykorzystał dwa wolne i zespół z Miami znowu odskoczył na bezpieczny dystans.

 

Celtics popełnili aż 24 straty, najwięcej w tegorocznym play off. Zawiódł zwłaszcza Jayson Tatum, który zdobył tylko 10 pkt.

 

- Sześć strat, do tego zero celnych rzutów z gry w drugiej połowie. To nie do przyjęcia. Dziś nie pomogłem kolegom, zostawiłem ich na pastwę losu. Muszę grać lepiej - przyznał samokrytycznie jeden z liderów ekipy z Bostonu.

 

Szansę na poprawę dyspozycji będzie miał w poniedziałek, kiedy zaplanowano czwarte starcie z Heat, ponownie w Bostonie.

 

- Chyba z nikt w obu drużynach nie liczył, że będzie to szybka i łatwa seria. Zabraliśmy rywalom przewagę własnej hali w drugim meczu, oni nam się zrewanżowali w trzecim i wszystko wróciło do punktu wyjścia. Nie załamujemy rąk, bo dziś przespaliśmy pierwszą połowę. Jeśli będzie grać cały czas, jak w drugiej, to mamy szanse - podsumował trener Celtics Ime Udoka.

 

W finale Konferencji Zachodniej Golden State Warriors prowadzą z Dallas Mavericks 2-0.

AA, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie