Eksperci o finale Ligi Mistrzów: Serce podpowiada Real, rozum Liverpool
W sobotę decydujące starcie w Lidze Mistrzów, w którym Real Madryt zagra z Liverpoolem. To będzie rewanż za finał sprzed czterech lat. Wtedy Real gładko wygrał 3:1, a bramkarz Loris Karius stracił pracę w „The Reds”. Teraz „mentalne potwory” Jurgena Kloppa będą chciały rozbić Real i zatrzeć w pamięci tamto upokorzenie.
- Jestem kibicem hiszpańskiej piłki, sercem jestem za Realem, ale rozum podpowiada mi, że wygra Liverpool – mówi nam Marcin Gazda, komentator ligi hiszpańskiej w Eleven Sports.
- Nie jestem przekonany, że Liverpool to wygra. Spotkają się dwie niesamowite drużyny. Real jest niesamowity. W drodze do finału pokonali PSG, Chelsea i Manchester City. Liverpool miał łatwiejszą ścieżkę – przyznaje Jarosław Koliński, specjalista od ligi angielskiej Przeglądu Sportowego.
Liverpool będzie dominował, Real czekał na swoje 5 minut
Tak, jak nie wiadomo, kto wygra spotkanie, tak w ciemno można założyć, jak ono będzie wyglądać. Liverpool lubi dominować, więc pewnie częściej będzie przy piłce, będzie miał inicjatywę. – Dla Liverpoolu to się nawet dobrze składa, że Real jest takim zespołem, co lubi oddać piłkę i czekać. Nie znaczy to jednak, że Real jest przez to na straconej pozycji – komentuje Koliński, bo też Hiszpanie w drugim półfinałowym meczu z Manchesterem City byli na kolanach i w dwie minuty odwrócili losy spotkania.
Real ma trzy filary
Sobotni finał nie ma faworyta, ale naszych ekspertów zapytaliśmy o to, co przemawia za zwycięstwem jednej, bądź drugiej drużyny.
- Mentalność zawodników, ich doświadczenie w wyprowadzaniu wyniku na prostą, umiejętność wykorzystania sytuacji, gdy mają te swoje pięć minut, czy też energia takich zawodników, jak Valverde czy Carnavinga, to wszystkie przemawia za Realem – przekonuje Gazda.
Oczywiście największymi atutami Realu są panowie Luka Modric, Karim Beznzema i Carlo Ancelotti. – Benzema jest w tej chwili najlepszym zawodnikiem na świecie. Modric jest ważny ze względu na doświadczenie. A chłód Ancelottiego, jego spokój i opanowanie na ławce trenerskiej też robią swoje – ocenia komentator Eleven Sports.
Real silny mądrością Ancelottiego
Największym atutem Ancelottiego wydaje się jednak nie tyle jego spokój, ile to jak prowadzi zespół Realu, jak dobrał taktykę pod tych zawodników, których ma w kadrze. Nie ma piłkarzy, którzy potrafili zabiegać rywala. Toni Kross jest wolny, Luka Modric tak samo. W tej sytuacji Włoch wymyślił system, który pasuje tym zawodnikom, których ma. Tak jak Paulo Sousa pracując z reprezentacją Polski, upierał się na grę wahadłowymi, choć ich nie mieliśmy, tak Ancelotti zobaczył, jakie atuty ma jego zespół i każe im grać, to co lubią i potrafią. Real oddaje więc piłkę przeciwnikowi, ale jak wspomniał Gazda, gdy przychodzi te pięć minut Realu, to ta drużyna potrafi zrobić z przeciwnikiem absolutnie wszystko. Zwłaszcza że ma na szpicy kogoś takiego, jak Benzema. W tej edycji LM ma 15 goli, o dwa więcej od naszego Roberta Lewandowskiego.
Liverpool dorósł do sukcesów
Real ma swoje atuty, ale za Liverpoolem też wiele przemawia. Choćby to, że ostatni finał wielkiej imprezy Anglicy przegrali w 2018, właśnie z Realem. Cztery kolejne, w tym finał Ligi Mistrzów 2019, wygrali. W tym roku zwyciężyli na domowym podwórku w Pucharze Anglii i Pucharze Ligi.
- Jurgen Klopp mówi, że jego zawodnicy są mentalnymi potworami – opowiada Koliński. – Do każdego meczu są przygotowani tak, że dla nich nie ma sytuacji bez wyjścia. Wchodzą i wiedzą, że mają wygrać. Przegrany finał 2018 był ostatnim, w którym schodzili z boiska pokonani. Zarówno oni, jak i sam Klopp, dorośli do wielkich wyzwań.
Mentalność zwycięzców, to jeden z kilku atutów Liverpoolu. – Kolejnym jest szeroka ławka. Ona sprawia, że w odwodzie zawsze są zawodnicy zdolni odwrócić losy meczu. Jeśli gwiazdom z pierwszego składu się nie układa, to Klopp ma w zanadrzu zawodników, na których może liczyć. Na to, że wejdą i dadzą nowy impuls. Jeśli Salah, Mane czy Jota nie dają rady, to może wejść Diaz i załatwić sprawę – przekonuje Koliński.
W bramce skała, a swojego Benzemę też mają
Liverpool ma też dobrego bramkarza. Loris Karius, który zawalił finał Ligi Mistrzów 2018, stracił pracę, a jego miejsce zajął Alisson. – On jest jak skała – stwierdza krótko specjalista Przeglądu Sportowego.
Anglicy mają swojego Benzemę. Nazywa się Mohamed Salah. W ogóle to Liverpool ma więcej żądeł w ofensywie, niż Real. Tam jest Benzema i Vinicius Junior, a w ekipie Kloppa są Salah, Mane, Diaz czy Diogo Jota. Od razu jednak trzeba wyjaśnić, że mniejsza ilość armat nie oznacza, że Real jest gorszy. Po prostu Real gra innym systemem. W Liverpoolu odpowiedzialność rozkłada się na większą liczbę zawodników.
Real w finale Ligi Mistrzów grał 16 razy, a 13 razy zwyciężał. Liverpool ma w CV dziewięć finałów, z czego sześć wygranych. Real ostatni raz wygrał Ligę Mistrzów w 2018 roku, wygrywając właśnie z Liverpoolem. „The Reds” rok później sięgnęli po trofeum po 2:0 z Tottenhamem Hotspur. Z Realem Liverpool spotka się w finale po raz trzeci. Poza wspomnianym 1:3 w 2018 roku mieliśmy jeszcze 1:0 dla Anglików w 1981 roku na Parc de Princes po golu Alana Kennedy.
Transmisja finału Ligi Mistrzów Liverpool - Real Madryt w Polsacie Sport Premium 1 i na Polsat Box Go. W Polsat Box Go mecz będzie można oglądać na wielu urządzeniach, w tym w jakości 4K na platformach Android TV, Apple TV i wybranych Smart TV. Początek spotkania o godzinie 20:50, natomiast przedmeczowe studio od godz. 18:00.
Przejdź na Polsatsport.pl