Ukraiński arcymistrz szachowy: Po wybuchu wojny rozwaliło się wszystko

Inne
Ukraiński arcymistrz szachowy: Po wybuchu wojny rozwaliło się wszystko
fot. Twitter
Arcymistrz szachowy Ołeksandr Sułypa był w oddziale obronie terytorialnej na lotnisku pod Lwowem.

– Trudno dziś organizować szkolenie młodych ukraińskich szachistów – powiedział arcymistrz Ołeksandr Sułypa w trakcie turnieju z cyklu Grand Chess Tour w Warszawie. W pierwszych dniach wojny w oddziale obrony terytorialnej ochraniał lotnisko we Lwowie.

Sułypa jest trenerem męskiej reprezentacji Ukrainy, aktualnego drużynowego mistrza Europy. W ubiegłorocznym czempionacie w słoweńskim Terme Catez prowadzona przez niego ekipa wyprzedziła Francję i Polskę. Grali w niej wówczas uczestnicy warszawskiego turnieju Anton Korobow i Kirył Szewczenko, a także Andrij Wołokitin, Jurij Kuzubow i Wołodymyr Onyszczuk.

 

Zobacz także: Wielki triumf Jana-Krzysztofa Dudy w Warszawie

 

Od kiedy Sułypa objął w 2011 roku ukraińską kadrę, drużyna wielokrotnie stawała na podium najważniejszych imprez. W 2012 r. wywalczyła brąz, a w 2016 srebro na Olimpiadzie Szachowej, w 2013 i 2015 sięgnęła po brązowy i srebrny krążek mistrzostw świata, a ostatni sukces w czempionacie Starego Kontynentu poprzedziły trzecie (2017) i drugie miejsce (2019). W swojej szkoleniowej karierze arcymistrz ze Lwowa był także trenerem swojego krajana, jednego z najsilniejszych graczy świata Wasyla Iwanczuka, z którym przyjeżdżał na turnieje do Polanicy-Zdroju. W Polsce dał się poznać m.in. jako szkoleniowiec Jolanty Zawadzkiej, którą doprowadził do tytułu wicemistrzyni globu do lat 20 w 2007 roku i Dariusza Świercza, najlepszego na świecie w tej samej kategorii w 2011. Zanim przed 11 laty wrócił na Ukrainę, by prowadzić reprezentację kraju, był trenerem kadry Polski kobiet.

 

W ostatnich miesiącach w związku z rosyjską agresją na Ukrainę szachy, jak i inne sporty, zeszły na dalszy plan.

 

– Jak wojna wpłynęła na szachy? Rozwaliło się wszystko. Trudno zorganizować szkolenie. Dla przykładu - przed agresją w akademii szachowej we Lwowie ćwiczyła grupa 200 osób, zostało może 30-40. I tak jest w każdym sporcie. Turnieje szachowe odbywały się tylko on-line. Teraz próbujemy coś zrobić, wrócić do normalnej rywalizacji, ale to zależy od sytuacji w danym regionie. Do tej pory nie wszędzie przecież jest bezpiecznie – zaznaczył Sułypa.

 

Ceniony arcymistrz, który 3 czerwca skończy 50 lat, w chwili największego zagrożenia stanął w obronie ojczyzny. Jego fotografia z karabinem w ręku wywołała duży odzew w mediach społecznościowych. Postawę Sułypy skomentowali i wyrazy wsparcia przekazali m.in. arcymistrzowie Hikaru Nakamura i Bartłomiej Macieja, a także osoby nie związane z szachami.

 

– To były pierwsze dni wojny. Przez dwa miesiące byłem w oddziale obronie terytorialnej na lotnisku pod Lwowem, bardzo niebezpiecznym miejscu. W każdej chwili czekaliśmy na atak. Drogi były zablokowane, miasto było patrolowane przez obrońców, brałem w tym czynny udział. Przyznam, że normalnie dysponowałem lepszą bronią niż ta, z którą się sfotografowałem. Zasadniczo nie można było w ogóle robić zdjęć. Mnie zrobiono takie gdzieś na uboczu, w wiosce. Nawet nie wiedziałem, że jest opublikowane w Internecie. Zobaczyłem je 11 dni po fakcie.

 

 

– Odzew był duży. Z całego świata otrzymałem poparcie od szachistów i nie tylko. Dzięki temu udało się uzyskać za moim pośrednictwem pomoc humanitarną z Zachodu dla przynajmniej pięciu szkół. Znam angielski, francuski, polski, więc pośrednik-tłumacz był potrzebny ludziom, którzy nie wiedzieli, gdzie się udać z transportami z pomocą. W zajmującej się takimi akcjami organizacją przy Unii Europejskiej mam teraz wielu kolegów. Z Kanady, Stanów Zjednoczonych, dwóch Brytyjczyków, Niemiec, była też dziewczyna z Wrocławia. Raz, dwa razy w tygodniu przysyłali transporty z pomocą. Na początku były to ubrania, pampersy, materace i inne rzeczy potrzebne w taborze uchodźców  – dodał Sułypa, który ostatnio wrócił do Wrocławia, gdzie pracował już wcześniej w klubie Polonia.

 

– Buduję nowe życie. Zdecydowałem, że jednak jestem zawodowym szachistą, arcymistrzem, a nie wojskowym. Oddziały samoobrony zostały rozformowane. Mamy w Ukrainie armię zawodową. Musiałem coś zdecydować - albo przyjechać tutaj, albo iść do armii – zakończył szachista, który w przeszłości był mistrzem Ukrainy do lat 20, zwyciężał m.in. w turniejach open we Francji i w Polsce.

RM, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie